Data: 2003-03-05 18:59:19
Temat: Re: Co robic....?
Od: "Kropeczka" <U...@p...xo.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:b459gq$ob5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> No - mnie bylo (jest) latwiej :-) Troche to skrocilem... trudno
> przedstawic wszystkie mysli jakie sie z tym tematem wiaza. Kiedys jednak
> tez mi nie bylo latwo. Dziwilem sie dlaczego ludzie w wiekszosci sa
> obojetni, a czasem wrecz niemili gdy ja tymczasem zycze im jak najlepiej.
> Dlaczego czesto wola kogos kto ich rani? Gdy ktos mi przysolil (a nawet
> tylko niejasno sie wyrazil) przezywalem to strasznie i czulem sie samotny,
> czulem sie jak kosmita czy tez czlowiek z innej epoki. Mialem wrazenie, ze
> wszyscy sa przeciwko mnie, ze jestem dla innych ciezarem. Ktoregos dnia
> jednak zaczalem sie uczyc tego, jak wlasnie po prostu zyc. Dalej sie tego
> ucze :-) Zycie stalo sie mniej nerwowe i bolesne. Nie wiem ile jeszcze
> bedzie trwalo, ale na pewno nie raz jeszcze bol poczuje. Po co wiec
> niepotrzebnie samemu dokladac do pieca i przejmowac sie tym czym nie
> warto? Ludzie chociaz tacy podobni to jednak tak rozni...
Ja się cały czas czuję jak kosmita albo kosmitka ;) I w sumie niekoniecznie
dlatego, że są wszyscy przeciwko mnie, tego akurat nie odczuwam. Za to to,
co odczuwam to brak porozumienia i brak komunikacji z ludzmi. Ale to temat
na inną historię.
Ale chyba dalsza budowa mojej skorupki jest nieodzowna....
Pozdrawiam
Kropeczka
|