Data: 2005-08-19 17:09:05
Temat: Re: Co mam zrobic?
Od: Marcin 'Cooler' Kuliński <m...@p...gazeta.blah>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jurek pisze:
>>Od tego wlasnie jest statystyka. Na kazde 10 przykladow tego, ze u kogos
>>dieta podzialala znajdzie sie zawsze 10 innych, ktore temu zaprzecza. A
>>juz przypadki opisywane przez samych wyleczonych czy "wyleczonych" sa
>>najmniej wiarygodne, bo czlowiek ma to do siebie, ze lubi koloryzowac,
>>szczegolnie jesli chodzi o dolegliwosci, jakie w przeszlosci go trapily.
>
>
> z wlasnego doswiadczenia " w leczeniu" wiem ze NIE MA ZADNEJ metody
> skutecznej w 100% w leczeniu chorob. Z doswiadczenia i lektury, osmiele sie
> stwierdzic ze nawet skutecznosci 50% tez sie nie znajdzie. A wiec o jakiej
> statystyce mowisz?
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=58759
O takiej. Dla tej statystyki niewazne jest, ze jakas metoda ma mala
procentowa skutecznosc, poniewaz koncentruje sie ona na wykazywaniu
roznic starystycznych miedzy zbiorami danych, w tym przypadku bylaby to
roznica w skutecznosci miedzy np. wachaniem kadzidelek a dieta
Kwasniewskiego. Wiesz, dzielimy pacjentow cierpiacych na konkretna
jednostke chorobowa na dwie grupy itd.
> Moze na twoje szczescie nie miales do czynienia z
> "medycyna", ale wyleczenia to przypadki bardzo rzadko spotykane. Jezeli
> wziasc pod uwage twoje podejscie do osiagniec medycyny (statystyczne) , to
> najwiekszymi oszustami sa ..... lekarze. Bo jak nazwac kogos kto leczy, ale
> bardzo, bardzo , bardzo rzadko wylecza?
Piszesz o wyleczeniach w ogole, czy masz na mysli jakies konkretne,
ciezkie w leczeniu choroby? Mozesz podeprzec to twierdzenie jakimis
wiarygodnymi danymi?
>>Niczego nie uwazam, poniewaz problem lezy w tym, ze lekarze optymalni
>>_nie_publikuja_.
>
>
> Ciekawe skoro nikt niczego nie publikuje, to dlaczego"oficjalne" urzedy "od
> zdrowia" uwazaja za konieczne atakowanie DO.
Uwazaja za konieczne? Kto tak strasznie atakuje Kwasniewskiego i jego
diete? Masz na mysli te dwa oswiadczenia, panowskie i izz, na
przestrzeni ponad 30 lat istnienia diety? No faktycznie, atak zmasowany
i frontalny, bierzmy nogi za pas.
> Czy dlatego ich opisy zasad DO
> sa takie bezsensowne? Na marginesie te urzedy "od zdrowia" bez zenady
> reklamuja czysto komercyjne produkty spozywcze, bardzo dalekie od
> preokupacji zdrowotnych konsumujacych te produkty.
Dalekie od czego? Sorry, ale slowo "preokupacja" w jezyku polskim nie
istnieje. Jednakowoz moj wyniszczony wegetarianizmem umysl podpowiada
mi, ze chodzi Ci o izz i reklamy produktow danone, tak? Mnie tez sie one
nie podobaja, sa po prostu klamliwe. Tyle, ze to jeden przyklad. Masz
inne, ktore upowazniaja do uzycia w powyzszej wypowiedzi liczby mnogiej,
zarowno w odniesieniu do produktow, jak i urzedow?
>>Nie istnieja publikacje naukowe w renomowanych pismach medycznych opisujace
>>chocby pojedyncze przypadki wyleczenia tego czy tamtego, o badaniach
>>porownawczych nie wspomne.
>
>
> lekarze tzw."optymalni" nie maja klinik czy szpitali, a tylko na takiej
> bazie i przy udziale personelu fachowego(naukowego) mozna sobie pozwolic na
> badania na szersza skale. Skad ci lekarze maja wziasc pieniadze na to
> wszystko?
Jesli by im naprawde zalezalo, to - uwierz mi - znalezliby. Wracajac do
tematu: skoro juz zgodziles sie, ze z takich czy innych wzgledow badan i
rzetelnych dowodow na pozytywne dzialanie DO brak, to chyba jednak nie
masz nic do zarzucenia mojej odpowiedzi na sugestie pana Baczynskiego,
jakoby ta dieta leczyla wszystkich i ze wszystkiego? I po co bylo tak
rozdmuchiwac ten watek?
> tak sie sklada ze z Polski i Francji znam przypadki procesow sadowych
> wytyczanych przez organizacje zawodowe lekarzy, w ktorych skarzono pozwanych
> za "nielegalna" praktyka, ale w ZADNYM z tych procesow nie przedstawiono
> pacjentow leczonych przez pozwanych, a ktorym to leczenie zaszkodzilo. Wrecz
> przeciwnie! wielu bylych pacjentow bylo zywymi "dowodami", ze pozwani byli
> skuteczniejsi w swoich dzialaniach niz medycyna tzw "akademicka" Twoim
> zdaniem o co tu chodzi?
Nie wiem, nie slyszalem o takich sprawach. Mozesz podac linki?
>>Czytajac teksty samego Kwasniewskiego, ktore podsyslal pod koniec lat 80.
>>do jakiegos polskiego branzowego pisma (do ktorych linki podala tu niedawno
>>Krystyna) zupelnie nie dziwie sie, ze nie chcieli ich publikowac. Kto to
>>widzal, by w naukowym raporcie umieszczac fragmenty listow czy wypowiedzi
>>od cudem ozdrowionych?
>
>
> o jakim cudzie mowisz? Czy to ze ktos "skazany" przez medecyne akademicka
> odzyskal zdrowie jest cudem, czy raczej dowodem na to ze ta "oficjalna"
> dieta nie potrafi "wyjsc" poza okladki oficjalnych podrecznikow?
Czepiasz sie slowek, zamiast odniesc do meritum. W tekstach naukowych
nie do pomyslenia jest przytaczanie wypowiedzi osob bedacych obiektem
badan w celu uwiarygodnienia swoich teorii. Zgadzasz sie z tym czy nie?
>>Na jakiej podstawie podaje sie liczbe wyleczen, skoro pobyt w sanatorium
>>trwal raptem 2 tygodnie, a pozniej kontakt z pacjentem urywal sie?
>
>
> dokladnie to samo pytanie mozna postawic lekarzom praktykujacym tzw medycyne
> akademicka.
Tak? Masz przyklad jakiejs publikacji medycznej, ktorej
hurraoptymistyczne wnioski opieralyby sie na dwutygodniowej obserwacji
obiektow badania? Klade nacisk na ow hurraoptymizm, ktorego przyklady
widac tutaj:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=5&nx=70
Istnieje oczywiscie mnostwo publikacji z badan przeprowadzonych w
krotkim horyzoncie czasowym (kilka tygodni) i na niewielkich probkach
(kilkanascie-kilkadziesiat osob), ale nie spotkalem sie z zadna, ktorej
autorzy byliby - to wcale nie przesadne okreslenie - tak arogancko pewni
swoich wynikow, co Kwasniewski. Stad moje pytanie.
> A co do kontaktow, jezeli ktos czuje sie dobrze , objawy
> chorobowe ustapily, to po co ma isc do lekarza?
Wlasnie dlatego uwazam, ze w kazdej z udostepnionych prac wnioski ida
zbyt daleko. A co, jesli czesc z tych ludzi po jakims czasie udala sie z
nawrotem choroby do lekarza, ale juz innego, nieoptymalnego?
>>Tlumaczenie Krystyny, ze pisma nie publikuja takich rzeczy, poniewaz
>>zagraza to ich statusowi, jest poniekad prawdziwe: publikujac taki tekst
>>pismo naraziloby sie na osmieszenie, spadek prestizu i dochodow.
>
>
> rozne dziwne rzeczy mozna wyczytac w "renomowanych" pismach, juz tu kiedys
> byla dyskusja na ten temat. Dyskutanci zgodzili sie ze nawet renomowane
> pisma publikuja prace ktore sa ze soba sprzeczne.
I to jest wlasnie immanentna cecha prawdziwej nauki. Jak to ladnie ktos
na waszej grupie ostatnio napisal: kazda prawda odkrywana przez nauke
jest prawda przedostatnia. U Kwasniewskiego jest zgola inaczej. Moze
wiec faktycznie Kwasniewski i nauka nie pasuja do siebie, bo pasowac nie
moga.
>>Z pewnoscia znajdziesz tez osoby, ktore w ten sposob kontroluja swoja
>>chorobe z uzyciem np. diety wegetarianskiej.
>
>
> no i bardzo dobrze, jezeli wege dzieki stosowaniu swojej diety odstawili
> insuline i inne lekarstwa, i zyja normalnie to powinna byc to metoda
> alternatywna w leczeniu cukrzycy. Tylko jakos nie pamietam zeby jakis
> wegetarianin chwalil sie na pmd czy na psw ze odstawil insuline i lekarstwa.
Byc moze, istnieja jednak naukowe doniesienia swiadczace o tym, ze dieta
wegetarianska jest pomocna w stabilizowaniu cukrzycy oraz w obnizaniu
ryzyka zachorowania na nia.
http://www.ajcn.org/cgi/content/full/78/3/610S
http://tinyurl.com/8xlmn
http://tinyurl.com/9ws4y
--
;PPPPPPPP - Sławek
|