Data: 2002-09-11 11:03:18
Temat: Re: Będę tatą-prośba
Od: "Oasy" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3D7F0780.2EBC73FB@poczta.onet.pl...
> Andrzej ja rozumiem, ze nie podoba Ci sie podejscie MOLNARki ale uzycie
> argumentu "jak przezyjesz to zrozumiesz" jest IMHO najgorszym argumentem
> jaki kiedykolwiek ktos wymyslil. Odbiera prawo do dyskusji kazdemu
> niemalze bo nie kazdy cos przezyl i nie kazdy odczuwa te same rzeczy
> identycznie. Nie masz pewnosci co warunkuje takie a nie inne podejscie
> do tematu. To akurat niekoniecznie brak czy posiadanie dzieci. To
> kwestia sposobu myslenia.
Tak się akurat składa że fakt uczestnistwa w dyskusjach przez osoby bez
doświadczeń w temacie uważam za jak najbardziej wskazany, sam tak robię w
celu zapoznania się z tematami z którymi być może będę miał do czynienia w
praktyce lub po to by się dowiedzieć jak niektórych spraw uniknąć. A jeśli
chodzi o MOLNARkę to jest to bez wątpienia jedna z rzeczy (niewielu ale
jednak) które najbardziej mi się w niej podobają, to samo zdanie wyraziłem
kiedyś w stosunku do Didziaka. Co do stwierdzenia że doświadczenie czegoś
pozwala poznać to lepiej pewnie nie masz wątpliwości.
Ale staram się "nie uczyć ojca dzieci robić", choć w tym wątku nie jest to
moim zarzutem w stosunku do MOLNARki.
> Nie warto wiec moze reagowac tak emocjonalnie
> na proste ( choc nie dla kazdego taktowne ) pytanie. Niezaleznie od
> podejscia warto dyskutowac, porównywac mysli chocby po to aby kiedys w
> przyszlosci móc spojrzec na problem od kilku stron, potrafic go troche
> przewartosciowac.
Zgadzam się i zapewniam że jedyne emocje jakie ja przejawiam to raczej
niesmak w stosunku do upierdliwości z jaką się toczyła dyskusja i użytych
argumentów i radocha w postaci permanentnego uśmiechu na mojej twarzy (a w
zasadzie w mojej duszy - bo było już o śmianiu się do swojej pracy) kiedy
przychodzi mi sie spotkać w necie z tak wspaniałą grupą jaką jest psr
:))))))))))))))
W sprawie mniej lub bardziej planowanych dzieci mój poziom emocjonalny jest
raczej zerowy głownie ze względu na moją dość dużą pewność co do
odpowiedniego uszeregowania w hierarchi wartości "stu procentowego
planowania rodziny". Moje wypowiedzi były raczej próbą zrozumienia i
podsumowania i może jeszcze troche innego ujęcia argumentów jednej strony by
w troche inny sposób przedstawić je stronie do której wydawałoby sie że coś
nie dociera.
> pzdr
> agi, która nie moze sie nadziwic jak bardzo osobiscie wiele osób
> potraktowalo pytanie zadane nie do siebie przeciez.
To nie do końca tak jest. Każdy jest w zasadzie adresatem postu publicznego,
a zarzuty tak naprawdę nie są kierowane do danej osoby tylko do poglądów,
zachowań itp. a z nimi każdy może się identyfikować.
Andrzej
|