Data: 2003-07-30 23:24:53
Temat: Re: Co to za drzewo w Łazienkach Królewskich?
Od: "Marta Góra" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Moon" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bg9gej$j0f$1@nemesis.news.tpi.pl...
Postaram się odpowiedzieć w skrócie bo wydaje mi się, ze dyskusje
rozpoczynasz z czystej przekory a nie z przekonania.
Po tym poście dla mnie jest jasne, że według Ciebie wody nie należy
oszczędzać...
Typowe konsumpcujne podejście - dopóki leci z kranu i dopóki za nią płacisz
Twoja sprawa co z nią robisz.
Przypominam, że i w Polsce w tym roku w niektórych rejonach kraju był zakaz
podlewania ogródków przydomowych. Ciesz się, że nie dotyczyło to akurat
Krakowa.
Nie uważam, że ludzie są tępi, wręcz przeciwnie - wystarczy chociaż
przyjrzeć się Skandynawii, szkoda że nie chcemy się od nich uczyć.
Nie jestem eko-lewakiem i podbnie jak Ty uważam, ze niekóre sprawy
środowiska są dość mętne.
Np maniackie chronienie jednego gatunku i zasłanianie go własną piersią
przez zielonych co zazwyczaj kończy się tragicznie dla innych. Zachowanie
równowagi w przyrodzie to chyba podstawowy problem specjalistów od ekologii.
Natomiast przykładu Amazonii użyłam nie ze względu na miłość do wuja Sama
czy nienawisć do ciotki Rosji, ale dlatego że jest jaskrawy i dość znany.
Przykład z mojego podwórka?
Bardzo proszę...
Od kilku lat na wsi gdzie mam ogród coraz mniej ludzi para się rolnictwem,
nie opryskuje się pól chemią (tak modną w latach 70-tych), nie słychać
maszyn rolniczych, nie ma smrodu spalin z traktorów... Efekt - w lasach
pojawiły się sarny, zające, coraz częściej widuję jeże, wiewiórki,
zaskrońce, ropuchy.
Dodam, że dawniej rolnik to był dom, gospodarstwo i najwyżej 5 ha ziemi...
Z dzieciństwa pamiętam bociany, potem zaczęto osuszać pobliskie stawy...
teraz stawy powstają na nowo i co? Nieopodal mam lokatorów, od lat
niewidziane tutaj boćki...
Sądsiedzi pól nie uprawiają, natomiast podlewają trawniczki w samo południe,
wcześniej strzygąc je na najniższym poziomie noża w kosiarce. A potem się
dziwią, że nie są zielone... za wodę płacą mniej niż w mieście, bo nie ma
kanalizacji.
Zapewne jak Ty jedżdżę samochodem, korzystam z komputera, używam gazu i wody
w domu, energii elektr. itd.
Ba, mam nawet kosiarkę spalinową.
Ale mam świadomość, że z wszyskich tych na przestrzeni wieków odkrytych
cudach które miały ułatwić człowiekowi życie należy korzystać rozsądnie.
Jeśli każdy z nas na swoim małym podwórku będzie przestrzegał kilku prostych
zasad, jest szansa, że coś po nas zostanie...
Jeśli czytałeś uważnie wszystkie poprzednie posty z tego tematu masz
wyjaśnienie dlaczego polityką się brzydzę i nie uprawiam. Co nie znaczy, że
nie interesuję się nią wcale.
A Nowej Huty nie cierpię, mam z nią przykre wspomnienia. I jeśli mnie siła
wyższa nie zmusi, moja noga tam nie postanie.
I jeśli już mowa o Krakowie...
Zrób sobie spacer na Planty i obejrzyj wystawę Ziemia z Nieba, za zupełną
darmochę a może coś Ci piknie w środku. Jeśli nie, oznacza to, że
znajdujemy się na dwóch różnych biegunach wrażliwości...
Moje przekonania są tylko moje, nie mam zamiaru nikogo nawracać.
Możesz się z nimi zgadzać albo nie - Twoje prawo. Ale i tak uważam, ze
Polacy są narodem rozrzutnym i wody ta rozrzutność dotyczy. Przykład choćby
zapora na Skawie całkiem blisko mnie, ale to już opowieść na inną bajkę...
Marta
|