Data: 2009-03-16 00:10:11
Temat: Re: Coś na Walentynki ;>
Od: "Aicha" <b...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" napisał:
> >>>>> ale nie czaję kontekstu...
> >>>> I słusznie nie czaisz - "jego" chciały więcej i co innego, a
> >>>> moje tylko tyle, ile do szczęścia potrzeba i dokładnie tego, co
> >>>> ja :->
> >>> Ja też się cieszę, że moje chce więcej i czego innego niż ja :>
> >> No tak. Twój przypadek nalezy do szczególnych.
> > Fakt. Nie musi mieć habilitacji, żeby się zrealizować. Mnie mój
> > doktorat wcale w tym nie pomógł :>
> I tu właśnie jest pies pogrzebany.
> Bo doktorat nie służy realizowaniu się kobiet. Do słusznych
> wniosków dochodzisz
Nie dysz tak w ten teleskop, bo znów Ci się szybka zaparowała. Nie
zrealizowałam się, bo dziedzina, w której się doktoryzowałam, nie była
moja pasją. Gdyby była, siedziałabym teraz w jakimś hotelu we Włoszech
albo Jueseju. Albo przynajmniej w Szczecinie. Z dzielącym pasję
towarzyszem, rozpracowując jakiegoś łiskacza... albo koleżankę :D
> na stare lata - ale to się liczy.
Stara to może Ty jesteś - ja właśnie wchodzę w pełnię kobiecości :PPP
> Dziecko będzie widziało, jak NIE powinna próbować
> realizować się kobieta - kiedy spojrzy na ciebie.
Dziecko pisało doktorat razem ze mną - bo siedziało mi w brzuchu i
powodowało opuchnięcie nóg, to po pierwsze. Półtora roku siedziałam z
nim w domu, to po drugie. Czas realnego przebywania beze mnie, kiedy
już wróciłam do pracy, a przed pójściem do przedszkola, wynosił ok. 3
godziny dziennie, to po trzecie. Znów wiesz lepiej ode mnie, jak
wychowywałam moją córkę? Weź irchę i potrzyj... :DDD
Ale będzie wiedziało, że przy wyborze partnera (partnera, partnera)
nie należy kierować się kompleksami, tylko robić kasting jak w
porządnej firmie - wymagania 2 razy większe niż potrzebne na danym
stanowisku :D A przede wszystkim nie będzie ich (kompleksów) miało -
dzięki mnie i mojej nieco pokrętnej strategii ewolucyjnej (to ta druga
strona kompleksów) :P
--
Pozdrawiam - Aicha
|