« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2005-09-22 19:04:18
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?gazebo <g...@w...pl> napisał(a):
> > Jednym slowem: Falszywa dyhotomia!
> czy mozesz mi wyjasnic znaczenie uzywanego przez ciebie terminu
http://en.wikipedia.org/wiki/False_dichotomy
"Albo przestrzegasz higieny inntymnej, albo uzywasz wkladek (zamiast higieny)"
> bo mi on
> brzmi analogicznie do 'jajo weza'
Co to jest "jajo weza"?
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2005-09-22 19:08:12
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?Kira <c...@-...pl> napisał(a):
> > No tak, ale co *zanim* choroba zostanie wyleczona
> > a uplawy sa?
> Jesus czlowiecze... Naprawde nie widzisz roznicy pomiedzy
> owinieciem bandazem _uszkodzonego_ miejsca, a noszeniem tego
> bandaza na zdrowej rece zeby ladnie pachniala mimo brakow
> w higienie?
Widze.
> Bo te wkladki reklamowane sa wlasnie na ta druga
> okolicznosc przeciez...
Cos podobnego. GDZIE widzialas taka reklame???
Nie znam niogo, kto stosowalby wkladki *zamiast* higieny/kuracji ukladu rodnego.
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2005-09-22 20:16:10
Temat: Re: Badania blizej zidentyfikowane.QQ:
>Zdecyduj sie wreszcie smieciu: albo mnie plonkujesz
>i wypierdalasz z morda w kuble, albo szczekasz.
Cuchnace scierwo takie jak ty: skad nagle pomysl,
aby zasmiecac newsy?
Kompletny absurd. :)
--
Czarek
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2005-09-23 05:56:56
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?quasi-biolog wrote:
>
>
> Co to jest "jajo weza"?
>
tytul filmu z, juz patrze, z 1977 roku, znajomy lubil sie nim poslugiwac
przed, w trakcie a takze po spozyciu http://film.onet.pl/10610,film.html
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2005-09-23 05:58:59
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?gazebo wrote:
>
> quasi-biolog wrote:
> >
> >
> > Co to jest "jajo weza"?
> >
>
> tytul filmu z, juz patrze, z 1977 roku, znajomy lubil sie nim poslugiwac
> przed, w trakcie a takze po spozyciu http://film.onet.pl/10610,film.html
poslugiwac terminem ofc
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2005-09-23 08:59:35
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?gazebo <g...@w...pl> napisał(a):
> poslugiwac terminem ofc
Co to jest "termin ofc"?
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2005-09-23 09:03:09
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?quasi-biolog:
> [...]
Jakie to zalosne.
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2005-09-23 09:24:03
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?quasi-biolog wrote:
>
> > poslugiwac terminem ofc
>
> Co to jest "termin ofc"?
>
powinienem byl napisac: "znajomy lubil sie nim (terminem 'jajo weza')
poslugiwac", ofc to skrot od 'of course'
--
careful with that axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2005-09-23 14:34:59
Temat: Re: Czy homoseksualiści powinni adoptować dzieci ?>jbaskab <j...@o...pl> napisał(a):
>> ?- znak zapytania, informujący współdyskutanta, że wygłaszana teza jest
>> pytaniem
>
>Owszem. W czym problem??? Po co napisalas powyzsze zdanie???
>Ze wzgledu na brak definicji, Twoje pytanie bylo pozbawione sensu.
(ciach)
>Przykro mi, ale obawiam sie, ze Twoje definicje sa logicznie niepoprawne
>(calkowicie nieinformatywne) - to tzw. definicje tautologiczne.
kocie, nie dobijaj mnie. Co jeszcze mam Ci zdefiniować i w jaki sposób? Dasz
wytyczne? Bo każesz mi definiować rzeczy oczywiste, które większość rozumie
intuicyjnie a cały twój wysiłek idzie nie w zrozumienie ale w udowodnienie
logicznosci lub nielogiczności fraz. Chcesz się tak bawić- droga wolna- ja nie
mam czasu.
>Co to jest "rola ojcowska"?
>- tradycyjnie rola przypisywana mężczyznom, związana z opieką
>A co to jest "tradycyjnie rola przypisywana mężczyznom, związana z opieką"?
>- rola ojcowska...
Co to jest "dom"- jest to budynek w którym mieszkają ludzie
Co to jest budynek w którym mieszkają ludzie - jest to dom.
Chcesz się dalej bawić? kazdą definicję możesz tak przedstwić i mozna tak do
usr...śmierci.
Nie rozumiesz co to jest budynek. Pytaj dalej, a nie żongluj logiką. To nie
zajęcia na uniwerku, nie o to tu chodzi.
>
>> * Szczegółowy zakres obowiązków wchodzących w skład roli "matczynej" i
>> roli "ojcowskiej" był uzależniony od rodzaju społeczeństwa.
>> "tradycyjny" – uznawany za _normę_ w _danym_ społeczeństwie.
>
>A tym zastrzezeniem pograzasz ja (definicje) jeszcze bardziej. Wynika z
>niego,
>ze "tradycyjnie rola przypisywana mężczyznom/kobietom, związana z opieką" to
>zmienna, za ktora mozna wstawic cokolwiek.
nie, kocie - piszę wyraźnie:
"za _normę_ w _danym_ społeczeństwie"
w starozytnym egipcie była taka,
w starozytnej sparcie taka.
Nie rozmawiamy o abstrakcyjnym bycie. Ja nie definiuję pojęcia w oderwaniu od
rzeczywistości. Bo definicje mnie nie obchodzą. Obchodzi mnie stan faktyczny.
>Ergo:
>"Rola ojcowska/matczyna" nie jest absolutna, obiektywna lecz czysto
>arbitralna. Rownie dobrze mozna arbitralnie przyjac, ze moga je odgrywac
>rodzice jenoplciowi. I z tym to sie z grubsza zgadzam, ale Ty sama chyba juz
>nie, co?
Nie, bo na samym poczatku zdefiniowałam w definicji, której chyba nie
zrozumiałeś:
rola przypisywana _mężczyznom_
rola przypisywana _kobietom_
>No to sama odpowiadasz na swoje pytania:
>Dziewczynki wychowywane sa przez cale zycie przez jedna plec (matke).
>Chlopcy do lat 7 wychowywani sa przez jedna plec (matke), powyzej 7 lat - tez
>przez jedna plec (ojca).
>Masz doskonaly przyklad funkcjonalnego systemu wychowawczego jednopciowego, w
>ktorym obie plci jednoczesnie nie zajmuja sie dziecmi.
Naprawdę nie widzisz różnicy?
że nie chodzi tylko o to że dziećmi zajmuje się mamusia czy tatuś? Ale że
wychowanie dzieci w takim a nie innym systemie społecznym utrwala ten system?
Że jest podział - i to wyraźny na rolę mężczyzn i kobiet? I jakiekolwiek by
one nie były :
1. są powielane przez następne pokolenia
2.
są zdefiniowane. Kobieta to- mężczyzna tamto. Czasem nawet "to" i "tamto"
to jest to samo:)
>(rozumiem, ze mialas na mysli "monoplciowe", nie monogamiczne)
>A dlaczego upierasz sie przy akurat _parach_? Jaka jest roznica gdy dziecko
>wychowuje 1, 2, 3, 15 kobiet? 1 (np. osoba samotnie wychowujaca dzieci) moze,
>15 (np. harem, grupa dziecieca) moze, ale 2 (lesbijki) juz nie?
Bo chciałabym, abyś wykazał, że nie jest to nowum- pary homoseksualne, które
bedac kompletnie nieproduktywne przejmują opiekę nad cudzym potomstwem.
Upieram się przy parach ponieważ one tworzą _specyficzny związek_,
charakteryzujacy się pewnymi wartościami, odmiennymi od tych, którymi jeszcze
kieruje się, i kierowała w przeszłości wiekszość. Bo w częsci społeczeństwa
ciągle tego typu związki budzą obrzydzenie. Darujmy sobie poprawność
polityczną. I powołujesz się na inne sytemy wychowawcze, nie takie dokładnie-
ale przyblizone. A ja twierdzę że "podobne" jest bardzo dalekie, w tym
przypadku, od "takiego samego".
wróć uwagę na jedno: wszystkie te "systemy rodzinne" tworzą społeczeństwa, są
odtwarzalne z pokolenia na pokolenie, powielają się. Oczywiście do pewnego
stopnia.
Problem jest jeden- którego, widzę, kompletnie nie rozumiesz. Wychowanie
polega na wpajaniu pewnych wartości, sposobu patrzenia na świat- to nie tylko
papu, picie i ubranko.
>> (może być
>> nawet na zwierzątkach).
>
>Dlaczego moze byc na zwierzatkach? Dopuszczasz takie odlegle ekstrapolacje?
bo nie wierzę, że znajdziesz wśród ludzi:)
>Ogromna wiekszosc ssakow wychowywana jest wylacznie przez matki. Czesc ryb
>(plawikoniki, pielegnice, cierniki) i ptakow - wylacznie przez ojcow.
>U ogromnej wiekszosci gatunkow rodzice w ogole nie zajmuja sie potomstwem...
Tym niemniej żadne z tych stworzeń nie zmienia ról matka/ojciec.
>Co Ci daje ta wiedza?
widzę:). Że nie jesteśmy takim popierdzielonym ekstermum w przyrodzie:)
>.. oraz pewnie rodzinach rozbitych/owdowialych, gdzie tylko jedno z rodzicow
>wychowuje dzieci.
>Dlaczego nie mowimy? Bardzo wielu ludzi bylo/jest w tym systemie
>wychowywanych.
Dlatego, że nikt nie dykutuje nad prawem do opieki nad dziećmi _rodziców_.
Nawet w parach gejowskich.I o zdarzeniach losowych. Rozmawiamy o prawie do
opieki dla homoseksualistów nad _cudzym potomstwem_.
>
>1) Jakie taka wiedza ma znaczenie samo w sobie?
Daje dziecku pewną tozsamość - dziecko ma świadomość tego, że rodzina jest
związkiem mężczyzny i kobiety. Ma jasno okreslone role.
>2) Twierdzisz, ze dzieci adoptowane przez homoseksualistow beda pozbawione
>tej
>wiedzy i np. bedzie im sie wmawiac iz zrodzily sie w wyniku klonowania
>somatycznego lub partenogenezy? LOL!
Nie, nie twierdzę tak.
>
>A co do Twojej prosby:
>Jesli Cie nie zadowalaja przyklady, ktore sama podalas to dorzuce jeszcze
>system wychowawczy indian Yanomamo, o ile dobrze pamietam.
>Po wiecej szczegolw i ogolow odsylam np. tutaj:
ciagle nie jest to wychowywanie przez pary homoseksualne.
>> >2) Dlaczego uwazasz, ze maja byc takie "swiete i niezmienne"? (uzasadnij)
>
>> Nie uważam że mają być święte i niezmienne- bo się zmieniają.
>Swietnie, wiec w czym problem?
>
Ale są to ciągle role kobiece i męskie:)
>> Ale dziecko ma
>> prawo wychowywać się w rodzinie w której będzie widziało różnice między
>> kobietą i mężczyzną, i ma święte prawo do tego aby się ich uczyć i aby
>> korzystać z nich.
>
>Prawo - jasne. Ale nie *obowiazek* jakby chcialo wielu konserwatystow.
>Ma tez identyczne prawo wychowywac sie w rodzinie jednoplciowej.
Ależ pierniczysz.
Jaki obowiązek?
Po prostu nie widzę powodu dla którego miałoby się pozbawiać ich tego prawa w
imię egoizmu dorosłych i poprawnosci politycznej.
>> U homoseksualistów:
>> Dwóch tatusiów tłumaczy córeczce na czym polega okres, jakie podpaski są
>> najlepsze, jak się wkłada tampony, do czego służą wkładki higieniczne i
>jakie
>> są pigułki hormonalne. Oraz jak należy się malować na prywatkę i co
>> najbardziej działa na chłopaków.
>
>Dlaczego widzisz (i wmawiasz ludziom) w tym jakikolwiek problem???
>(BTW: co "dziala" na chlopakow chybna jednak lepiej wiedza tatusiowie niz
>mamusie...)
Nie widzisz w tym problemu?
A w praktyce przećwiczyłeś? Czy teoretyzujesz? Matkę i ojca miałeś, czy nie?
Widziałeś jak synowie samotnych matek garną sie do przyszywanych tatusiów? Ja
widziałam. Widziałeś smyków włóczacych się za dziadkami?
>> Oczywiście dzieci mogą się zawsze wychowywać same. I wyrosnąć na ludzi.
>
>Jesli wychowanie sprowadzasz do przekazania wyzej wspomnianej
>wiedzy/umiejetnosci - nie ma w tym zadnego problemu! Podejrzewam, ze owa
>wiedze/umiejatnosci wiekszosc dziewczynek zdobywa jednak nie od rodzicow...
A widzisz....czasami bywa inaczej
>> No i podaj mi najpierw systemu w którym monopol wychowawczy ma jedna płeć,
>> niezależnie od płci dziecka.
>
>Masz wyzej. Zadowolona?
no nie bardzo. Odpowiedziałeś na moje pytanie, tyle że mi się zle sformułowało
pytanie:)
Poza tym, kto powiedzial ze w przypadku par homoseksualnych jedynie "rodzice"
>beda mieli wylacznosc na kontakt z dziecmi? Reszta rodziny (ciotki, babki
>etc.) tez istnieje...
aha. Społeczeństwo nam sie zmienia. Zauważyłeś? Rodzin pokoleniowych ubywa. On
ona i pies to ostatnio standart.
>> I nie tyle jedna płeć co _para_
>
>Zupelnie pojac nie moge, dlaczego liczba opiekunow jednej plci ma tu
>jakiekolwiek znaczenie. No i ze 2 to liczba najgorsza...
Nie liczba opiekunów, tylko stosunki jakie panują pomiedzy opiekunami.
Bo to jak tatuś odnosi się do mamusi ma wpływ na to jak synek bedzie odnosił
się do dziewczyny, a to jaki jest tatuś miewa wpływ na to, kogo wybiera
córeczka na małżonka.
>> Nie, bo tam rola matki (kobiety) i ojca (mężczyzny) była zdefiniowana.
>Tyle,
>> że inaczej niż u nas. I podtrzymywana.
>
>A u nas mamy konstytucyjne i obyczajowe rownouprawnienie plci i swietnie
>obywamy sie bez ustawowo "zdefiniowanych" rol plciowych. Przeszkadza Ci to?
>Zawsze mozesz wyemigrowac do Arabii Saudyjskiej czy wcielic sie do sekty
>Amiszow...
No i znowu powinnam bbbbardzo brzydkich słów użyć;):
mamy zdefiniowane role. Tatuś - mamusia. Para mieszna. Nawet w konstytucji.
Równouprawnienie płci to nie zrównanie rol tatusiów i mamusi. Potwierdzone 90%
deklarowanym katolicyzmem.
>Rozumiem, ze miala to byc aluzja pod moim adresem. Niestety - chybiona...
>
>Ja niczego nie "wmawiam", lecz wskazuje watpliwosci i domagam sie uzasadnien
>do tez, ktore sa powszechnie wmawiane przez takich jak Ty. Masz watpliwosci -
>przeczytaj jeszcze raz, to co pisalem.
nie, kocie- nie chybiona. Oczywiscie zawsze możesz jej nie przyjąć:).
Wmawianie- może mieć rózne postacie. Choćby użycie słowka " rzekomy":)
>> Na
>> podstawie teorii ewolucji
>
>Obok Praw Termodynamiki to jedna z solidniejszych podstaw w naukach
>przyrodniczych. Lekcewazenie jej swiadczy o skrajne ignorancji...
teoria ewolucji nie tłumaczy jednak np. tego że sznurówka właśnie mi się
rozwiązała. Teorią ewolucji, jak każdą teorią nalezy sie posługiwać z głową i
mieć swiadomość że teoria to teoria a nie pewnik.
>Przykro mi, ze nie moge ich blizej zidentyfikowac. Ty natomiast, nie opierasz
>sie na ZADNYCH podstawach i na ZADNYCH badaniach, a jedynie na wishful
>thinking...
O!
Przepraszam Ciebie bardzo: doświadczeń i badań na temat rodziny, związków
dwojga ludzi płci odmiennej jest od zatrzęsienia. Przyznaję nie studiuję.
Dookoła siebie na codzień widzę wyniki eksperymentów: wystarczy że zapukam do
sąsiadów, popatrzę na siebie czy na koleżanke jedną z drugą, czy kolegę
jednego z drugim.
A o homoseksualistach wychowujących dzieci ktos słyszał? Wiesz jaki jest
główny mój problem w dyskusji z Tobą?: nie ma wokół mnie homoseksualistów.
Gdybym chciała podawać psychologiczne argumenty z braku doświadczeń musiałabym
sie opierać na stereotypach, a one są jedynie negatywne.
>> aaaa. ważne: poważnie traktować ludzi, nie to co mówią.
>
>Wytlumacz mi, jaka jest roznica.
Ktoś mówi że jest Napoleonem. Mogę z nim rozmawiać- i rozmawiam, słuchając
tego o czym mi on opowiada, ale niekoniecznie wierzę mu że jest napoleonem.
KaPeWu?
Aska
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2005-09-23 14:39:13
Temat: Re: Badania blizej zidentyfikowane.>jbaskab <j...@o...pl> napisał(a):
>
>> i bliżej nie zdefiniowanych badań.
>
>Juz cos znalazlem:
>
>http://www.psych.org/news_room/pre ss_releases/adoption_coparenting121 802.pdf
>
>http://www.apa.org/pi/parent.html
>
>Zadowolona?
>
>I co teraz - zrewidujesz swoje poglady/obawy?
>Masz jakies watpliwosci?
wszytko miło ładnie, ale o ile zdołałam sie zorientować po pobieznym
przejrzeniu są to badania na temat naturalnych dzieci par homoseksualnych, a
nie adoptowanych. Ich sytuacja, podejrzewam może się różnić od sytuacji
dziaciaków adoptowanych. Ale wielkie dzięki- poczytam dokładniej.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |