Data: 2008-05-15 08:44:20
Temat: Re: Cieć
Od: st3sy <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 15 Maj, 10:33, "michal" <6...@g...pl> wrote:
> st3sy wrote:
> > Nasze biuro mieści się w jednym z bloków, w którym swoje siedzisko ma
> > cieć. Do niedawna wszystko było w najlepszym porządku, cieć robił to
> > za co mu płacili, ale od jakiegoś czasu mamy nowego ciecia i zaszły
> > pewne trochę irytujące zmiany. Otóż cieć pałęta się całymi dniami
> > przed blokiem bardziej paląc głupa niż parając się pracą i odbiera
> > ukłony od przechodzących użytkowników naszego bloku. Zauważyłem, że
> > moi koledzy zaraz po wyjściu z klatki, jak tylko zobaczą ciecia to
> > odrazu kłaniają się mu w pas. Zauważyłem też, że kiedy przechodziłem
> > koło tego ciecia, to facet natarczywie patrzył mi się w twarz. Kiedy
> > za którymś razem zapytałem go, czy nie ma nic lepszego do roboty,
> > tylko stać i się gapić, wyraźnie zmarkotniał i po tego typu
> > zapytaniach, kiedy wychodzę z klatki, to cieć zabiera się do roboty,
> > choć czasem się jeszcze zapomina i czeka na ukłony. Ale w przypadku
> > innych osób, np. moich kolegów cieć stoi i się gapi na nich, aż mu się
> > ukłonią. Całą sytuacja wygląda trochę dziwnie i chyba nie bardzo jest
> > normalna. Czy ma ktoś jakiś pomysł, jak można byłoby delikatnie
> > wpłynąć na moich kolegów, żeby nieco przyhamowali ze swoją wylewnością
> > do ciecia? Jeszcze zrozumiałbym, gdyby cieć zajmował jakąś
> > uprzywilejowana pozycję w hierarchii społecznej lub nasze zawody
> > korespondowały ze sobą. Ale widok inżynierów, mecenasów lub lekarzy
> > kłaniających się cieciowi jest trochę jakby nienaturalny. Może jakiś
> > ambitny przykład wyższości rozumu nad siłą okazałby się tu pomocny?
> > Albo jakaś opowieść o prawdziwym inżynierze, który się cieciom nie
> > kłaniał? Niestety, nigdy nie byłem dobry z przedmiotów humanistycznych
> > i chętnie skorzystałbym z czyjegoś talentu w tym zakresie.
>
> Mnie się wydaje, że to Ty jesteś cieć. A tamten i jego poprzednik, to są
> gospodarze domu albo dozorcy.
> Sorry, nie obraziłem Ciebie, inzynierze, mecenasie, lekarzu?
Ja zapracowałem w życiu na tytuł inżyniera,
inne osoby z biur mojego budynku na tytuł mecenasa, czy doktora
medycyny,
ale ty wydaje mi się, że nie zbyt się przepracowałeś
i najwyraźniej solidaryzujesz się w swoim bytowaniu z moim cieciem.
|