Data: 2017-05-27 09:39:40
Temat: Re: Atak na dzieci - Manchester.
Od: "Chiron" <c...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ogb8d7$lf5$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2017-05-26 o 15:03, FEniks pisze:
>> W dniu 26.05.2017 o 07:34, "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> pisze:
>>
>>> rozpierdalać. Pokaż mi szczęśliwych francuskich/szwedzkich/...
>>> sąsiadów ahmeda, których dzieci wspólnie się bawią (zastrzegam:
>>> nie w wysadzanie zamku zbudowanego w piaskownicy), a dorośli
>>> obserwując pociechy integrują się przy grillu. Nie masz czegoś
>>> takiego.
>>
>> Ależ masz, masz, to (integracja) się dzieje od lat w krajach typu
>> Francja, Niemcy, Anglia. Francuzi (Anglicy też) wprawdzie są
>> społeczeństwem dość kastowym, tzn. tam ludzie z tzw. wyższych sfer,
>> "lepiej" urodzeni, w ogóle niechętnie integrują się w niższymi, ale to
>> jest niezależne, czy Francuzami-Francuzami, Polakami, Rosjanami czy
>> "Ahmedami". Wiem to z pierwszej ręki, mam koleżankę, która mieszka i
>> pracuje w Paryżu z różnymi narodowościami, jej dziecko chodzi do szkoły
>> także z różnymi. I tak jak zaakceptowali ją jako Polkę, tak akceptują
>> inne narodowości. To samo mają Polacy na wyspach.
>
> Jasna sprawa, tylko mi chodzi o "Ahmedów", a nie o nacje zbliżone
> kulturowo z którymi integracja nie stanowi problemu. Jak pisałem w poście
> na który odpowiadasz, nie wątpię że przypadki takiej pozytywnej integracji
> z "Ahmedami" są, ale kwestię postawiłem inaczej - czy to wyjątek czy
> reguła. Koleżanka, która pracuje w Paryżu ma prawdopodobnie do czynienia z
> osobnikami przybyłymi jeszcze przed niedawnymi falami uchodźców/imigrantów
> (zgaduję oczywiście). Tych którzy ostatnio masowo przybyli, z tego co mi
> wiadomo upycha się po jakichś obozach. Tu działa skala zjawiska. Przybysz
> będący jednostką oderwany od swojego dotychczasowego środowiska musi się
> zintegrować, aby móc w danym kraju sensownie funkcjonować. Masa przybyszów
> przywozi ze sobą własne środowisko i nie musi się w żaden sposób
> integrować z gospodarzami, gdyż nie jest im to potrzebne do
> funkcjonowania. Dla nich jest ważna w tym momencie nie integracja, a
> osadzenie własnego środowiska takim jakie jest w przestrzeni danego kraju.
>
Dziwne. Mam koleżankę, która od lat 80 pracuje w Paryżu jako nauczycielka
(łaciny). Opowiadała nam rzeczy, które wtedy nas dziwiły. Jak np to, że
chłopakowi- arabowi można i należy w pewnym momencie strzelić w gębę- i
dyrekcja na to po cichu daje przyzwolenie. Dlaczego? No bo jak nie- to
będzie dążył niczym piesek alfa- do zdominowania jej. Oczywiście- gdyby tak
potraktowała białego chłopaka- wywalili by ja ze szkoły. O jakiejkolwiek
integracji mowy (przynajmniej wtedy) nie było. No cóż- Feliks Koneczny to
przewidział: na danym terenie może być wyłącznie jedna cywilizacja
dominująca. Inne muszą się jej podporządkować. Gdy jednak próbuje się
pomieszać te cywilizacje (sławetna integracja)- to wtedy następuje coś w
rodzaju bastardyzacji tej wyższej. Czy coś innego obserwujemy teraz we
Francji czy Niemczech? Nawet, gdyby w jakiś sposób ktos na podobieństwo
Adolfa H. oczyścił te społeczeństwa- mentalnie długo by się nie podniosły ze
swojego "zbastardyzowania". Może to szansa dla nas?
--
Chiron
|