Data: 2009-02-28 16:19:38
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 28 Feb 2009 12:50:05 +0100, medea napisał(a):
> Aicha pisze:
>
>> Bardzo mało jednak osób wie, że nie każdy związek zawierany w kościele
>> jest prawdziwym i rzeczywistym małżeństwem. Zdarza się czasem, że
>> wyprawiono wspaniałą ceremonię, na samym zawarciu małżeństwa w
>
> Tak. Moja znajoma ostatnio opowiadała, że w jakiś czas po rozwodzie
> postanowiła starać się o unieważnienie małżeństwa kościelnego (za
> podpowiedzią księdza zresztą). Okazało się, że jej małżeństwo nie jest
> ważne, bo nie dostarczyli odpowiednich dokumentów przed zawarciem i
> nigdy później tego nie uzupełnili, poza tym brakowało ich podpisów na
> jakichś kościelnych papierach.
>
> Ewa
Tyle wiesz Ty. Tzn tyle, ile Ci powiedziała owa znajoma.
A tak naprawdę
muszą!!! być inne przyczyny - może to byc zatajenie schorzeń psychicznych
czy
np. faktu wiadomej sobie bezpłodności itp. sprawy (mnóstwo potencjalnie), o
których ona nigdy
by Ci nie powiedziała i nigdy nie powie. Jakże jestes zarozumiała sądząc,
że
każdy mówi Ci wszystko o sobie... Tworzysz sobie na tej podstawie
autorytatywną opinię. Zupełnie jak większosc ludzi zresztą, więc w sumie
jesteś absolutnie typowa. No bo cóż powiedzieć znajomej o
unieważnionym małżeństwie? - że mąż miał drugą żonę (kościelną) w Australii
lub że
zataił chorobę psychiczną czy bezpłodność, czy też co gorsza - że miał
zwyczaj co wieczór zmuszać do seksu analnego, który jest niezgodny z jej
godnością, albo że kazał jej współżyć ze zwierzętami, lub może po prostu i
zwyczajnie, bo cóż się tu doszukiwać niezwykłości - nie był w stanie
skonsumować małżeństwa?
Nieee, tego się nie mówi! - bo to (w ocenie społecznej) osobiste porażki,
że sie takiego głupio wybrało. Mówi się więc coś, co trafi do 99,9 procent
łatwowiernych ludzi i nie wywoła pytań ani zgorszenia, czyli że... podpisu
nie było. Każdy to od razu zrozumie bez zbędnych (a może przy tym
niezdrowych) emocji: podpis, papier - ot, takie sobie bzdurki, których brak
głupi, niedoświadczony mimo 2000 lat trwania Kościół Katolicki bierze
bezkrytycznie za przyczynę nieważności małżeństwa. Taki głupi KK, który
można oszukać na każdym kroku, taka w ocenie większości niepoważna
instytucja :->
A że na sprawę tego związku trzebaby spojrzeć głębiej - od strony woli
małżonków do jego unieważnienia, to już nikt z zaciekawionych sensacyjką
osób nie pomysli nawet: ot, podpisu brakło, więc róbmy co chcemy.
Krócej: gdyby tylko brak podpisów okazał sie powodem nieważności tego
małżeństwa, nic nie staje na przeszkodzie ludziom prezentującym dobre i
szczere intencje pobrać się ponownie, już w sposób nie budzący niczyjej
wątpliwości. Ale nie! - im przecież o to nie chodzi! Zatem mając poważne
(niewątpliwie!) powody do zerwania podają postronnym najgłupszy powód z
istniejących... Tłumowi to na pożarcie wystarczy. Reszta jest milczeniem.
:-/
|