Data: 2003-08-27 20:56:01
Temat: Re: Ciąża, zatrudnienie, składki ZUS
Od: Eulalka <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik AsiaS napisał:
> Napisałam, że większość znanych mi osób (a o reszcie nie wiem, więc
> możliwe że także) kseruje _wyłącznie_ niedostępne nigdzie książki
> nieistniejących już wydawnictw. Ty sugerujesz zależność: są
> niedostępne bo były kserowane.
Widzisz to jest tak - wydawnictwo ptzyjmuje książkę do wydania - pracuje
nad nią kilka osób (u nas byłu dwie tylko) - kasy na książkę nie ma bo i
skąd - musi sie sprzedać, by się choć koszta zwróciły. W założeniu
powinna się sprzedać - pokryć koszta i zastawić kasę w firmie na
następną pozycję i tak dalej.
A jest takl, że sie sprzedaje corocznie kilka sztuk a reszta zalega,
kasy nie ma - firma dopłaca i robi nową książkę,l z którą dzieje sie
dokładnie to samo.
Ja Ci tłumaczę, że wówczas
> nawet nie byłot takiej możliwości! I że dzisiejsze pokolenie nie ma
> nic wspólnego z upadłością powstałą kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu.
> A Ty piszesz coś o aktywach na lokate?
Wydawnictwo w którym pracoiwałam ma 52 letnią tradycję. I zawsze
współpracowało z polibudą gdańską i uniwerkiem. Jak czasy były normalne
- firma normalnie funkcjonowała - żadna rewelacja ale normalność. Jak
się koniunktura pogorszyła, studenci wciąż sie kształcą, tylko coraz
drożej ich to kosztuje, coraz mniej kupoują i coraz więcej kserują. A
wydawnictwo z każdą nowowydaną kziążką ma stratę.
Od roku jest pod kreską i choć oszczedzaliśmy wszystcy i każdy łapał
zlecenia jakiekolwiek, nie dało sie nic zrobić.
A jeszcze 3 lata temu spokojnie nadwyżki kasy firma lokowała w lokatach.
Ja nie mam nic przeciwko studentom.... wszystko jest kozmarnie drogie i
oszczędza się tez na wszystkim (sama muszę wydac ponad 200 zł na komplet
książek dla starszej, a 120 dla młodszej córki - choć młoda jeszcze w
przedszkolu to juz książki są wymagane).
PO prostu stwierdzam fakty.
Eulalka
|