Data: 2008-02-15 14:42:33
Temat: Re: Człowiek mimo wszystko. - optymistyczne w sumie...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> domyślam się, że chodzi Ci o zabijanie.
XLko droga odniosłam się nad rozpaczą nad wróbelkiem i nie chodzi mi o
zabijanie.
Od czasu jak zobaczyłam umierającą z głodu małą zeberkę pod płotem jakiegoś
rezerwatu, zrozumiałam, że drapieżniki są niezbędne, że np. skróciłby
cierpienia tej zebry (musiała być na coś chora, bo wydawało się, że trawy i
żarcia w bród).
Jem mięso. Jak najbardziej, niewiele, ale jem.
To do czego się odniosłam to czułostkowość.
Naprawdę rozumiem dwoistość (żeby) natury ludzkiej, jak wiesz. (I w sumie o
tej dwoistości był też artukuł. A może o genialnej umiejętności naszego
mózgu pozwalającej nam zapomnieć). Ale rozczulanie się nad ptaszyną i
trzymanie kanapki z szynką w ręku średnio mi się podoba - dwoistość, która
każe rozczulać się nad okruszkiem, a z drugiej strony być okrutnikiem akurat
mnie wkurza.
Czułostkowość jest dla nas, sprawia, że sami czujemy się lepiej, lepsi itd.
i nic nie zmienia.
Jak zasłona na oczęta....
o!
Z pozdrowieniami weekendowymi :-))))). M
|