Data: 2011-10-26 10:45:56
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-10-26 11:45, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 00:17:37 +0200, michał napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-24 23:56, Ikselka pisze:
>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 23:36:35 +0200, michał napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2011-10-24 20:00, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:39:02 +0200, michał napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2011-10-24 19:27, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:13:44 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Dnia 2011-10-24 14:38, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 11:14:08 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> I chociaż widzę w sobie niektóre
>>>>>>>>>> paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się utożsamiać z
>>>>>>>>>> tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Ja tam nie widzialam w Mamie żadnych paskudnych wad, bo ich nie miała -
>>>>>>>>> poza bezgranicznym uwielbieniem dla mojego brata. Że jednak tej cechy
>>>>>>>>> akurat nie odziedziczyłam, natomiast wszystkie pozostałe jak najbardziej,
>>>>>>>>> to mogę powiedzieć, że odziedziczyłam same najlepsze :-)
>>>>>>>>
>>>>>>>> Wiadomo.
>>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>>> Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, mogłam tylko takie :-)
>>>>>>
>>>>>> Niekonsekwencję wyczuwam.
>>>>>
>>>>> W czym? Skoro nie widziałam i nie było w mamie żadnych wad prócz jedne ww,
>>>>> a odziedziczyłam wszystkie cechy prócz tej, to konsekwencja jest dosyć
>>>>> ścisła.
>>>>
>>>> Sądzę, że nie masz zdolności samooceny. Albo masz ludzi, którym to
>>>> mówisz, za idiotów.
>>>> Pamiętam Twoją opowieść o starczej osobie, kobiecie - nie pomnę, czy
>>>> była z Twojej rodziny czy nie - która jak przyznawałaś na życiowym
>>>> zakręcie zmieniła diametralnie Twój sposób myślenia, a właściwie sposób
>>>> traktowania siebie jako chodzącą doskonałość.
>>>
>>> Nie pamiętam zupełnie , co to miałaby być za opowieść.
>>> Byc może nie moja. Moze jakis bliższy szczegół pamiętasz, to się
>>> ustosunkuję.
>>
>> Zapędziłem się nieco, bo powinienem to sprawdzić, ale najzwyczajniej nie
>> chce mi się za to zabrać. Jeśli więc coś pomyliłem, przekręciłem,
>> wyssałem z palca - to przepraszam.
>>
>>>> Jeżeli odziedziczyłaś wszystkie cechy swojej matki z wyjątkiem jednej
>>>> czy dwóch, to Twoja Matka musiałyby być tak zarozumiała, jak Ty, a Ty
>>>> musiałabyś być taka od dziecka.
>>
>>> Mylisz zarozumiałość z UZASADNIONĄ samoakceptacją i UZASADNIONĄ pozytywną
>>> samoświadomością. Mam jednego i drugiego baaaaaaaaaaaardzo dużo, to prawda.
>>> I długo oraz boleśnie mi przychodziło dojście do tego wszystkiego, na tyle
>>> długo i boleśnie, że NIKT, absolutnie NIKT nie jest w stanie mi wmówić, że
>>> się co do siebie mylę.
>>
>> Jeżeli miałaś rację, to tylko do momentu, kiedy jeszcze nie napisałaś
>> dwa razy słowo "uzasadnioną" krzycząc. :)
>
> Nie znasz moich uzasadnień.
> Masz tylko własne nieuzasadnienia.
Mam własny odbiór, który możesz zmienić, ale nie możesz mi go zabrać.
>> A tak serio: Cienka granica między tak pojętą asertywnością,
>> zarozumiałością i bezkrytycznym samouwielbieniem. :)
>> Ale nie przejmuj się. Ja to tak widzę. Ważne, że Twój TŻ - inaczej.
> Tak, tylko to sie dla mnie liczy. No i oczywiscie opinie osób, które mnie
> ZNAJĄ.
W tym moją.
--
pozdrawiam
michał
|