Data: 2007-10-23 22:10:41
Temat: Re: BANDA
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek Krużel" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fflnub$1v2$14@news.onet.pl...
> Dnia Tue, 23 Oct 2007 22:35:26 +0200, Sky napisze:
>
> >> >> mam taką hipotezę że upokarzanie stosowane selektywnie i z umiarem
> >> >> mogłoby mieć sens, oczywiście mogą być różne motywacje, ale mnie
> >> >> chodzi tylko o uwolnienie ludzi od stresów jakie im inni fundują,
> >> >> zwykle dla własnej korzyści
> >> >
> >> > Nie zgadzam się z tobą.
> >> > Powodem stresu jest lęk zwązany
> >> > z brakiem realizmu życiowego...
> >> > [poczucie wyimaginowanego zagrożenia lub brak metod odnajdywania
> >> > skutecznych metod zabezpieczania się przed realnymi]
> >>
> >> znaczy się jak ktoś inaczej coś odbiera, albo się nieskutecznie
> >> zabezpieczy, to ty sobie zracjonalizujesz odpowiednio... nie przeczę,
> >> wygodne...
> >
> > Jeśli twoje "wygodne" uznamy za "skuteczne" to przecież o to chodzi w
> > racjoalizacji...prawda? Nie chodzi by w ogóle nie racjonalizować...
> > [bo to przecież niemozliwe -no może czasem] ale by racjonalizować
> > skutecznie [po coś w końcu mamy ten rozum]
>
> znaczy się żeby być pewnym swego? wystarczy zostać zindoktrynowanym
> albo się samemu zindoktrynować ;) ale przede wszystkim to pochodna
> poparcia z zewnątrz...
>
> >> > Jeśli u-pokarzanie rozumieć
> >> > jako doprowadzanie do "pokory"
> >> > czyli realistycznego spojrzenia na siebie i otoczenie
> >> > [pokora=umiejętność widzenia prawdy]
> >>
> >> realistycznie patrząc to wszystko jest przyzwyczajeniem,
> >> chodziło mi o odzwyczajanie :>
> >
> > odzwyczajenie od nieskutecznego
> > może znaczyć
> > przyzwyczajenie do skutecznego
> >
> > może ale nie musi...
> > zawsze się można przyzwyczaić
> > do czegoś równie nieskutecznego
> > ale owa nieskuteczność ten nawyk
> > dość szybko uczyni uciążliwym...
> > co zresztą jasno dowodzi tegoż
> > nieskuteczności [tylko ważne pytanie: nieskuteczności w osiąganiu
> > czego?]
>
> aż mi się odechciewa skuteczności...
dostaniesz w dupę
[od życia oczywiście]
to ci się zachce ;P
> >> > to lepiej "upokarzać" do skutku niż selektywnie i z umiarem...
> >>
> >> jakoś wolę 'nie czyń drugiemu...' niż 'cel uświęca środki'
> >
> > a kto powiedział że to co innym czynię mi samemu niemiłe? ;)
>
> masochista? to rzeczywiście wyjątek krytyczny dla tej reguły,
wyjątki obalają regułę a nie ją potwierdzają
tak jak wiekszość twierdzi... ;)
> ale można przyjąć zdanie większości...
A ty znowu z tą "wiekszością..."
[demokrata zesmolony] ;)
Większość [zgodnie z rozkładem gaussa]
nigdy nie stanowi statystycznie grupy
mającej wiekszy [od wybitnej mniejszości]
więc doskonalszy [od przeciętnego
w populacji] ogląd rzeczywistości...
Więc własciwie każda "większość"
się myli...ot i racjonalny dowód by
nie iść za instynktem stadnym...
i w demokracji nie upatrywać
systemu zdolnego popchnąć
demokrację gdziekolwiek
do przodu...
Demokracja ledwo zabezpiecza
przed stoczeniem się w niewolę jakiejś
mniejszoci jednostek patologicznych
[dolne zakresy krzywej gaussa]
ale nie pozwala też pójść za bodźcami
płynacymi z grupy stanowionej przez
mniejszość "wybitnych" [górka wykresu].
Ot dlaczego rządy ekspertów na razie nam
nie grożą: "wiekszość" baranów nie potrafi
rozpoznać na razie wystarczająco szybko
mniejszości debili spychających ich stado
w boleści "po szkodzie", od mniejszości
"ekspertów" dających pomysły jak zapobiec
tak szkodzie, jak też być mądrym po niej...
zresztą jednym z powodów tego jest naturalny
skądinąd fakt iż to co czyni z kogoś "półgłówka"
to skupienie swych wysiłków na udawaniu "eksperta"
[zamiast na realnym stawaniu się "ekspertem"]
w czym zresztą sami w sobie nie raz i nie dwa
stają się wybitnymi "ekspertami"...ot syndrom
Dyzmy... ;)
> > a kto powiedział że ten środek który ty uznajesz za zły [w końcu
> > oceniasz subiektywnie] nie może być jednak
> > [albo subiektywnie wg mnie albo i
> > obiektywnie nawet] dobry?
>
> a czemu akurat twoje środki,
"moje" bo "wymyślone przezemnie"
lub tylko "zdolnie promowane"
głupotki
czy "moje" bo odkryte jako
"obiektywne"=skuteczne
i jako takie przyswojone...?
Ot dość znaczna różnica...
> niechby obiektywnie dobre, miałyby
> być powszechnie, czy choćby przeze mnie aprobowane?
ty sobie - czy nawet owa
powszechna "większość" -
możecie ich nie aprobować
ale jeśli są skuteczne
to i tak im ulegniecie
[albo dostaniecie w d...
od życia - bo przecież
nie z mojej ręki ;) -
w razie ich olania]
|