Data: 2010-07-21 12:16:10
Temat: Re: BLAGAM trzese sie Jak sobie siebie opanowac
Od: Sender <l...@n...piotrek>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę Czeslaw P. wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Proszę. Bardzo proszę.
>> O pomoc.
>>
>> Jak sobie radzić ze sobą? Mam niestety tak, że jak coś się dzieje, coś
>> jest ważnego, ale jednak poza strefą mojego wpływu, to ja strasznie
>> się denerwuję.
>> Zjada mnie to. Trzęsę się cały w środku, jestem rozedrgany, drżą mi
>> trzewia, bije szybciej serce przez dlugi czas.
>> Boli mnie w środku, w tułowiu, mam bóle w klatce piersiowej, dziwne
>> sciskanie -"kamlot"- w żołądku. Wciąż napięcie w miednicy, okolice
>> pęcherza - pewnie to wszystko mi sie wydaje, ale to jest tak cholernie
>> niemiłe...
>>
>> Jak siebie opanować? Co z tym zrobić? Jak sobie tłumaczyć?
>> Jak czekać spokojnie?
>>
>> Nie umiem działać wtedy, nie potrafię normalnie funkcjonować.
>> Wszystkie codzienności schodzą na plan dalszy, są odusuwane, stają sie
>> nieważne na długi czas albo nawet do rozwiązania tej sprawy głównej,
>> głównego porblemu, co mnie "zjada".
>> Odsuwam i rezygnuję nawet z jedzenia czy dbania o porządek w mieszkaniu.
>> Nie mam apetytu, brak łaknienia, chudnę w zastraszajacym tempie.
>> Nie potrafię się na niczym skupić, wszystko irytuje, wszystko drażni.
>> Nie mogę czytać, nie umiem logicznie myśleć w tych okresach.
>> Podejmuję błędne decyzje, nieprzemyślane, boje się o konsekwencje, że
>> popełnię jakiś bład.
>> Ludzie powodują moją nerwowość, unikam ich, stram się nie rozmawiać,
>> nie dopuszczam do mówienia do mnie, dłuższe wypowiedzi powodują
>> irytację, nie chcę słuchać o ich problemach - wysmiewam je i
>> marginalizuję.
>> Niecierpliwię się bardzo szybko, złoszczę.
>>
>> Przykład tej rzeczy, poblemu "na teraz", przysłaniającego wszystko:
>> Czeka mnie rozprawa w sądzie. Będzie ona ważyła na całym moim dalszym
>> życiu. Na wynik mam niestety znikomy wpływ.
>> Rozprawa odbędzie się !dopiero! w grudniu.
>> A ja już nie mog,ę normalnie funkcjonować. Już teraz jestem
>> sparaliżowany. I mogę tylko bezsilnie czekać - nie mogę zobić nic,
>> zawrówno w samej sprawie-rozprawie, jak i w swoim zyciu.
>> Już teraz mam kłopoty ze snem, spię nerwowo, lub nie spię co którąś dobę
>> w ogóle.
>> Jedzenie mi nie smakuje. Od zawiadomienia z sądu tydzien temu straciłem
>> 4 z 80kg.
>> Dom mnie przestał interesować.
>> Zaczynam mysleć o sposbie zakonczenia wszystkiego definitywnie,
>> zastanawiam się nad metodą odebrania sobie życia.
>> Nie umiem funkcjonowac nawet w takich sytuacjach jak zakupy jedzenie:
>> stoję przed pólką i straszliwym problemem jest wybór - co kupic. Biorę
>> cos do ręki, ogorka i odkładam. I tak wielokrotnie. Wychodze ze sklepu
>> z niczym, albo z czyms, czego pozniej nie jem i wyrzucam, bo stracilo
>> waznosc albo sie popsulo w lodowce. Patrzę na rzecz do ubrania i
>> pojawiają sie setki dylematów: wydc na to? dobry kolor? niebieski
>> dobry? nie, zielony dobry? nie ten tez nie? zły fason, fatalny kroj?
>> czy to pasuje? będę smieszny? I jak zwykle: nie kupuję...
>>
>> Blagam o pomoc, co z tym zrobic, jak siebie uspokoic?
>> Do rozprawy jest jeszcze pol roku, a ja juz dzis nie żyję. Latam cały,
>> drżę, trzęsawica wnętrza, bezsenność.
>> Niemla codzienne bole glowy, bole zdrowych zebów (całej szczęki,
>> żuchwy). Skurcze nóg, łydek, podudzi.
>> Problemy w zyciu seksualnym, obojętność, niemoc.
>> Czy rozmawiac o tym? Ale nie umiem, mowienie o tym, i dziwienie sie
>> mojego rozmowcy, jak i glupie wg mnie porady bliskich mnie irytują do
>> granic. Jak sobie tlumaczyc, jak sie wyciszyc?
>> Pisac tutaj?
>> Ktos z was sie tym zajmuje?
>> Czy ktos moze mi pomoc, porozmawiac, wyjasnic?
>> Czy sa jakies grupy, spotkania?
>> Do kogo z tym iść?
>> Melisa mi chyba nie pomoze?
>> Pojawiają się myśli samobójcze, ale na szczęście to tylko przeblyski, bo
>> i na tym nie moge sie skupic na dlużej.
>> Komu o tym powiedziec, i jak, co mowic, o czym, przeczytac mu to co
>> tutaj napisałem?
>>
>> BOJĘ SIĘ
>
> Boisz się samej rozprawy? Czy jej ewentualnie zakładanego przez Ciebie
> wyniku? Chcesz od tego uciec, nawet kosztem własnego zdrowia i życia.
> Piszesz, że każda tego typu sytuacja powoduje takie zachowanie u Ciebie,
> więc prawdopodobnie stan ten wypięlęgnowałeś u siebie przez lata. Nie
> wiem, czy zwykłe wygadanie się pomoże w takim przypadku. Polecałabym to
> co zasugerowała Ikselka - psychiatrę (jeżeli chcesz szybko uśmierzyć
> lęki lekami) lub psychologa (aby raczej terapią wyeliminować te stany).
> Masz pół roku do rozprawy, a terapia nie musi trwać latami, efekty mogą
> przyjść znacznie szybciej.
>
> Qra
Na pewno wiesz co piszesz?
Odnoszę wrażenie, że Twoja terapia powinna chyba jeszcze troszkę potrwać
i tymi efektami chyba raczej tak bym się nie zachwycał ;-)
S.
|