Ja w kwestii formalnej :)
Myślę, że należy wprowadzić pewne rozróżnienie między sumą, którą płaci
pacjent, a zarobkami lekarza. Utrzymanie lecznicy prywatnej i sprostanie
chorym niekiedy wymaganiom sanepidu itd też kosztują. Sytuacja, w której
lekarz ma prywatny gabinet w domu i nie zatrudnia personelu jest dosyć
rzadka i zdarza się raczej nie w większych miastach. Ja na przykład pracując
prywatnie dostaję za 1 pacjenta 20 pln, podczas gdy pacjent płaci 80. To już
nie jest tak fantastycznie. Obecnie ma miejsce pewna kondensacja usług
medycznych i przejmowanie rynku przez duże firmy. Lux-Med, Medicover itd.
Dochody tych firm są pewnie duże (chociaż z uwagi na konieczność dużych
inwestycji nakłady zwracają się niekiedy po wielu latach) ale nie przekłada
się to na fantastyczne zarobki pracujących tam lekarzy. Te firmy są
nastawione przecież na zysk, a ten osiągają właściciele, udziałowcy itd i
jeśli są to lekarze to te dochody wynikają z ich pracy menadżerskiej a nie z
leczenia. Nie neguję jednak, że np profesor ordynator pracujący u siebie w
domu w zamortyzowanym gabinecie może zarobić bardzo dużo i bez podatku.