Data: 2000-10-27 08:17:15
Temat: Re: Autodestrukcja.
Od: " " <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
chyba rozumiem w jak trudnej jestes sytuacji. Sama, jeszcze niedawno bedac w
wieku twojej corki, przechodzilam podobne "fazy". Po wielu godzinach rozmow z
moja rodzinka, udalo mi sie w pewnym stopniu uzmyslowic sobie jak oni sie czuli.
Alo to bylo mozliwe dopiero po powrocie z deprchy.
Mysle, ze przede wszystkim powinnas dac jej czas. Nie poganiaj jej, niech nie
czuje, ze musi byc zadowolona z zycia. Jezeli zbyt mocno bedziesz sie starac
zblizyc do niej i poznac jej problemy - ucieknie jeszcze glebiej w siebie.
Daj jej odczuc, ze jestes obok, ale szanujesz jej smutek, nie pchasz sie w
niego z butami. Powinna wiedziec, ze jest dla ciebie kims waznym, ze zalezy ci
na niej. Dla ciebie to oczywiste? Wiem, ale dla niej niekoniecznie.
A jesli juz zacznie cos mowic, nie bagatelizuj tego. Chocby mowila o sprawach
prostych, chocby dla ciebie jej problemy byly wydumane. Pokaz jej, ze
interesuje cie to co mowi i ze liczysz sie z jej opinia.
Mysle, ze mogloby pomoc, gdybys na poczatek zaczela jej opowiadac o sobie. O
tym co ty myslisz, co ciebie martwi, co ciebie wpedza w dol. Ja zblizylam sie
do mojej rodziny, gdy zobaczylam, ze oni nie sa tacy silni, swietni i pewni
siebie jak myslalam.
Bardzo mozliwe, ze kiedy twoja corka zobaczy, ze jestes takim samym czlowiekiem
jak ona, ze tez masz problemy i mowisz jej o nich, zacznie szukac kontaktu z
toba. Tylko nic na sile. Ten proces wymaga czasu i budowy zaufania. (czy
zastanawialas sie czemu go nie ma?)
Trzymam za was kciuki. Pozdrawiam Olka
|