Data: 2002-12-27 10:24:56
Temat: Re: Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?
Od: Gandalf <s...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 27 Dec 2002 11:23:56 +0100 Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
wrote:
>
> Tak czytajac to wszystko co napisałeś - to żal mi tej dziewczyny i żal
> mi Ciebie.
> Żal mi jej, bo jest młoda, chce coś robić ciekawego, znalazła swoja
> pasję, a ty chciałbyś jej już zamknąć całe życie i ograniczyć je tylko
> do myślenia o Tobie.
Na pewno masz troche racji...
> Jakos nie widzę przed Wami swietlanej przyszłości a gdyby miało byc
> lepiej - to przede wszystkim Ty powinieneś sie zmienić, bo inaczej
> zatrujesz zycie Wam obojgu.
> Przecież ona nie jest Twoja własnoscią.
A tak to wyglada z boku?Jakbym tak myslal?
> Dlaczego np. uważasz że niemozliwa jest przyjaźń pomiedzy kobieta i
> mężczyzną ?
> Wg mnie - to co piszesz "że zawsze jest jakis smaczek" - to bzdura !
> Ja ma kilku serdecznych przyjaciół, niektórym sie zwierzam ze swoich
> osobistych problemów i żadnych smaczków w tym nie widzę !
> Mój mąż i ich żony również. Przyjaźń - to przyjaźń, a pociąg seksualny
> i ewentualnie miłość - to zupełnie co innego.
Do tej przyjazni nalezy dorasnac.Nalezy,jak pisal Sokrates,umiec trzymac sie w
ryzach i wydaje mi sie,ze ona ma z tym problemy.
A odnosnie takiej przyjazni...Przeciez nie pogadasz z kolega o tych samych
sprawach i tak otwarcie jak z kolezanka.Masz jakis przyjaciol - facetow,
ktorym zalisz sie,ze masz w tym miesiacu szczegolnie przykra
miesiaczke?Oczywiscie nikt nie zdefiniowal pojecia przyjaciel i dlatego takie
uklady wlasnie rowniez sa przez Ciebie podciagane pod przyjazn.Nie moge
powiedziec,ze to co robisz jest zle i na pewno nie krytykuje Cie tak jak Ty
mnie - wcale ine uwazam,ze to jest bzdura!Po prostu inaczej to
postrzegasz...Ale dla mnie to troche nie ma sensu...I wydaje mi sie,ze miec
przyjaciela faceta jest dla dziewczyny(kobiety) pewna mobilitacja...jest
zadowolona poniewaz wszystkie dziewczyny maja przyjaicolki...a nie kazda
przyjaciela - faceta...(pisze o przyjaciolach,nie kolegach!)
> Mam niestety takie podejrzenia, ze gdybyście byli ze sobą na codzień -
> to widząc Waszą niezgodnosć charakterów - juz dawno nie bylibyście ze
> sobą. Wasze uczucie przetrwało, bo Ty kochasz bardziej swoje
> wyobrazenie o niej niż ją - taką jaka jest w rzeczywistości.
> Ona chyba podobnie.
Byc moze masz racje,ale wakacje spedzamy ze soba...Cale trzy miesiace minuta
po minucie...Razem.Moze to malo,ale pewne wyobrazenie juz jest...
> A teraz zadręczasz ją niepotrzebnie.
> Przyznam się ze ja bedąc na miejscu tej dziewczyny juz dawno dałabym
> sobie z Toba spokój, chandry rozładowała tancząc w zespole, a potem
> znalazła sobie kogoś innego, bardziej normalnego.
Moze ona tez jeszcze nie miala takiego zwiazku.Jestem najmadrzejszym z jej
facetow i z tego co mowila podchodzilem do zwiazku najrozsadniej,co sie jej
podobalo...
Pozdrawiam
G
|