« poprzedni wątek | następny wątek » |
241. Data: 2011-10-26 21:33:33
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:04:02 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:37:07 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Może jesteś zbyt surowa. Może ta chęć ucieczki nie była powodowana
>>>> egoizmem, ale strachem?
>>>> Ludzie w obliczu tragedii różnie się zachowują, jedni dostają kopa do
>>>> działania, a inni wręcz przeciwnie. Nie wiem, jak było w przypadku
>>>> Twojego brata.
>>> Wystarczy, że ja wiem. 20 lat wychowywaliśmy się razem :-]
>> I jesteś przekonana, że Twoja ocena nie jest nawet trochę skrzywiona
>> przez to mamowe faworyzowanie brata i mimo wszystko jakieś w związku z
>> tym poczucie krzywdy?
>
> Jestem pewna. Ponieważ kiedy byłam dziewczyną, nigdy nie miałam poczucia
> krzywdy - tak bardzo byłam nastawiona przez rodziców na podziw dla brata,
> ze sama dla siebie się nie liczyłam, tylko on sie liczył.
> Jego czas się liczył, jego chęci, jego plany. Jemu było wolno olać dwa lata
> nauki w technikum, być niedopuszczonym do matury, jemu załatwili maturę,
> sama nawet go uczyłam, aby przynajmniej przepisał zadania bez błędu.
> Cieszyłam się, jakiego mam wspaniałego brata.
Smutne to. Niemniej to dobry przykład dla rodziców, że dzieci się zawsze
kocha i traktuje tak samo, nawet jeśli któreś powoduje u nas szybsze
bicie serca, bo tak przecież jest. Ja się ciągle łapię na tym, ze od
Michałka za dużo wymagam, a Maćkowi pobłażam, ale walczę z tym.
> Dopiero jako dorosła zobaczyłam to, czego nie widziałam całe życie.
>
> Tak naprawdę to ja nie pamiętam żadnej rozmowy z moim bratem na zaden
> istotny temat.
No to u mnie jednak inna bajka. Jesteśmy ze sobą związani _bardzo_ .
Myślę, że to jest też jeden z powodów dla których tak bardzo chciałam
mieć dużą rodzinę. Tym bardziej, ze tż jest jedynakiem, którego
wychowywała w sumie tylko mama.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
242. Data: 2011-10-26 21:35:52
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:15:45 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:50:09 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>>>>>>
>>>>>>> W porównywalnych warunkach.
>>>>>> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>>>>>>
>>>>> Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
>>>>> się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...
>>>>>
>>>>>
>>>> Łomatko a moja wiekowa babcia nadal wymienia listy, kartki świąteczne
>>>> etc. z Ginterem - synem właściciela majątku, w którym w czasie wojny
>>>> przymusowo pracowała.
>>>> Od kiedy zmarła mu żona kilka lat temu już nie przyjeżdża w odwiedziny,
>>>> pewnie szykuje jakąś ofensywę...
>>> Widocznie babci nie bili i nie głodzili.
>>>
>>> Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mówię to pomimo opowieści mojej Mamy, jak
>>> to zołnierz Wehrmachtu (tak, jeden z tych, co zajęli dom) dał babci koc na
>>> plaszcz dla Mamy, malutkiej wtedy, a Mamie cukierki - bo Mama miała na imię
>>> tak, jak jego córka i była w tym samym wieku. Miał na imię Kurt. Nazywał
>>> się Osso. Zginał wkrótce. Po wojnie babcia napisała do jego rodziny,
>>> opisała, gdzie jest pochowany. Były jakieś wzajemne kontakty potem.
>>>
>>> Nawet Himmler (w domu) był czułym ojcem i mężem...
>> Hmm gdyby nie jeden Ukrainiec, który był przyjacielem rodziny to
>> zaszlachtowaliby ich na miejscu, a tak uciekli i przetrwali w lesie.
>> Mnożą się te historie Ikselka i takich historii jest mnóstwo.
>
> Jak się uzbiera kilkanaście milionów, to zmienię zdanie.
>
>> Masz dwie przypadkowe osoby z Usenetu i aż 3 historie z czasów wojny z
>> zupełnie różnych miejsc i z zupełnie różnych zachowań tzw. oprawców.
>> Ja bym się jednak mocno zastanowiła nad przyklejaniem nacjom gęb.
>
> To nie ja przyklejam, tylko czyny.
Ja tam nie wiem, nawet strajki w latach 80-tych mnie ominęły. Urodziłam
się i żyję w kraju bez przemocy. Nie mam pojęcia, co by się stało, gdyby
trwała w Polsce wojna. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
243. Data: 2011-10-26 21:35:58
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:30:20 +0200, Piotrek napisał(a):
> On 2011-10-26 23:27, Ikselka wrote:
>> Spokojnie, jestem tylko o półtora roku starsza.
>
> No to bingo!
>
Uważasz, że to, co opisałam, świuadczy o moim niedopieszczeniu?
Spokojnie. Ja się czułam doceniona. Ode mnie nie musiano wymagac, bo sama
od siebie wymagałam.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
244. Data: 2011-10-26 21:36:00
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-26 22:11, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:20:20 +0200, Qrczak napisał(a):
>
>> Dnia 2011-10-26 21:14, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 21:13:21 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia 2011-10-26 21:10, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 18:05:51 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>> Dnia 2011-10-26 12:17, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 09:14:06 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>>>> Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Iksi, ale hormonalne środki antykoncepcyjne czasami są ok, prawda ?
>>>>>>>>> Mam nadzieję, że w tej kwestii konsekwentnie trzymasz dystans
>>>>>>>>> do prawd papieskich i się 'nie cofasz' :)
>>>>>>>>
>>>>>>>> Jakie znowu środki antykoncepcyjne? To są lekarstwa leczące trądzik i focha.
>>>>>>>
>>>>>>> Mało zatem wiesz, co leczą.
>>>>>>
>>>>>> Mało wiesz, co ja wiem.
>>>>>
>>>>> Widać po tym, co Ci leczyły.
>>>>
>>>> A powiedziałam, że mnie coś one leczyły? Gdzieeeee?
>>>>
>>>> Qra
>>>
>>> OK, : TY nimi kogoś leczyłaś.
>>> Jeszcze gorzej.
>>
>> Oki. Niech będzie. A teraz dodaj to do pakietu opowieści z życia. Fenkju.
>>
>
> Jak ja zacznę kogoś leczyć, to se dodam.
Dody w to nie mieszaj!
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
245. Data: 2011-10-26 21:36:24
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:31:59 +0200, Piotrek napisał(a):
> On 2011-10-26 23:28, Ikselka wrote:
>> Garbu nie mam żadnego.
>
> A przynajmniej tak Ci się wydaje ;-)
Ty zaś jesteś obiektywny.
:->
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
246. Data: 2011-10-26 21:37:51
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:32:31 +0200, michał napisał(a):
> W dniu 2011-10-26 13:26, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 13:02:40 +0200, michał napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-10-26 12:49, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 12:45:56 +0200, michał napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2011-10-26 11:45, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 00:17:37 +0200, michał napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2011-10-24 23:56, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 23:36:35 +0200, michał napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> W dniu 2011-10-24 20:00, Ikselka pisze:
>>>>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:39:02 +0200, michał napisał(a):
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> W dniu 2011-10-24 19:27, Ikselka pisze:
>>>>>>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 19:13:44 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> Dnia 2011-10-24 14:38, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>>>>>>>> Dnia Mon, 24 Oct 2011 11:14:08 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>>>> I chociaż widzę w sobie niektóre
>>>>>>>>>>>>>>> paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się
utożsamiać z
>>>>>>>>>>>>>>> tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
>>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>>> Ja tam nie widzialam w Mamie żadnych paskudnych wad, bo ich nie miała
-
>>>>>>>>>>>>>> poza bezgranicznym uwielbieniem dla mojego brata. Że jednak tej cechy
>>>>>>>>>>>>>> akurat nie odziedziczyłam, natomiast wszystkie pozostałe jak
najbardziej,
>>>>>>>>>>>>>> to mogę powiedzieć, że odziedziczyłam same najlepsze :-)
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> Wiadomo.
>>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Nie miałam zbyt wielkiego wyboru, mogłam tylko takie :-)
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Niekonsekwencję wyczuwam.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> W czym? Skoro nie widziałam i nie było w mamie żadnych wad prócz jedne ww,
>>>>>>>>>> a odziedziczyłam wszystkie cechy prócz tej, to konsekwencja jest dosyć
>>>>>>>>>> ścisła.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Sądzę, że nie masz zdolności samooceny. Albo masz ludzi, którym to
>>>>>>>>> mówisz, za idiotów.
>>>>>>>>> Pamiętam Twoją opowieść o starczej osobie, kobiecie - nie pomnę, czy
>>>>>>>>> była z Twojej rodziny czy nie - która jak przyznawałaś na życiowym
>>>>>>>>> zakręcie zmieniła diametralnie Twój sposób myślenia, a właściwie sposób
>>>>>>>>> traktowania siebie jako chodzącą doskonałość.
>>>>>>>>
>>>>>>>> Nie pamiętam zupełnie , co to miałaby być za opowieść.
>>>>>>>> Byc może nie moja. Moze jakis bliższy szczegół pamiętasz, to się
>>>>>>>> ustosunkuję.
>>>>>>>
>>>>>>> Zapędziłem się nieco, bo powinienem to sprawdzić, ale najzwyczajniej nie
>>>>>>> chce mi się za to zabrać. Jeśli więc coś pomyliłem, przekręciłem,
>>>>>>> wyssałem z palca - to przepraszam.
>>>>>>>
>>>>>>>>> Jeżeli odziedziczyłaś wszystkie cechy swojej matki z wyjątkiem jednej
>>>>>>>>> czy dwóch, to Twoja Matka musiałyby być tak zarozumiała, jak Ty, a Ty
>>>>>>>>> musiałabyś być taka od dziecka.
>>>>>>>
>>>>>>>> Mylisz zarozumiałość z UZASADNIONĄ samoakceptacją i UZASADNIONĄ pozytywną
>>>>>>>> samoświadomością. Mam jednego i drugiego baaaaaaaaaaaardzo dużo, to prawda.
>>>>>>>> I długo oraz boleśnie mi przychodziło dojście do tego wszystkiego, na tyle
>>>>>>>> długo i boleśnie, że NIKT, absolutnie NIKT nie jest w stanie mi wmówić, że
>>>>>>>> się co do siebie mylę.
>>>>>>>
>>>>>>> Jeżeli miałaś rację, to tylko do momentu, kiedy jeszcze nie napisałaś
>>>>>>> dwa razy słowo "uzasadnioną" krzycząc. :)
>>>>>>
>>>>>> Nie znasz moich uzasadnień.
>>>>>> Masz tylko własne nieuzasadnienia.
>>>>>
>>>>> Mam własny odbiór, który możesz zmienić, ale nie możesz mi go zabrać.
>>>>
>>>> Ani nie chce mi się go zmieniać, ani zabierać. Mam swój.
>>>>
>>>>>
>>>>>>> A tak serio: Cienka granica między tak pojętą asertywnością,
>>>>>>> zarozumiałością i bezkrytycznym samouwielbieniem. :)
>>>>>>> Ale nie przejmuj się. Ja to tak widzę. Ważne, że Twój TŻ - inaczej.
>>>>>
>>>>>> Tak, tylko to sie dla mnie liczy. No i oczywiscie opinie osób, które mnie
>>>>>> ZNAJĄ.
>>>>>
>>>>> W tym moją.
>>>>
>>>> Zarozumialstwo posunięte do najdalszych granic to Ty.
>>>> Twoja opinia mi za przeproszeniem... lata.
>>>
>>> Fuj! Koło czego?
>>
>> Czegoś czystego i pachnącego.
>
> To znaczy, że dobry kawałek od ust.
Bingo.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
247. Data: 2011-10-26 21:40:03
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?On 2011-10-26 23:35, Ikselka wrote:
> Uważasz, że to, co opisałam, świuadczy o moim niedopieszczeniu?
Takie miałem pierwsze skojarzenie po przeczytaniu Twojego tekstu.
> Spokojnie. Ja się czułam doceniona. Ode mnie nie musiano wymagac, bo sama
> od siebie wymagałam.
A to sorry. Zapomniałem, że przecież Ty (jak zwykle) jesteś wyjątkiem
potwierdzającym regułę.
Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
248. Data: 2011-10-26 21:43:55
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:35:52 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:15:45 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:50:09 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>>>>>>>
>>>>>>>> W porównywalnych warunkach.
>>>>>>> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>>>>>>>
>>>>>> Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
>>>>>> się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...
>>>>>>
>>>>>>
>>>>> Łomatko a moja wiekowa babcia nadal wymienia listy, kartki świąteczne
>>>>> etc. z Ginterem - synem właściciela majątku, w którym w czasie wojny
>>>>> przymusowo pracowała.
>>>>> Od kiedy zmarła mu żona kilka lat temu już nie przyjeżdża w odwiedziny,
>>>>> pewnie szykuje jakąś ofensywę...
>>>> Widocznie babci nie bili i nie głodzili.
>>>>
>>>> Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mówię to pomimo opowieści mojej Mamy, jak
>>>> to zołnierz Wehrmachtu (tak, jeden z tych, co zajęli dom) dał babci koc na
>>>> plaszcz dla Mamy, malutkiej wtedy, a Mamie cukierki - bo Mama miała na imię
>>>> tak, jak jego córka i była w tym samym wieku. Miał na imię Kurt. Nazywał
>>>> się Osso. Zginał wkrótce. Po wojnie babcia napisała do jego rodziny,
>>>> opisała, gdzie jest pochowany. Były jakieś wzajemne kontakty potem.
>>>>
>>>> Nawet Himmler (w domu) był czułym ojcem i mężem...
>>> Hmm gdyby nie jeden Ukrainiec, który był przyjacielem rodziny to
>>> zaszlachtowaliby ich na miejscu, a tak uciekli i przetrwali w lesie.
>>> Mnożą się te historie Ikselka i takich historii jest mnóstwo.
>>
>> Jak się uzbiera kilkanaście milionów, to zmienię zdanie.
>>
>>> Masz dwie przypadkowe osoby z Usenetu i aż 3 historie z czasów wojny z
>>> zupełnie różnych miejsc i z zupełnie różnych zachowań tzw. oprawców.
>>> Ja bym się jednak mocno zastanowiła nad przyklejaniem nacjom gęb.
>>
>> To nie ja przyklejam, tylko czyny.
>
> Ja tam nie wiem, nawet strajki w latach 80-tych mnie ominęły. Urodziłam
> się i żyję w kraju bez przemocy. Nie mam pojęcia, co by się stało, gdyby
> trwała w Polsce wojna. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
A ja pamiętam dzień ogłoszenia stanu wojennego. Zamiast spodziewanego
Teleranka zobaczyliśmy z MŚK w tv Jaruzelskiego w mundurze, a zanim
zrozumieliśmy, co jest grane, wpadła do naszego pokoju moja Mama, blada jak
sciana, mówiąc: "Dzieci, wojna."
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
249. Data: 2011-10-26 21:44:49
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:40:03 +0200, Piotrek napisał(a):
> On 2011-10-26 23:35, Ikselka wrote:
>> Uważasz, że to, co opisałam, świuadczy o moim niedopieszczeniu?
>
> Takie miałem pierwsze skojarzenie po przeczytaniu Twojego tekstu.
>
>> Spokojnie. Ja się czułam doceniona. Ode mnie nie musiano wymagac, bo sama
>> od siebie wymagałam.
>
> A to sorry. Zapomniałem, że przecież Ty (jak zwykle) jesteś wyjątkiem
> potwierdzającym regułę.
>
Zawsze byłam wyjątkowa. Dlatego mnie TYLE spotykało ciekawego.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
250. Data: 2011-10-26 21:51:21
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:35:52 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 23:15:45 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:50:09 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>>
>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:36:44 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> W dniu 2011-10-26 22:23, Ikselka pisze:
>>>>>>>>> Dnia Wed, 26 Oct 2011 22:00:23 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Ale przecież ludzie są wciąż tacy sami, nieprawdaż? ;)
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>> W porównywalnych warunkach.
>>>>>>>> Pod warunkiem jednakowoż, że nie są np. Niemcami? ;)
>>>>>>>>
>>>>>>> Ależ kiedy znowu przyjdą na nich warunki porównywalne do TAMTYCH, okaze
>>>>>>> się, jak mało się zmienili. A włąsnie się na to zanosi...
>>>>>>>
>>>>>>>
>>>>>> Łomatko a moja wiekowa babcia nadal wymienia listy, kartki świąteczne
>>>>>> etc. z Ginterem - synem właściciela majątku, w którym w czasie wojny
>>>>>> przymusowo pracowała.
>>>>>> Od kiedy zmarła mu żona kilka lat temu już nie przyjeżdża w odwiedziny,
>>>>>> pewnie szykuje jakąś ofensywę...
>>>>> Widocznie babci nie bili i nie głodzili.
>>>>>
>>>>> Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mówię to pomimo opowieści mojej Mamy, jak
>>>>> to zołnierz Wehrmachtu (tak, jeden z tych, co zajęli dom) dał babci koc na
>>>>> plaszcz dla Mamy, malutkiej wtedy, a Mamie cukierki - bo Mama miała na imię
>>>>> tak, jak jego córka i była w tym samym wieku. Miał na imię Kurt. Nazywał
>>>>> się Osso. Zginał wkrótce. Po wojnie babcia napisała do jego rodziny,
>>>>> opisała, gdzie jest pochowany. Były jakieś wzajemne kontakty potem.
>>>>>
>>>>> Nawet Himmler (w domu) był czułym ojcem i mężem...
>>>> Hmm gdyby nie jeden Ukrainiec, który był przyjacielem rodziny to
>>>> zaszlachtowaliby ich na miejscu, a tak uciekli i przetrwali w lesie.
>>>> Mnożą się te historie Ikselka i takich historii jest mnóstwo.
>>> Jak się uzbiera kilkanaście milionów, to zmienię zdanie.
>>>
>>>> Masz dwie przypadkowe osoby z Usenetu i aż 3 historie z czasów wojny z
>>>> zupełnie różnych miejsc i z zupełnie różnych zachowań tzw. oprawców.
>>>> Ja bym się jednak mocno zastanowiła nad przyklejaniem nacjom gęb.
>>> To nie ja przyklejam, tylko czyny.
>> Ja tam nie wiem, nawet strajki w latach 80-tych mnie ominęły. Urodziłam
>> się i żyję w kraju bez przemocy. Nie mam pojęcia, co by się stało, gdyby
>> trwała w Polsce wojna. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
>
> A ja pamiętam dzień ogłoszenia stanu wojennego. Zamiast spodziewanego
> Teleranka zobaczyliśmy z MŚK w tv Jaruzelskiego w mundurze, a zanim
> zrozumieliśmy, co jest grane, wpadła do naszego pokoju moja Mama, blada jak
> sciana, mówiąc: "Dzieci, wojna."
Niemniej nie mijałaś na ulicy ciał zabitych ludzi, nie słyszałaś co noc
nalotów bombowych, nie chodziłaś brudna, głodna i zbita jak pies.
To są tak ekstremalne sytuacje, że nam powinno być aż głupio o tym
rozmawiać, skoro tego nie przeżyliśmy.
Dlatego dywagacje, co kto zrobi są co najmniej śmieszne.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |