Po obejrzeniu zdjec doszedlem do wniosku, ze Basia moze miec racje z tym
przelaniem cissusa.
Co do kropek... Wiem tylko czym to nie jest. :(
Mam nadzieje, ze cale pnacze nie zginie. W przyszlosci pomysl, o zapewnieniu
mu okresu spoczynku na zime - nie zaszkodzi mu to. Co prawda widzialem
cisusa australiskiego, ktory przez caly rok rosl w kuchni (temperatura
pokojowa, prawdopodobnie zwiekszona wilgotnosc powietrza) i czul sie bardzo
dobrze, co mozna bylo stwierdzic patrzac na niego.

Pozdrawiam,
Bpjea

PS: zdjecia podobaly mi sie pod wzgledem ich jakosci :)