Data: 2002-02-28 23:19:01
Temat: Re: Czy mozna kochac dwie kobiety naraz - odpowiedz.
Od: p...@u...gda.pl (Dawid)
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 28 Feb 2002 17:29:32 +0100, "Mateo" <b...@p...onet.pl>
wrote:
>Dla człowieka świadomego i dojrzałego ofiarowanie samego siebie jest
>decyzją życiową, nie do końca kontrolowaną, tak jak samo uczucie
>miłości. Wypływa z chęci uszczęśliwienia drugiej osoby i jest dowodem
>pełenj ufności wobec osoby kochanej.
Jest drobny niuans miedzy ofiarowac a poswiecic, taki sam jak miedzy
dac a oddac. Sztuka, zeby umiec dawac zyskujac.
Co oznacza pelna ufnosc wg Ciebie? Bylbys gotowy powierzyc wlasne
zycie w cudzych rekach?
>Niedojrzałość pewnych jednostek (a jest ich cała masa), ich wygoda
>obwiniania świata za niepowodzenia, niezrozumienie własnych potrzeb
>prowadzi właśnie do zatracenia własnego ja. Miłośc nie ma z tym nic
>wspólnego.
Zgadzam sie :) Ale w poprzednim poscie ujales to znacznie prosciej -
poswiecic kariere, prace, dobytek, etc.
>> Btw. jesli oddales wszystko i nie masz nic, to kim jestes?
>
>Dawać nie znaczy pozbywac się, w miłości znaczy - dzielić się!
>Uczucie to nie jest kilo jabłek, które zmienia właściciela. Człowiek nie
>staje
>sie uboższy kiedy ofiarowuje z miłości samego siebie. W najgorszym przypadku
>moze zostać oszukany, ale to nie czyni go winnym... W miłości zaszyte jest
>ryzyko, tak skomplikowane i nieprzewidywalne jak sam człowiek!
Okay :) Piszesz o dzieleniu sie uczuciem, dawaniu milosci.... sto
procent racji... a czy to jest rownoznaczne z posiwiecaniem samego
siebie? Nie widze zwiazku logicznego :)
>Byc może preferujesz "bezpieczną" miłość, bez eksploracji i wnikania w Twoje
>"ja" ? Jeśli tak, to życze Ci byś nie spotkał kobiety, która będzie od
>Ciebie
>oczekiwała pełnej mentalnej integracji. By nie oczekiwała od Ciebie dowodów
>poświęcenia dla niej swoich skarbów. Nawet dla próby.
Nie prefereruje :) Zreszta moze ja kiedys namowie i sie sama wypowie
:)
>>Czy w ogole jest cokolwiek co Cie okresla? Twoj czas nie jest Twoj,
>> Twoja kariera nie jest Twoja, Twoj dorobek nie jest Twoj....
>> wiec gdyby ktos z zewnatrz spojrzal na Ciebie, to co moglby powiedziec?
>> Ze jestes nikim? :))
>Jestem nadal sobą. Mam wszystko to co osiagnąłem do tej pory. Jeśli
>mnie oszukano, czuję żal i rozgoryczenie, ale nie czuję bym był nikim !!
>To jakaś pomyłka...
>Myslę, że całe sedno polega na tym, że dojrzali ludzie, nie konsumują
>siebie w całości, nie naginają specjalnie sytuacji w taki sposób by
>otrzymywac dowody miłości, Ale bez poczucia bezpieczeństwa w takich
>sytuacjach nie można normalnie kochać...
tak, tak, tak :) Chyba potraktowalem Cie troche statystycznie :) sorry
za to :)
>> Kiedys ludzie oddawali calych siebie dla Hitlera, teraz dla sekt, idei
>> itp.. Czy byli oni ludzmi, czy tylko nosnikami dla idei? fragmentem
>> ukladanki bez wlasnego zdania, wlasnego ja i wlasnego indywidualizmu?
>>
>Przez cały wątek mam wrażenie, że dotykasz problemu ludzi nie do końca
>wyzwolonych mentalnie.
>To wszystko co napisałeś jest słuszne, lecz dotyczy niedowartościowanych,
>naiwnych, nieświadomych i mądrych "inaczej"...
Bo statystycznie mamy ich zdecydowana wiekszosc :) I stad
potraktowalem Twoj post jak jeszcze jeden z serii :)
pozdrowionka,
Dawid
ICQ: 16199503
|