Data: 2008-03-12 15:09:01
Temat: Re: Czy "idziemy" w dobrą stronę ?
Od: "Eliza E." <d...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Użytkownik "Eliza E." <d...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:fr5se8$f7f$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>> Nie napisałam, że cały Kościół jest zły.
>> Natomiast kler ma strukturę mafijną. Łatwo to udowodnić.
>> W tej sprawie należało zareagować osiem lat temu.
>> Nie uczyniono tego.
>> Dlaczego trzeba, aż trzech biskupów - by nic nie zrobić ?
>> Atak na Kościół ?
>> Być może nie należało głosić jego świętości i patronatu jezusowego
>> nad nim - wtedy byłby religią z jej błędami, ale "ludzką twarzą".
>> W swojej megalomani Kościół chciał uczynić z niego "dzieło boże",
>> lecz nie przewidział epoki Internetu i możliwości publicznego
>> ukazania całej tej jego "świętości".
> Problem w tym, że chyba nie masz dość wiedzy na tematy religijne, jak mi się
> zdaje. I mieszasz pojęcia. Istniej kościół- to budynek. Istnieje Kościół-
> nazwa własna instytucji. Istnieje także Kościół Chrystusowy- to ten, który
> przetrwa i zło go nie zmoże. Ten Kościół zbudowany jest z nas, wiernych na
> ziemi i tych w niebie, a także tych jeszcze pokutujących. To my jestesmy tą
> Świątynią, w której mieszka Pan.Ten Kościól- jako instytucja, jest niestety
> obarczony wieloma błędami. Jeśli chodzi o Polskę- to wiele złą uczynił
> właśnie brak lustracji wśród kapłanów. Można by taką wykonać, oczyścić
> sytuację. W chwili obecnej kto tak naprawdę podejmuje decyzje w polskim
> Kościele- trudno rzec.
Nie widzę potrzeby tłumaczenia w każdym zdaniu o jaki Kościół mi chodzi.
Jeżeli piszę przez "K" - mam na myśli instytucję zrzeszającą grupę
ludzi (kler) których sposób na życie polega na czerpaniu zysków z
głoszonej religii.
Przez małe "k"- gdy piszę o budynku będącym miejscem głoszenia wiary
i odprawiania misteriów.
Pojęcie Kościoła (duże K zauważ) jako zbiorowisko wiernych swojej
wierze kleru i laikatu jest pojęciem propagandowym. Bowiem laikat
służy do eksploatacji (jak wełna u owcy), a nie jako część społeczności
decydującej o czymś.
Takie są zasady pisowni. To bojownik za wiarę wiedzieć powinien
- o ile czasami interesuje się ortografią i filozofią.
Jeżeli chodzi o lustracje wśród kapłanów nie ma ona znaczenia dla nikogo
poza politykami w walką "o stołki" wśród hierarchów.
Dowód, że spowiedź stanowiła dla kleru argument polityczny
z racji inwigilacji sfery niedostępnej SB już zaistniał.
Nawet w przypadku ślubów kościelnych kartki są fałszowane, lub
po prosu robi się tzw. "cyrk u plebana".
Chyba znasz to pojęcie ?
Spowiadają się teraz jedynie osoby bardzo stare-z nudów być może.
Bo nikt nie zawierzy księdzu. Zaobserwuj kto się teraz spowiada.
------------------
>> Podobno jeżeli pozbawić człowieka możliwości założenia legalnej
>> rodziny, nauczyć że ujdzie mu w życiu płazem dowolne świństwo
>> pod warunkiem, że będzie lojalny Kościołowi to "narodzi się potwór".
>> Egocentryczny, wyrachowany, pełen lęków i pozbawiony uczuć.
>> Może to prawda ?
> Skądś się musiał taki wziąć. On się nie narodził w momencie przyjmowania
> kapłaństwa. No cóż- są i tacy.
Nikt nie twierdzi, że to jego wina.
Ale warunki powyższe ukształtują go takim.
--------------------
>
>
>>> Jednakże z faktu, że są źli kapłani na tym łez padole nie wynika, że nie
>>> można być osobą wierzącą.
>> No właśnie.
>> Ale pod warunkiem, że nie głosi się fałszywych tez o
>> wspomnianej już świętości Kościoła.
>> Bo jeżeli założenia są wymyślone - to może i cała reszta ?
>> Stąd te 80 % niby katolików, ale obojętnych (miasta).
>
> Nie są wymyslone- patrz powyżej. Skąd w Tobie tyle wojującego
> antykatolicyzmu? Te 80% obojętnych- to jak ich wyliczyłaś? Mieszkam w dużym
> mieście, i zmojego rozeznania wynika (ilość ludzi przyjmujących księdza po
> kolędzie)- że katolików jest ok.60%.
Księdza wielu przyjmuje choć potem opowiada jak to jak
to musiał księdza przyjąć.
Po co taka mistyfikacja ?
Nie odczuwam potrzeby wieszam kartkę-"za Kolendę dziękuję"
i nie muszę potem błaznować jak niektórzy moi znajomi.
---------------------------
>> Nie jestem tak radykalna, by chcieć likwidować katolicyzm prawem.
>> Czy jednak ograniczenie jego praw poprzez wypowiedzenie
>> Konkordatu i przywilejów podatkowych (naruszających zasadę wolnej
>> konkurencji), oraz rozdział od państwa by nam na dobre nie wyszło ?
>> I Kościołowi być może również ?
>> Może zamiast blichtru i przepychu bardziej by się zbliżył do nauczania
>> Jezusa ?
>> Może by w ten sposób ponownie zdobył poparcie ludzi ?
>> Bo obecnie ma tyle samo wrogów co "ślepych popleczników".
>> A reszta ludzi ? - Reszta jest obojętna choć deklarują sie jako
>> katolicy Kościół ich nie obchodzi. Czasami pójdą poświecić
>> koszyczek (dla tradycji), lub pokazać nową sukienkę.
>> I na tym kończy się ich zainteresowanie kościołem
>
> Ja nie jestem ani ślepym poplecznikiem, ani też oboętnym. Takich jak ja jest
> całkiem sporo. Skąd Ty bierzesz swoje obserwacje?
Z życia biorę. Tak jest w środowisku studenckim w Warszawie.
Zbliża się Wielkanoc. Około 90 % Warszawiaków zaniesie święconkę.
Zaobserwuj ilu się chociaż przeżegna.
Tak to właśnie wygląda. 80 % osób uczęszczających do kościoła
nie zna po prostu innego sposobu rozładowania stresu winy.
Za nieuprzejmość, niewdzięczność,brak troski o rodzinę itp.
Więc idzie do kościoła - bo gdzie ?
Ale nie myl ich z katolikami !
Oni nie widzą nic złego w seksie przedślubnym, antykoncepcji, aborcji.
Oni się śmieją z kreacjonizmu, a jak rodzice przyjmują księdza to
zamykają się w swoich pokojach.
Tacy to są katolicy.
Ja dla połowy z nich to jestem dewotka - bo bywam czasami w kościele.
Myślę, że gdyby w Polsce był Kościół Narodowy (rodzaj anglikanizmu)
sama bym zdecydowała na ściślejszy związek z nim wizyty na mszy by
sie wyciszyć i uzmysłowić własne błędy.
Pozdrawiam:
Eliza
|