« poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2009-08-03 12:44:10
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?A jak to ocenia twój [obecny] partner?
--
CB
Użytkownik "Matb" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
news:58187103-e12d-43ca-956f-104fe3d5be4d@s31g2000yq
s.googlegroups.com...
Chiron napisał(a):
Żadnego ocierania nie było, żadnych macanek nie było i żadnych podniet
seksualnych nie było. Były podteksty jawnie dwuznaczne, w charakterze
żartu, rozrywki i wspominki owego wieczora. Tyle.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2009-08-03 12:48:40
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Chiron napisał(a):
> ...ale to już nie flirt:-)
Zgadzam się, to już nie jest flirt.... Bo miało konsekwencje w postaci
zawładnięcia mojego umysłu kimś innym niż mój mąż. To było
niebezpieczne, ale bardzo przyjemne po tej związkowej jałowości...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2009-08-03 12:51:55
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Chiron napisał(a):
> Generalna zasada- nie zrobię niczego, o czym nie mógłbym opowiedzieć żonie.
> Chiron
Ehhh, ironio, mój wie o tym, wie , ze czasem piszemy do siebie na
gadu, ma wolny dostęp do mojego komputera, prosze bardzo, jestem
gotowa podzielić się z nim nawet dyskusjami gg. I to świadczy o czym
niby? Że wszystko ok?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2009-08-03 15:04:46
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?"tren R" <t...@n...sieciowy> wrote in message
news:h512b0$bdn$1@news.onet.pl...
> boi się chłopina, że trzeba będzie trochę popracować :)
Ale ta rozmowa poszla w niespodziewanym kierunku.
Zaczelo sie niewinnie od twierdzenia typu
"wszyscy jestesmy poligamiczni".
Okazalo sie ze to tylko zaczepka do czegos co okazalo sie ze ma drugie dno.
Czesto tak jest tu na grupie.
Dlatego staram sie polemizowac,
zeby dostac sie do 2giego dna.
Pewnie jest jeszcze 3 i 4 dno :)
Matb po prostu zaczepiala zeby ktos zaczal jej zarzucac niewiernosc,
wtedy ona mogla sie poskarzyc. Grala z nami w to co chciala zagrac ze
swoim chlopem, a ktory nie reagował.
W sumie dobrze go wyczulem zarzucajac mu biernosc.
eh, te nasze gierki :)
Pozdr,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2009-08-03 15:41:42
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Matb wrote:
>> Nacisk spowoduje raczej spotęgowanie dotychczasowej linii obrony.
>> Spróbuj tak zrobić, żeby to był jego pomysł.
> Pomysł już padł i został zaakceptowany. Finalizacją planu muszę zająć
> się ja, normalne.
>> Jeśli oczywiście uważasz, że terapia jest niezbędna.
> Uważam, ze na tym etapie potrzebny nam mediator do rozmów. To co mówię
> odbija się echem od jego pozaginanej percepcji rzeczywistości, w tym
> relacji. Ja nie jestem wszechwiedząca i uzdoriona, ale po swojej
> terapii widzę przynajmniej swoje skrzywienia. Jeśli ktoś się obwarował
> i zwykłe gadanie o problemiku są dla niego atakiem, to coś jest nie
> tak. Konfikty są i będą i trzeba nauczyć się rozmawiać o nich i
> traktowac je jak problem do rozwiązania wspólnymi siłami, a nie jak
> możliwość porzucania błotkiem w najbliższą w sumie osobę...
>> Polecam mojego ulubionego autora Stephena Covey'a i jego "Siedem
>> nawyków".
> Straszliwie teoretyczna ta książka, jak nauka latania dla populacji
> ludzkiej... Miałam tę książkę w rękach już dawno, może teraz po latach
> i doświadczeniu terapii sięgne jeszcze raz i tym razem wsiąknie coś we
> mnie.
Mam inne wrażenie o niej. Teoria zilustrowana przykładami z życia autora i
obcych ludzi. Obfitująca w konkretne porady i propozycje ćwiczeń. Napisana
przystępnym językiem. Chyba nie jest straszliwie teoretyczna.
Ale tu masz rację. Przy każdym kolejnym powrocie do tej lektury autor wydaje
się być mądrzejszy.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2009-08-03 15:46:35
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Matb wrote:
> Chiron napisał(a):
>> Flirt nie polega na ocieraniu się o siebie,
>> wywoływaniu podniet seksualnych i podniecaniu się jeszcze na gg
> Domyslam się, że uderzasz w mój post.
> Świadczy to o Twoim wyobrażeniu danej sytuacji. Nic pośrodku, albo
> święta, albo dziwka...
> Żadnego ocierania nie było, żadnych macanek nie było i żadnych podniet
> seksualnych nie było. Były podteksty jawnie dwuznaczne, w charakterze
> żartu, rozrywki i wspominki owego wieczora. Tyle.
> Jednak Ty widzisz to po swojemu i nic tego nie zmieni. Niczym ważniak
> w okularach. Twoja prawda jest najtwojsza, nawet bardziej niż moja
> mojsza.... Luz.
> Objaśniam ostatni raz, nie chce mi się tracić czasu na cudze wymysły.
> I o tym, co uważam za flirt który nie wnosi zagrożenia napisałam
> wyżej.
> Nigdy nie wiesz, kiedy stracisz kontrolę, nigdy nie jesteś w stanie
> przewidzieć jak podziała twoja chemia mózgu, chyba że chcesz oszukiwac
> sam(a) siebie.
Święte słowa. Są ludzie, którym się wydaje, że sami decydują o każdym swoim
kroku, o każdej swojej decyzji. Tymczasem nie zdają sobie sprawy, jak
pięknie potrafimy się oszukać i zrobić to, czego wiemy, że nie powinniśmy
zrobić.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2009-08-03 15:49:52
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?bazyli4 wrote:
>> Bazyli, czy ty ubliżasz mojej żonie?
> Ta część pogłowia rodzaju ludzkiego, która skażona jest zazdrością
> uważam za cierpiącą i chorą... nie zamierzam zacząć wyznawać jakiejś
> zdrowej odmienności w tym względzie, bo zazdrość to choroba i zło,
> nic dobrego... w swoim otoczeniu wypalam do żywego... jeśli chcesz to
> nazwać ubliżaniem, trudno. Człowiek zazdrosny to człowiek chory, po
> prostu...
Więc czego zazdrościsz tak w ogóle, w życiu? Niczego?
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2009-08-03 16:05:03
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Użytkownik "Matb" napisał:
> Powiedzieć stop zanim zawładnie umysłem chemia? Da się?
> Wyczujesz, że ten osobnik może wyzwolić falę uniesień i
> ominiesz go? Świadomie odmawiając sobie przyjemności?
> Tortura normalnie.
Hmmm... "zanim" jeszcze nie próbowałam. W trakcie już tak. Kilka razy -
od
http://groups.google.pl/group/alt.pl.psychologia.mil
osc/browse_thread/thread/f91794ec7afac2d3/5823802a33
94a89f?hl=pl&q=milosc+w+sieci+author%3AAgnieszka&lnk
=ol&
http://groups.google.pl/group/alt.pl.psychologia.mil
osc/browse_thread/thread/f15fb78ef1c7f3f5/2e0325eded
8a2a53?hl=pl&q=niech+mnie+ktos+przytuli+author:Agnie
szka
przez bluzgi i pełną wściekłości odpowiedź na drugie "adieu", kolejny
stop wykonany "własnoręcznie" - za pomocą butelki wina i kieliszka łez
(bo on kogoś miał, a ja nie chciałam dalej brnąć w "niewinny" flirt),
skończywszy na ostatnim, który po tym, kiedy uświadomiłam sobie swoje
uczucia zabolał mnie fizycznie (dosłownie - ból żołądka), później przez
jakiś czas dawał radość i inspirację do pisania, a potem wygasał
stopniowo do zera. Ćwiczenie czyni mistrza ;)))
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2009-08-03 16:18:57
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?Użytkownik "michal" napisał:
> >>>>> Była, ale ja napisałam o ludziach, którzy nie mają z flirtowaniem
> >>>>> współpartnera problemu.
> >>>> Ściślej - pisałaś o ludziach lubiących flirty. Możesz znać wiele
> >>>> panienek i facetów, którzy flirtują, a nie wiedzieć o
> >>>> konsekwencjach, jakie powstają z tego faktu. :)
> >>> Skoro ludzie sie nie rozwodzą, nie szarpią z tego powodu i ich
> >>> związki uważam za całkiem udane, to mogę zaryzykować stwierdzenie,
> >>> że flirtowanie nie przynosi żadnych konsekwencji.
> >> Nie chce mi się sprzeczać o każde słowo... Wiadomo o co chodzi. ;)
> >>> U pewnych par. Ja bym
> >>> osobiście powiesiła swojego partnera za jaja na pobliskim drzewie
> >>> za coś takiego.
> >> To raczej nieroztropność. Przecież zaraz by go ktoś zdjął i zabrał.
> > I niechby go zabrał w piz.u.
> E... to moja jest łagodniejsza w użyciu... ;)
Lata praktyki (btw, zawsze taka była? :)).
--
Pozdrawiam - Aicha (zupełnie nie zazdrosna)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2009-08-03 17:53:11
Temat: Re: Chemia zakochania. Bossski stan. Czy podlega kontroli?
Użytkownik "Matb" <m...@o...eu> napisał w wiadomości
news:0d397a6b-01d8-4064-bf2e-7e915435e6d7@j32g2000yq
h.googlegroups.com...
Chiron napisał(a):
> Wybacz, ale ten fragment o tym, jak to podziałała na Ciebie chemia-
> świadczy
> IMO o czymś zupełnie innym. KAŻDY człowiek, będący w związku wysyła
> sygnały
> czytelne dla innych: "jestem z kimś. Nie jestem zainteresowany twoją
> propozycją". Także osoba, któa poszukuje - wysyłą sygnały, ale inne.
> Takie,
> jak Twoje
Taniec, tak czy siak coś zmysłowego. No chyba, że taniec a'la Jaś
Fasola.
Idę potańczyć ze znajomymi. Jeden z tej grupy tańczy tak jak ja.
Bawimy się razem, tańczymy, śmiejemy, pijemy. W końcu świat niknie
(pewnie tylko przez reset alkoholowy) i istniejemy tylko my i muzyka.
Taniec z pasją.
----------------------------------------------------
-------------------------------
Czyli- alkohol usprawiedliwia? OK- Twoja sprawa. Ja to widzę trochę inaczej.
Nie napisałam o ocieraniu, tak to widzą mózgi niektórych, dorobiliście
sobie obrazek na własną modłę!! Oto co w Waszych mózgach siedzi!!!!!
Tańczyliśmy blisko siebie, ciało w ciało, z pełną świadomością
przyciągania i zakazu. Bez dryfowania rąk.
----------------------------------------------------
-------------------------------
Dobrze. Teraz rozumiem: alkohol, problem z mężem, poczucie samotności- i
wiele innych czynników, i- coś tam się wydarzyło. Wiesz co? Ja bym to kupił
i nie rozdzierał szat. Sama się usprawiedliwisz, jak i kiedy i z czego
chcesz. Jednak- jeśli chodzi Ci nie o usprawiedliwienie, a prawdę- to
przecież ta sprawa wyglądała CAŁKIEM INACZEJ. To, co napisałaś teraz było by
może i nawet usprawiedliwione- gdybyś tu postawiła kropkę. Koniec. Ty się
nie odzywasz- próbę kontaktu podjętą przez niego ignorujesz. I - jeśli
chodzi o mnie- uważam, że każdy może popełnić błąd. Ale brnąć w błąd?
Błądzić- ludzka rzecz, trwać w błędzie- diabelska. Co napisałaś dalej? W
swoim pierwszym poście tego wątku?!
Tak, porwało to mój umysł od kamienia siedzącego przy komputerze...
Znamy się 5 lat i w życiu chemii między nami nie było. Była kwestią
odpowiedniej chwili, nastroju, stanu umysłu, upojenia alkoholem,
muzyki i tańca, który siłą rzeczy jest cielesny, a z tym wiąże się
zmysłowość.
----------------------------------------------------
-------------------------------
Nigdy nie będziesz mieć dobrych relacji z drugim człowiekiem- tak intymnych
jak z mężem w szczególności, jeśli będziesz kierować sięku innym mężczyznom-
siłą rzeczy swojego oszukując. I najmniejszego znaczenia tu nie ma, czy on
się o tym dowie- czy nie. Przypomina mi się jeden człowiek z terapii, który
podczas dzielenia się opowiedział, że kochając się z żoną "puszcza sobie
film". Wyobraża sobie, że to jest jakaś aktorka- czy ktoś taki. I dziwił
się, że nie może się z nią porozumieć w wielu kwestiach. Czy Ty widzisz tu
przełożenie?
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |