Data: 2009-12-29 08:09:00
Temat: Re: Czy Was (qwa) poje...chało - ZA PRZEPROSZENIEM
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Gru, 03:30, tren R <t...@n...sieciowy.> wrote:
> pisanie o mojej matce porusza we mnie te same struny, co podczas rozmowy
> z moja krewna . chcialbym wyrazic tu bardzo ambiwalentne uczucia, ale
> czy grupa dyskusyjna jest dobrym do tego miejscem? i tak chyba zbyt duzo
> na ten temat pisze.
Niekoniecznie :)
Byc moze komus przydadza sie Twoje, czy na przyklad
moje, bo tez tu bywaja, rozwazania na temat ukladow
miedzy rodzicem a dzieckiem. Moze pomoga dokladniej
dostrzec wlasne relacje, i problemy, wielokrotnie w takich
sytuacjach zwalane na dziecko, niezaleznie od jego wieku.
Toksycznosc takich ukladow jest dla mnie oczywista,
jednak uwazam, tak jak Chiron, ze probujac z tym walczyc,
lub zmieniac matke, ze tak powiem, tracisz czas, energie
i swoje pozytywne myslenie, a kazdy epizod z rodzicielka
podcina Ci skrzydla na ladnych pare godzin, czy nawet dni.
Pozostawiajac niesmak, obnizajac nastroj, tym samym
rzutuje przeciez na relacje z innymi ludzmi.
> powiem ci jeszcze, ze bez innych mnie nie ma. to nie jest cecha lidera.
> to jest cecha kogos , kto ma w zasadzie slaby kregoslup.
> ja swiece swiatlem odbitym - tak bym to mogl nazwac.
A nie uwazasz, ze kazdy z nas w jakims stopniu jest
lustrem innych?
Ze to inni ludzie stymuluja nasze zachowanie, czy tez sa
jego katalizatorem, wazne: w zakresie naszej podswiadomosci,
w stopniu znacznie wiekszym, niz nam sie, w zakresie naszej
swiadomosci, zdaje?
:)
|