Data: 2010-06-08 07:38:36
Temat: Re: Charakter człowieka
Od: zażółcony <z...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
wiadomości news:jx857hy2j7t9$.dlg@trenerowa.karma...
> Dnia 07-czerwiec-10, zażółcony wlazł między psychopatów i wykrakał:
>
>> Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
>> wiadomości news:1pjih335byi70.dlg@trenerowa.karma...
>>> kształtują graniczne doświadczenia.
>>> Aby być kimś - trzeba przejść COŚ.
>>
>> ... i co ma powiedzieć kobita staruszka, która
>> po prostu z dnia na dzień - wychowała czwórkę dzieci ?
>> Żadne nie zmarło, żadne sobie nogi nie złamało ani ręki, żadne
>> się nie pparzyło ... Z wnukami też spokój ...
>> Gdzie są te doświadczenia graniczne, które stwarzają
>> ją jako KOGOŚ ? Bo na pewwno jest KIMŚ
>> - co do tego nie mam wątpliwości.
>
> Może przeszła twardą szkołę życia Redart, Ty gadatliwa przemądralo?
> :)
No dobra, jako nastoletnia dziewczyna unikała gestapowców
i innych podobnych.
Sama by jednak raczej nie określiła, że ten okres życia, obfitujący
w doświadczenia graniczne - ją ukształtował.
Możemy ew. pomęczyc temat definicji doświadczenia granicznego.
Ja jednak stawiam na to, tak od drugiej strony, że człowiek staje się
KIMŚ w pierwszych dwóch latach życia. Potem jest już coraz więcej
turlania z górki.
Czy z tego wynika, że matka i ociec to w podstawowej swej funkcji
są maszyny do generowania doświadczeń granicznych dla dwulatków ?
Może i tak ...
Z drugiej strony. Weźmy na stół Dalajlamę.
Czy jego charakter ukształtowały doświadczenia graniczne w drastycznych
spotkaniach z chińskim okupantem ?
Kiedyś w dyskusji z cbnetem zauważyłem, że niektórzy lubią
mylić prawo przyczyny i skutku z prawem przysługi i wdzięczności.
Wychodzi z tego coś takiego: każda przyczyna pozytywnego skutku
winna rodzić wdzięczność. Itp. itd: wdzięczni okupantowi, że
zburzył, bo mogliśmy zbudować nowsze i lepsze ...
Potem mamy inne wariacje: za charakter wdzięczni sprowokowanym
doświadczeniom granicznym.
Bardzo śliskie myślenie.
Zakładające, że rozwój powstaje wyłącznie z granicznej prowokacji
umysłu, z jakiejś formy 'odlotu w nieznane' czy też 'dotknięcia
przez nieznane'.
Albo po co ja tyle gadam. Powiem wprost: NiePodobaMiSięTo
- ze względu na wybory oczywiście. Dlaczego mamy promować
na prezydentów ludzi smakujących ekscentryzmów, dotykających
skrajności jako tych z ukształtowanym 'prawdziwym charakterem' ?
Ja głosuję na do bólu statusiałego, grubawego, flegmatycznego
Kormorana, któren ma piątkę dzieci.
I koniec ;)
I rozumiem też, że dla nastolatków i ludzi bardzo młodych, szukajacych
wrażeń, wyzwań - taki kandydat jest mało przyswajalny.
Jednocześnie też, mówiąc bardzo wprost - Ciebie obserwuję jako człowieka,
któren z jakiegoś letargu się budzi i przechodzi fazy rozwojowe typowe
bardziej dla psychiki młodzieńczej, która pragnie wyrwać się z ucisku.
Nie wiem, dlaczego robi to teraz - może widzi jakąś nową lukę w
przestrzeni, albo poziom frustracji przekroczył punkt już nieznośny dla
faceta,
któren szybko dobija połówki swego żywota i wie, że "jak nie teraz
to nigdy".
Będę sobie obserwował ;)
Ja teraz się wgłębiam w tajniki produkcji strzał i łuków.
Plan maksimum: zrobić w miarę porządny łuk i zestaw strzał.
Nie jakiś tam refleksyjny naturalny, co poniesie 800m ...
Taki, coby po prostu niósł ze 300m a z bliska strzelał do celu
a nie nie wiadomo gdzie ...
Plan minimum: wszystko gotowe kupić ...
Nie ma planu w rodzaju: 'zrezygnuj'.
"Jak nie teraz to nigdy" ;)
A córa i siostrzeniec mają również przy tym zabawę.
Tyle mamy przestrzeni na działce, że aż się prosi, żeby
ją strzałami obejmować. Te co mamy na razie latają
'tak se'. Ale będzie lepiej ;)
W karton trafiają i czasem przebijają nie zatrzymując się
na lotkach. Córa i siotrzeniec wygrywają celnością.
Siostrzeniec gitarzysta, to nawet lepiej przystosowany
do cięciwy, palce go mniej bolą, mięśnie ma inne ...
Nie mam lekko ;)
Doświadczenie graniczne ?
|