Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Mateo" <b...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Czy mozna kochac dwie kobiety naraz - odpowiedz.
Date: Thu, 28 Feb 2002 17:29:32 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 75
Message-ID: <a5lm46$8iu$1@news.tpi.pl>
References: <a5jgfn$d1d$1@h1.uw.edu.pl> <a5l89e$8s9$1@news.tpi.pl>
<3...@s...pg.gda.pl>
NNTP-Posting-Host: repeater.mikron.com.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1014913990 8798 212.244.72.249 (28 Feb 2002 16:33:10 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 28 Feb 2002 16:33:10 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6700
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:127138
Ukryj nagłówki
> Brrrr.... jak dla mnie to trzeba byc bardzo slaba i tchorzliwa osoba,
> zeby oddac wszystko, ofiarowac sie calemu i zyc bez odpowiedzialnosci
> za wlasne zycie. Bo jak sie wszystko oddalo komukolwiek, to ten
> kolwiek jest odpowiedzialny za to wszystko. Jesli kiedykolwiek by ta
> druga osoba odeszla, to ona bedzie winna, ze nie zrobiles kariery, ze
> nie sypiasz pod mostem, ze nie masz hobby, ze jestes nikim, etc..
> Zostanie Ci tylko poczucie, ze "szczerze" kogos kochales :) Pieknie
> latwy i wygodny sposob na zycie :))) Obys znalazl dziewczyne, ktora
> Tobie poswieci wszystko i za pare lat zacznie Ci to wypominac, choc
> samo doswiadczenie zycia z kims przez pare miesiecy, kto oddal Tobie
> wszystko i zrzucil na Ciebie odpowiedzialnosc za wlasne zycie moze byc
> dolujace.
Dla człowieka świadomego i dojrzałego ofiarowanie samego siebie jest
decyzją życiową, nie do końca kontrolowaną, tak jak samo uczucie
miłości. Wypływa z chęci uszczęśliwienia drugiej osoby i jest dowodem
pełenj ufności wobec osoby kochanej.
Niedojrzałość pewnych jednostek (a jest ich cała masa), ich wygoda
obwiniania świata za niepowodzenia, niezrozumienie własnych potrzeb
prowadzi właśnie do zatracenia własnego ja. Miłośc nie ma z tym nic
wspólnego.
> Btw. jesli oddales wszystko i nie masz nic, to kim jestes?
Dawać nie znaczy pozbywac się, w miłości znaczy - dzielić się!
Uczucie to nie jest kilo jabłek, które zmienia właściciela. Człowiek nie
staje
sie uboższy kiedy ofiarowuje z miłości samego siebie. W najgorszym przypadku
moze zostać oszukany, ale to nie czyni go winnym... W miłości zaszyte jest
ryzyko, tak skomplikowane i nieprzewidywalne jak sam człowiek!
Byc może preferujesz "bezpieczną" miłość, bez eksploracji i wnikania w Twoje
"ja" ? Jeśli tak, to życze Ci byś nie spotkał kobiety, która będzie od
Ciebie
oczekiwała pełnej mentalnej integracji. By nie oczekiwała od Ciebie dowodów
poświęcenia dla niej swoich skarbów. Nawet dla próby.
>Czy w ogole jest cokolwiek co Cie okresla? Twoj czas nie jest Twoj,
> Twoja kariera nie jest Twoja, Twoj dorobek nie jest Twoj....
> wiec gdyby ktos z zewnatrz spojrzal na Ciebie, to co moglby powiedziec?
> Ze jestes nikim? :))
Jestem nadal sobą. Mam wszystko to co osiagnąłem do tej pory. Jeśli
mnie oszukano, czuję żal i rozgoryczenie, ale nie czuję bym był nikim !!
To jakaś pomyłka...
Myslę, że całe sedno polega na tym, że dojrzali ludzie, nie konsumują
siebie w całości, nie naginają specjalnie sytuacji w taki sposób by
otrzymywac dowody miłości, Ale bez poczucia bezpieczeństwa w takich
sytuacjach nie można normalnie kochać...
> Kiedys ludzie oddawali calych siebie dla Hitlera, teraz dla sekt, idei
> itp.. Czy byli oni ludzmi, czy tylko nosnikami dla idei? fragmentem
> ukladanki bez wlasnego zdania, wlasnego ja i wlasnego indywidualizmu?
>
Przez cały wątek mam wrażenie, że dotykasz problemu ludzi nie do końca
wyzwolonych mentalnie.
To wszystko co napisałeś jest słuszne, lecz dotyczy niedowartościowanych,
naiwnych, nieświadomych i mądrych "inaczej"...
> pozdrowionka,
> Dawid
miło było pogaworzyć
Seba
gg 1376762
|