Data: 2003-06-12 14:07:01
Temat: Re: Ciekawostki unijne
Od: "Leszek" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin" <l...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bc9hn8$5gp$1@absinth.dialog.net.pl...
> Gdzieś po drodze tej dyskusji miałem nadzieję znaleźć chociaż słowo o tym
że
> każdy ma prawo do miłości ale żaden z grupowiczów nie zauważył ze to
właśnie
> dążenie do szczęścia i miłość skłania nas do brania ślubów a nie tak jak
by
> wynikało z tej dyskusji korzyści materialne płynące z zalegalizowania
> związku.
Nie gniewaj się, ale to bzdura. Zastanów się - czy naprawdę sądzisz, że nie
jest możliwa miłość czy szczęście w partnerstwie bez ślubu? Czy uważasz, że
to 5 minutowa ceremonia przed urzędnikiem i papierek z pieczątką daje
szczęście - czy właśnie miłość i wzajemna relacja między dwojgiem ludzi? Czy
uważasz, że gdyby generalnie i radykalnie znieść coś takiego jak śluby, to
nie mogłyby istnieć szczęśliwe i kochające się pary??????
Odkładając kwestie religijne (wszystkie religie popularne w tym kraju
odrzucają możliwość małżeństw homo z przyczyn nazwijmy to fundamentalnych),
to ślub jest wyłącznie spełnieniem pewnych wymogów formalnych związanych z
aspektem prawno-ekonomicznym oraz obyczajowym.
Co do pierwszej kwestii - można by przyjąć takie rozwiązanie, że operujemy
pojęciem gospodarstwa domowego - i problem z głowy, przy okazji załatwiamy
np. problem par hetero żyjących z pewnych względów razem bez ślubu. Ale
zauważmy, że pary homo rzadko domagają się np. prawa do wspólnego
opodatkowania (jak małżonkowie). Problem bowiem tkwi w czym innym -
mianowicie w chęci nagięcia do własnych wymagań obyczajów. Otóż od zawsze
małżeństwo w sferze obyczajów (pochodną jest tu sfera prawna) było związkiem
zawieranym MIĘDZY MĘŻCZYZNĄ A KOBIETĄ. I próba przeniesienia tego na związki
homo jest próbą zawłaszczenia tego pojęcia na własny użytek.
Nie chcę tu wartościować preferencji seksualnych w sensie tym, które są
gorsze, a które lepsze. Ale na pewno są preferencje normalne i nienormalne
(czytaj - niezgodne z normą, chociażby z punktu widzenia czystej biologii).
Te nienormalne nie muszą być złe, tym samym mogą, a może nawet powinny być
tolerowane. Ale między tolerancją, czy nawet akceptacją, a próbą nazywania
ich normalnymi jest chyba zasadnicza różnica.
Jeśli ON nie ma ręki czy nogi, to nie jest przez sam ten fakt gorszym
człowiekiem, ale chyba byłoby co najmniej dziwne, gdyby chciał udowadniać,
że brak ręki jest taką samą normą u ludzi jak jej posiadanie.
Nikt nie broni homoseksualistom kochać się, tworzyć związki, nikt nie
odbiera im praw obywatelskich, nikt nie powinien ich prześladować z tego
powodu. A to że nie mogą być małżeństwem - no NIE MOGĄ, bo małżeństwo
dotyczy z definicji dwóch osób odmiennej płci. Równie dobrze można by
narzekać, że faceci są dyskryminowani, bo nie mogą mieć w papierach, że są
MATKĄ dziecka.
>Poza tym nie dajcie się wprowadzić w błąd , homoseksualiści to nie
> ci pajace których oglądamy w TV paradujący w różowych ciuszkach , to
> normalni ludzie dążący do normalnego życia i do szczęścia na codzień i
jeśli
> nie rozumie tego osoba niepełnosprawna to ja się szczególnie dziwię
Niby dlaczego niepełnosprawność ma determinować inne spojrzenie na życie
innych ludzi? Właśnie stąd już tylko o krok do stwierdzenia, że ON to inni
ludzie, czyli nienormalni :-P
>bo nie
> sądzę żeby była jakaś różnica postrzegania i "zdziwienio-obużenia" czy
ślub
> biorą dwie osoby mocno niepełnosprawne czy np. dwie kobiety
To nie jest kwestia oburzenia na fakt istnienia takiego związku - to jest
kwestia fizycznej niemożności w tym drugim przypadku lub ewentualne
oburzenie na próbę chamskiego zawłaszczenia pewnego pojęcia na własny
użytek. Jeszcze raz powtórzę - na mocy tysięcy lat istnienia ludzkości,
ślub/małżeństwo oznaczało formalny związek dwojga osób odmiennej płci,
zwykle powoływany w celu płodzenia dzieci. Małżeństwa homo to zawłaszczanie
tego pojęcia, jako jeden z etapów dążenia do uznania czegoś nienormalnego za
normalne.
Owszem - prawem i słowami mogę manipulować - ale w takim razie równie dobrze
małżeństwem mogę nazwać parę bocianów w gnieździe (też tworzą związek), czy
związek łyżki i widelca, bo też są w związku (leżą obok siebie przy tym
samym talerzu). Ba - mogę mając większość w sejmie - przegłosować, że łyżka
będzie dziedziczyć majątek po widelcu i na odwrót. Tylko co to ma wspólnego
z normalnością?
LM
|