Data: 2015-01-06 00:25:00
Temat: Re: Co jest z tym sraniem przy jedzeniu?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1psi6hcnr6th7.1i1d7z85up2d2$.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 5 Jan 2015 23:55:58 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:1w9re2q0y26an$.1jrw5s9lrpu94.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Mon, 5 Jan 2015 23:30:36 +0100, Chiron napisał(a):
>>>
>>>> No cóż- wychowałem się w jednopokojowym mieszkaniu- to i nawyki mam
>>>> inne:-).
>>>> Może dlatego to mnie nie razi? Nikt nie miał problemów ze zrozumieniem,
>>>> że
>>>> trzeba dziecko posadzić na nocniczek (no bo gdzie miało iść?)
>>>
>>> WC/łazienki, ostatecznie kuchni (niech juz tam...) też nie mieliście?
>> WC- przez lata na podwórzu. Kuchnia- owszem, była osobno. Tyle, że
>> wszędzie
>> ktoś był. Pieluch nie było jednorazowych. Dziecko się sadzało na nocnik-
>> i
>> nikomu to nie przeszkadzało.
>
> Mówimy o osobach z zewnątrz, OBCYCH - gościach, Przy domownikach robi się
> wiele różnych innych rzeczy i nikomu to...
To myślisz, że jak goście przychodzili z małymi dziećmi- to szli na
podwórko? No ale pewne zachowania wręcz wymuszały warunki mieszkaniowe. A co
Ty byś zrobiła np będąc z małym dzieckiem w przedziale pociągu- gdy na
korytarzu pełno ludzi? Zapewne też byś je przewijała przy innych pasażerach-
nawet, jeśli nie byłby to przedział dla matki z dzieckiem.
>>>> czy je
>>>> nakarmić piersią przy wszystkich.
>>>
>>> Seriously? I tak po prostu przy stole nad talerzem zupy się ludziom
>>> pierś
>>> wywalało? No nie uwierzę.
>> Dokładnie:-). Nie wiem, czy moja mamusia tak robiła- nie pytałem. Jednak
>> goście, którzy do nas przychodzi- to i owszem, zdarzało się. Może nie
>> przy
>> stole- pamiętam jak kuzynka siedziała na fotelu (niedaleko stołu) i
>> karmiła
>> malucha- a ja się z zaciekawieniem przyglądałem. Wśród gości (chyba) nie
>> wzbudzało to zainteresowania.
>
> Pozory. Wykazali się kulturą po prostu. Kultura to coś, co potrafi zmusić
> do powstrzymania się nawet od reakcji odruchowych...
Czy ja wiem? Jak to było powszechne- to dlaczego miało dziwić?
>> Wiesz co? A może nie jest to wszystko kwestią odruchów (o ktorych tu
>> piszesz)- wrodzonych, lecz- nabytych? Pewnych norma obyczajowych. Ktos
>> może
>> nie reagować obrzydzeniem na kupę noworodka- ale na dorosłego to i
>> owszem.
>
> Kupa to kupa, śmierdzi równo i wygląda równo, moze ilość różna... A
> negatywne reakcje na nią przy jedzeniu to tzw atawizm. Który to właśnie
> atawizm pełnił rolę ochronną. Potem przekształcił się w zwyczaj. Teraz
> usiłuje się ten zwyczaj wyśmiewać. Tymczasem takie zwyczaje jak np u Żydów
> koszerność, biorą się z głębokiego uzasadnienia kulturowego i PRAKTYCZNEGO
> - dobrze jest je (jak czynią to Żydzi) zachowywać, bo nikt nie gwarantuje
> ludzkości na zawsze bezpiecznych warunków do porzucania starych zwyczajów
> bez żadnych konsekwencji... Warunki bytowania mogą się w ciągu 5 minut
> zmienić na prymitywne i tylko ten będzie miał szansę przeżycia, kto
> zachował stare zwyczaje...
Hmmm, warunki bytowania mogą się zmienić. Np- po wojnie ludzie ze zburzonych
domów bedą dokwaterowywani tam, gdzie jest miejsce. Co zrobisz w takim
zagęszczeniu? Uważasz, że kogoś bedzie wtedy dziwić dziecko na nocniku na
środku pokoju? Wątpię. A jak konwenans będzie kogoś zbytnio krępować- to
wtedy może mieć problem z przetrwaniem.
Piszesz, że to jest kwestia odruchów. Rozmawiałem z osoba, ktora pracowała w
Chinach jako nauczyciel angielskiego w przedszkolu. Przychodzą rodzice po
dziecko- chłopiec chce siusiu (6 latek). No to tata wyciąga buteleczkę,
rozbiera dzieciaka- członka do buteleczki- i... po sprawie. A WC jest-
czynne, można tam wejść z dzieckiem. Nikt jednak tego nie robi- tak jest
szybciej.
--
Chiron
|