>
> To po co o nich pisałaś? W rozmnażaniu przez odkłady np. porzeczek, a
użyciu
> tej samej metody u rododendronów są pewne istotne różnice, a tak się
składa,
> że ja lubię precyzję. I nie znoszę uogólnień - nie wszystkie rododendrony
> rozmnożysz przez odkłady. A książki należy czytać, niezależnie od tego,
czy
> jest to potrzebne:-D
>
> Pozdrawiam, Basia.
>
>
Witaj Basiu,
Tak się składa, że ja też bardzo lubię precyzję :-)
Nie wiem czy dobrze prześledziłaś czemu pisałam o rododendronach?
Basia Miącz zapytała czy przy rozmnażaniu przez odkłady należy nacinać
gałazki, pytanie było ogólne.
ponieważ wiele rośli rozmnażam przez odkłady bez nacinania
(myślę, że wiedza praktyczna jest nie bez znaczenia) - to właśnie Jej
odpisałam.
Skoro wspomniała o nacinaniu napisałam też, że niektóre trudniejsze w
rozmnażaniu rośliny Np R...
nacięć wymagają.
Wiedza książkowa to jedno ale myślałam, ze tu wymieniamy się doświadczeniami
a nie cytowaniem książek.
Nawiasem mówiąc ksiązki pisza lub niezbyt udolnie tłumaczą ludzie nie zawsze
nastawieni na rzetelne przekazanie wiedzy i jeśli je czyta praktyk może
naprawdę mieć czasami zastrzeżenia.
Ciekawa jestem czy oprócz Ciebie i Boletusa więcej Grupowiczów odebrało mój
post jako wymądrznie się laika? Przyznam że chciałabym to wiedzieć.
pozdrawiam serdecznie, Bogda
PS. Na gwiazdkę dostałam trzy wspaniałe ksiązki, bliskie mi osoby wiedza co
lubię.
Polecam R.Kapuściński "Podróże z Herodotem",
L Kołakowski "Mini wykłady o maxi sprawach"
i J.Głowacki "Z głowy"