Data: 2017-05-21 15:34:20
Temat: Re: Czy ludzie są winni samouwięzienia?
Od: Trybun <c...@j...ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-05-21 o 09:01, Ikselka pisze:
> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>> W dniu 2017-05-17 o 19:40, Ikselka pisze:
>>>> Może to wcale nie więzienie...Pytanie - czy dziecko absolutnie i
>>>> całkowicie puszczone samopas musi inaczej postrzegać dobro i zło jak
>>>> jego rodzice?
>>>>
>>>>
>>> Spytaj o to dzieci ulicy w slumsach Brasilii...
>>>
>> Propozycja do Leo. Ale slumsy Brasilii to żadne izolowane środowisko.
>> Jestem nieomal pewny że procentowo jest tam tyle samo pięknoduchów i
>> ludzi o "gołębim sercu" niż w innych dzielnicach tego miasta.
>>
>>
> Nie "pływaj", tylko skup się. Powtórzę: spytaj DZIECI ULICY. Nie "ludzi".
>
> http://think.wsiz.rzeszow.pl/wp-content/uploads/2012
/09/01-THINK-Miler-Dzieci-ulicy1.pdf
>
> "Pojeciem ,,dzieci ulicy" nalezy objać dzieci, ktore znaczna, wieksza
> czesd zycia spedzaja na ulicy, ktora jest dla nich głownym
> srodowiskiem zycia. Młodzi sypiaja w domach swoich rodzicow,
> opiekunow, lecz nie znajduja tam wsparcia emocjonalnego. Dzieci ulicy
> przebywaja poza domem głownie z po- wodu zyciowej koniecznosci, do tego
> dochodzi nuda i brak alternatywnych zajed2. Mieszkaocy ulicy ocenili ja,
> jako najbezpieczniejsze dla siebie miejsce, w ktorym moga realizowad
> swoje potrzeby, sa to osoby w wieku od 3 do 18 lat, czesto wychowane w
> emocjonalnym chłodzie, pochodzace z rodzin dysfunkcyjnych (czyli takich,
> ktore nie wypełniaja społecznie przypisanych im funkcji lub redefiniuja
> je w sposob budzacy zastrzezenia ze strony społeczeostwa) - np.
> alkoholowych. Sa to takze uciekinierzy
> z placowek opiekuoczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych lub dzieci
> objete opieka innego systemu instytucjonalnego dzieci narkomanow,
> prostytutek, potomkowie rodzicow bez mieszkania i srodkow na zycie.
> Dzieci ulicy posiadaja zaburzona tozsamosd, zaburzenia w rozwoju
> psychospołecznym, maja problemy w funkcjonowaniu społecznym (z
> komunikacja), czesto uzaleznione sa od alkoholu czy nar- kotykow, a
> takze posiadaja traumatyczne doswiadczenia.
>
> Miedzynarodowe Katolickie Biuro do Spraw Dzieci dzieckiem ulicy nazywa
> kazda ,,dziewczynke lub chłopca, dla ktorych ulica (w najszerszym
> znaczeniu tego słowa, łacznie z nie zajetymi mieszkaniami, smietniskami
> itd.) stała sie jej lub jego zwykłym miejscem pobytu i/lub zrodłem
> utrzymania; i ktore sa niedostatecznie chronione, nadzorowane lub
> kierowane przez odpowiedzialna osobe dorosła"
>
> Rada Europy w Strasburgu problem definiuje jako ,,dzieci ponizej 18 roku
> zycia, ktore przez krotszy lub dłuzszy czas zyja w srodowisku
> ulicznym. Przenosza sie z miejsca na miejsce, maja swoje grupy
> rowiesnicze i inne kontakty. Sa zameldowani pod adresem rodzicow lub
> jakiejs instytucji socjalnej. Charakterystyczne jest to, ze z rodzicami,
> przedstawicielami szkoł i instytucji pomocy i słuzb socjal- nych, ktore
> ponosza za nie odpowiedzialnosd, dzieci te maja słaby kontakt lub nie
> maja go w ogole"
> Definicja ta została opracowana na podstawie badao połozenia socjalnego
> dzieci ulicy z 24 europej- skich krajow. Rada Europy przyjmuje, ze sa
> one ofiarami odrzucenia oraz obojetnosci, sa wykorzysty- wane,
> dotkniete przemoca, wyjscia z sytuacji dopatruja sie w ucieczce,
> kradziezy, prostytucji, wyko- nuja zle opłacana, ciezka prace.
> Namiastke rodziny znajduja w grupach i bandach ulicznych, sa czesto
> niedozywione, brakuje im wychowania, wykształcenia, a w szczegolnosci
> miłosci.
>
> Street children jest pojeciem o genezie literackiej, jednak w ostatnich
> latach nabrało znaczenia peda- gogicznego i socjalnego, stało sie
> zjawiskiem o cechach globalnych. Dzieci ulicy wystepuja we wszyst- kich
> aglomeracjach swiata, w krajach rozwijajacych sie (nawet w duzych
> miastach tj. Rio de Janeiro, Moskwa, Warszawa), w krajach bogatego Zachodu
> (w miastach typu Nowym Yorku, Amsterdamie). Zjawisko to widoczne jest
> takze w krajach biednych np. kraje Afryki, Azji."
>
>
Przecie dziecko to człowiek, tylko że trochę mniejszy od dorosłego. Co
za bzdety, czy już naprawdę nie ma komu spojrzeć obiektywnie na sprawę.
Dlaczego nikt nie chce widzieć że bezdomność i skrajna bieda to domena
krajów gdzie rządzi kapitał, nie nie TEN Marksa, a dokładnie odwrotnie.
Weźmy taka Rosję za przykład - przez całe wieki za panowania jaśnie
panów w tym kraju byli bezdomni na ulicach. Pojawił się łysawy
człowieczek, niewielkiego wzrostu i bezdomni zniknęli z ulic na prawie
70lat. Skończył się system, Rosją zaczęły rządzić wiecznie nienażarte
ryje - i jak spod ziemi ulice zaroiły się od ich ofiar.
|