Data: 2001-02-07 00:56:57
Temat: Re: Co się dzieje?
Od: "Gosia" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
No tak, ale dla Ciebie, Goska, kochać,
> to od razu znaczy z kimś "chodzić", być cały czas, planować
przyszłość,
> a pewnie jeszcze mieć dzieci, co?
No chyba raczej tak. Dla mnie naturalne jest ze jesli sie kogos kocha to
chce sie z ta osoba byc, dzielic zycie...
Miłość platoniczna do kogoś innego == zdrada?
A gdyby Twoja dziewczyna kochala rowniez kogos innego, nie czul bys sie
zdradzony?
Miłość to nie jest cukier, którego dwie
> części po podziale mają połowę wagi! Aż tak się boisz, że ktoś
kochając
> też inną, przestanie jednocześnie kochać Ciebie? A może zabroń
> chłopakowi odzywać się do innych ludzi, bo wtedy też czujesz się
> zdradzona? A może niech się na inne nie patrzy, bo może się zakochać i
> co wtedy będzie?
Ale ja nie rozumiem czemu mnie atakujesz??? Jestem jak najbardziej
daleka od myslenia w ten sposob!!! Przeciez ja wlasnie kocham wiecej niz
jedna osobe a piszac do Was oczekiwalam wlasnie odpowiedzi na pytanie,
czy jest to mozliwe, czy moze ze mna jest cos nie tak.
Bije z Ciebie lęk - proponuję ostro popracować nad
> samooceną, a i zazdrość i złe wyobrażenia o miłości znikną.
Uczucia zazdrosci (tzn chorobliwej, tej niedobrej) akurat sie wyzbylam
juz dawno i nie mam z tym problemow.
I pozwól
> sobie na miłość do obydwu chłopaków. To naprawdę nie będzie bolało.
Boli, bo nie moge sie z nim spotkac, nie wiem co u niego sie dzieje i
czy wszystko w porzadku. Kiedys mial wypadek samochodowy, lezal w
szpitalu, a mnie przy nim nie bylo. Po prostu dlatego ze o niczym nie
wiedzialam.
>
>
Dzieki za list. Troche mnie pocieszyl i pozwolil inaczej spojrzec na
sprawe.
Gosia
|