Data: 2006-03-27 19:59:26
Temat: Re: Brak akceptacji siebie, co robic dalej?
Od: JJ <U...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
mikołaj napisał(a):
> Czy mógłbyś mi wyjaśnić, bardzo mnie to zaintrygowało, co ci przeszkadza w
> tym że jesteś gejem? pytam serio, bo to tak jak bym nagle stwierdził że nie
> chcę być heteroseksualny ale po co skoro pociągają mnie kobiety i to one są
> obiektem moich pragnień emocjonalnych i seksulanych (ee.. brzmi dziwnie ale
> wiadomo o co chodzi). Gdyby było na odwrót, po cóż miałbym to zmieniać,
> skoro kręciliby mnie faceci nie kobiety?. I po cóż się na siłę pchać w
> aseksulaność, skoro sex to chyba najlepsza rzecz jaką zafundował nam Bóg?
>
Tyle ze heteroseksualizm nie wzbudza niezdrowych emocji, tak jak
homoseksualizm.
Zle mi z tym, bo caly czas gram kogos, kim nie jestem. Lansuje sie na
typowego, heteroseksualnego mezczyne, czasem nawet (o zgrozo) puszczam w
obieg nieprawdziwe informacje na temat jakoby mialbym jakas dziewczyne
na oku. Meczy mnie juz zycie w klamstwie, do ktorego dopuszczam sie, aby
w miare spokojnie zyc w spoleczenstwie. Nie wyobrazam sobie sytuacji, ze
dowiedza sie o mnie rodzice. Dla mamy bylby to z pewnoscia ogromny cios.
Dla ojca - nawet nie wiem. Podejrzewam, ze zostalbym wyrzucony,
wydziedziczony i tak dalej. Fachowo ujawnienie w srodowisku homo okresla
sie przez 'comming out', na ktory ja wole sie nie porywac.
Po drugie: spolecznosc (ktora poznalawalem w pewnym stopniu) w ostatnich
latach, jest dosc specyficzna. Gleboko we mnie tkwi przekonanie, ze
jakakolwiek asymilacja z ta grupa nie jest mi potrzebna. Zrazilem sie
juz wystarczajaca ilosc razy, aby miec te pewnosc. Jako zadeklarowany
homoseksualista z pewnoscia zaczalbym szukac w przyszlosci partnera. I
mniej wiecej wiem, jak wygladaloby to w moim przypadku. Doznawalbym
kolejnych rozczarowan, popadl bym pewnie w depresje, mozliwe nawet ze
targnalbym sie na swoje zycie. Wszystko to spowodowane przez problemy
emocjonalne. Dlatego staram sie obecnie oszczedzic sobie takich
negatywnych emocji w przyszlosci. Chcialbym w koncu miec ugruntowana
sytuacje, zajac sie pozytecznymi dla mnie sprawami.
A aseksualnosc - tak w ogole pytalem, czy to mozliwe na drodze
farmakologii. Istnieja ludzie, powiedzmy ksieza, ktorzy teoretycznie
zyja w celibacie. Skoro do plci pieknej mnie nie ciagnie (raczej watpie
ze zaczne sie slinic na widok), a z homo nie chce miec nic wspolnego, to
co mi pozostalo..
Bynajmniej nie mysle o seminarium ;)
> pozdr
JJ
|