Data: 2009-08-18 22:40:07
Temat: Re: Cosś dla biednych uciskanych przez fiskus rolników wychodzących z bezrobocia (czy jak to tam było:D)
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
>> Problem w tym, że nie ma 3 wyjścia. I albo uznamy, że bez względu na
>> konsekwencje- dzieci są własnościa rodziców- wtedy oni decydują, co
>> dziecko ma jeść, czego się uczyć, etc, albo uznamy, że jest
>> własnością państwa- i wtedy nie dziwmy się, że ZAWSZE urzędnicy bedą
>> się starać mieć nad nim władzę jak największą. A decyzje urzędników
>> ze swej natury są bezduszne.
> Jest trzecie wyjście - dzieci nie są niczyją własnością. Skąd w ogóle
> taki anachroniczny sposób myślenia u Ciebie?
> Na rodzicach lub, w razie ich niewydolności, na państwie spoczywa
> obowiązek opieki nad dziećmi.
Merytorycznie trzeba z Chironem rozmawiać. Punkt po punkcie wyjaśnić, że na
przykład odpowiedzialność za wychowanie nie jest tym samym pojęciem co
dysponowanie własnością. Odpowiedzialność, które państwo wzięło na siebie za
opiekę i wychowanie dzieci, to też nie jest egzekwowanie praw własności... i
tak dalej, i tak dalej. P o w o l u t k u i cierpliwie.
--
pozdrawiam
michał
|