Data: 2005-01-09 00:46:32
Temat: Re: CHWYT i UNIK by ksRobak
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ksRobak" <k...@f...polbox.pl> napisał w wiadomości
news:34at7qF49erg5U1@individual.net...
> Znów króciutki tekst a ile w nim odmóżdżającej projekcji.
> Dyskwalifikacja to nie problem kwalifikacji rozmówców.
> Sam się dyskwalifikujesz wykazując totalną ignorancję, pychę
> oraz pogardę dla rozmówcy.
Słuchaj, Robak.
Coś Ci się pomieszało.
Masz szansę porozmawiać z człowiekiem, który
ma naprawdę sporą wiedzę w tematach, w których się
wypowiada (zasady działania mózgu itp.). Jest to wiedza
uporządkowana i spójna - choć ludzka wiedza w tym
względzie nigdy nie była i pewnie nie będzie doskonała
- i vb o tym wie. Wie o ograniczeniach nauki i o swoich
własnych.
Po drugie jest to człowiek, który, jak zauważyłem,
wykazuje bardzo dużą pobłażliwosc dla niewiedzy innych
osób i wielokrotnie już obserwowałem, jak z anielską
niemal cierpliwością stara się tak dawkować
pogłębianie skomplikowanych tematów, by rozmówca
nie utonął, ale żeby coś "po swojemu" zrozumiał.
Mówiąc inaczej: vonBraun poświęca dużo osobistego
zaangażowania, by zrozumieć modele myślowe
współrozmówcy i w ramach tych modeli stara się
poszukiwać analogii do tematów, które są poruszane.
Po czwarte: vB robi to nie po to, by udowadniać innym
coś (np. że są głupi), ale dlatego, że po prostu
ciekawią go pewne rzeczy. Jak sądzę, czerpie dużą
satysfakcję ilekroć, wchodząc w "inny model myślowy"
odnajduje w nim twórczą logikę.
PO CZWARTE (i chyba najważniejsze): punkt drugi
i trzeci często wymaga, by vonBraun cierpliwie znosił
frustrację swoich rozmówców (przyczyny frustracji są
różne), którym zdarza się, że systematycznie
sprowadzają rozmowę na manowce, emocjonalne powikłania,
osobiste urazy itp. Ale vB dzielnie się trzyma - taki
jest koszt wpasowywania się w niektóre "modele myślowe".
Niektórzy ludzie mają ogromny problem z rozdzieleniem
kwestii osobistych od merytorycznych. Oddzieleniem tego,
CO chcą powiedzieć od swojego PRAGNIENIA, by mówić i być
wysłuchanym. Zadziwiające jest jednak to, że taka
"emocjonalno-życzeniowa motywacja" potrafi czasem dawać
podstawy logice, z której daje się wyprowadzać wnioski
zadziwiająco trafne - może nie dla fizyki kwantowej akurat,
ale to w końcu nie ta grupa) - i myślę, że vB dostrzega
w tym po prostu jakiś rodzaj piękna.
Ty zaś zachowałeś się niepięknie. Dalczego ? Bo zamiast
z podobną cierpliwością wyjaśniać zawiłości swoich tez,
które chcesz spopularyzować, wykorzystałeś PIERWSZĄ SYTUACJĘ,
w której rozmówca Cię trochę nie zrozumiał, do tego
by na niego NAPAŚĆ - posądzić o ignorancję, a dalej nawet
pychę itp. Zareagowałeś neurotycznie - w jednej
chwili punkt cieżkości całej dyskusji przeniosłeś
z tematu głównego na swoje "ja" - tak jakbyś tylko na to
czekał. Tak jakbyś wcale nie chciał wnikliwie zajmować
się swoimi teoriami, a wolał miast nich okopać się na
pozycji "nie ruszajcie moich teorii, bo nie macie prawa
mnie w ten sposób krzywdzić".
A przy okazji:
EWIDENTNIE POSĄDZIŁEŚ DRUGIEGO CZŁOWIEKA O ZŁE
(BARDZO ZŁE) ZAMAIRY W MIEJSCU, W KTÓRYM ICH NIE
BYŁO.
Czy zrozumiałeś choć słowo z tego, co powiedziałem ?
|