Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.icm.edu.pl!not-for-mail
From: "Karolina Matuszewska" <ginger@(isp).pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: Czy to normalne na Atkinsie?
Date: Sun, 21 Dec 2003 20:44:05 +0100
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 83
Message-ID: <bs4t0e$dv2$1@SunSITE.icm.edu.pl>
References: <brv32e$1l8$1@korweta.task.gda.pl> <brvctg$irk$1@inews.gazeta.pl>
<brvdhr$8qb$1@korweta.task.gda.pl> <brvoj1$sdn$1@inews.gazeta.pl>
<bs221h$iv6$1@news.onet.pl> <1ddmdp1s3euiw$.pa6g585j3b6j$.dlg@40tude.net>
<bs24cg$if1$1@news.onet.pl> <zgdnzcpcveny$.14ymmm6byq1bt.dlg@40tude.net>
<bs2lgr$lku$1@news.onet.pl> <9x4b7vjnxg8k$.rebomxwltp5p$.dlg@40tude.net>
<bs2v9q$abn$1@news.onet.pl> <bs3tro$r6$2@inews.gazeta.pl>
<bs44js$kfi$1@SunSITE.icm.edu.pl> <bs487q$j85$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: dial-3903.wroclaw.dialog.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: SunSITE.icm.edu.pl 1072035663 14306 62.87.141.63 (21 Dec 2003 19:41:04 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 21 Dec 2003 19:41:03 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:27239
Ukryj nagłówki
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> wrote:
>> Iwonko - wez poprawke na to, ze Ty zyjesz w innych realiach, a my tu
>> w innych.
> nie sa one gorsze. co jak co, ja powinnam miec kontakt
> z totalnym zagubieniem "holizmu" :-)
One nie moga byc gorsze, zeby miec sluzbe zdrowia gorsza, niz Polska trzeba
sie niezle nawysilac... Przykre to, ale prawdziwe =[ Myslalam, ze w USA
uslugi medyczne i zaangazowanie lekarzy stoja na nieco wyzszym poziomie -
ale ja moge tylko gdybac, nie korzystam z uslug amerykanskiej sluzby zdrowia
=]
>> W mojej zdiagnozowanej wieki temu nerwicy zaladka z
>> poczatkami nadzerki na dwunastnicy nikt nigdy nie zaproponowal mi
>> oznaczenia
>> poziomu Helicobacter pylori, bo lekarze sami z siebie uznali, ze moje
>> sensacje zoladkowe to przyczyna stresu.
> bo dopiero niedawno odkryto zwiazek Helicobacter z zaburzeniami
> zoladkowymi.
> Po tym odkryciu, musiano odpowiednio swtorzyc matody diagnostyczne i
> ustalic metode leczenia. przedtem uwazano ze wszelkie nadzerki to
> wina stresu wlasnie.
Acha =] Bylam rok temu na jakims otwartym wykladzie o bakteriach i profesor
mowil o tych Helicobacter w zoladku jak o czyms tak oczywistym, ze wydalo mi
sie, ze to znane juz od dawien dawna. W takim razie zwracam honor lekarzom
=]
(ciach)
> do konca nikt ci nie powie na 100% ze oslabiona odpornosc to wina
> czegos tam. przynajmniej czlowiek uczciwy a nie szarlatanin.
> patrz co Sowa podala jako porady odnosnie migreny-
> takie ogolniki, nic w sumie nie wnoszace do etiologii choroby.
> Takiej porady oczekujesz? czyli ogolnik nic czesto konkretnnego
> nie dajacy? byc moze jestes z tego typu pacjentow, ktorzy lubia takie
> czarodziejskie opowiesci, kojarzace to z "holizmem".
I tak i nie. Nie chce ogolnikow i holizmu rozumianego jako "wrozki i rece,
ktore lecza", ale mysle, ze czasami lekarze pchaja w pacjentow za duzo
lekow, np. zamiast doradzac jedzenie duzych ilosci czosnku (u mojej rodziny
to dziala), to zalecaja jakies gripexy, cholinexy... Z drugiej strony sa
pacjenci, ktorzy ilekroc kichna _zadaja_ antybiotyku i jesli lekarz powie,
ze antybiotyk nie jest potrzebny, to sie awanturuja, ze zle leczy - sama
kiedys byla swiadkiem, jak matka nawrzeszczala na lekarza w przychodni, ze
nie chcial dziecku na wirusowe przeziebienie antybiotyku pisac.
>> Moze wspolczesna medycyna traktuje pacjenta
>> calosciowo, ale wspoleczesni lekarze niestety nie (w wiekszosci,
>> pewnie
>> zdarzaja sie chlubne wyjatki).
> Medycyna wspolczesna najpierw traktuje objawy konkretnej
> choroby, bo te zwykle zagrazaja dlugotrwalemu zdrowiu a i czesto
> zyciu.
> dlatego w oczach wielu wyglada to na ograniczone podejscie.
> Choc i tak nie jest to do konca prawda, bo metody i leczenie
> nie podejmuje sie w oderwaniu od calego czlowieka.
> Poniewaz kontkat z lekarzem konczy sie na wypisnaiu
> recepty wyglada to tak czy inaczej. Stad chciano
> wprowadzic instytucje lekarza rodzinnego, ktory
> zanl by swojego pacjenta dluzej niz 10 min jednorazowa
> wizyta. raczej wina tu imo systemu a nie wspolczesnej
> medycyny. Medycyna jest holistyczna (ale nie w pojeciu
> Marcina ;-) .
Idea piekna, ale sie nie sprawdza. Jakos w Polsce ludzie nie uznaja lekarzy
rodzinnych, moze dla osoby "siedzacej w tym" brzmi to dziwnie, ale
rozmawialam z sasiadka, ktora byla oburzona, ze zamiast do specjalisty ona
musi isc do jakiegos lekarza, ktory nawet nie ma specjalizacji. Zdumiona
odparlam, ze "medycyna rodzinna" to taka specjalizacja, na takich samych
prawach, jak chirurgia czy neurologia, a ona mi na to "A co pani tam wie,
tam niedouki siedza". Rodzinni maja w Polsce bardzo trudny grunt, a nasze
reformatolki chca chyba w ogole ich pogrzebac ostatnimi pomyslami o
rodzinnych jadacych przed karetka czy calodobowa opieka wyjazdowa. A szkoda,
bo dokladnie tak, jak mowisz (piszesz =]) - lekarz rodzinny znajac pacjenta
moglby miec o wiele wiecej trafnych skojarzen, niz specjalista widzacy
czlowieka pierwszy raz na oczy.
Pozdrawiam,
Karola (jaktodobrzeniebyclekarzem=])
|