Data: 2002-06-26 12:03:00
Temat: Re: Czy to zdrada?
Od: "Nixe" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Zygmańska tak oto pisze:
:: Wypowiem sie jako mama 10,5 latka i 15,5 latka :-))
Myślę, że gdy moje dzieciaki będą w powyższym wieku, to również nie będę
miała zupełnie żadnych problemów z możliwościami kochania się ;-))
:: 1. Zawsze w sobotę rano dzieci lubią długo spać.
Zawsze, nie tylko w sobotę,_nasze_dzieci wstają przynajmniej godzinę
wcześniej od nas :-)
:: 2. W inne dni tygodnia chodzą spać trochę wcześniej niż my i śpią w
:: osobnym pokoju.
Przeważnie ktoś z nas usypia dzieciaki (czyli kładzie się z nimi, czyta
książki, opowiada bajki, rozmawia itp.), bo inaczej nie dadzą się zagonić do
łóżek przed północą. Pokój mają osobny, ale wejście bezpośrednio do naszego.
Ale faktycznie, jest to jedna z niewielu możliwości, które staramy się
wykorzystać (o ile osoba usypiająca dzieciaki nie zapadnie sama w sen)
:: 3. Można obudzić się 1/2 godz. wcześniej przed wyjsciem do pracy.
Eeee, seks ok. 5:00 rano? Po, przeważnie, zarwanej pobudkami młodszego
dziecka nocy? Poza tym patrz punkt 1.
Przynajmniej do 7:00 rano jestem tak nieprzytomna, że nie mam nawet sił i
ochoty, by wstać z zrobić siusiu ;-) A co dopiero seks.
:: 4. Popołudniami czasem dzieci wychodzą na różne zajęcia - np.
:: angielski, zajecia sportowe, jeśli akurat jesteśmy sami w domu,
:: dlaczego nie skorzystać ?
Nasze dzieci sa na tyle małe (1.5 i 4 lata), że nie uczestnicza
jeszcze_samodzielnie_w żadnych zajęciach popołudniowych.
:: 5. Często wyjeżdżamy latem w góry, jak fajnie jest się kochać na
:: łące, tylko muchy przeszkadzają ;-)).
Często wyjeżdżamy latem gdziekolwiek, ale ... nasze dzieci razem z nami.
:: 6. Ostatecznie dzieci mogą sie pobawić na zewnątrz, a my zasznurować
:: namiot.
Z wszędobylskim 1.5 roczniakiem i ciekawską 4 latką to "se ne da". Za dwie
minuty mielibyśmy całą bandę w środku ;-)
:: Generalnie - jakoś nigdy nie mielismy problemów jeśli mielismy ochotę
Ale Basiu, piszesz to z punktu widzenia mamy kilkunastolatków, a nie dwójki
wiecznie sapiących na karku maluchów, które całe dnie chodzą za nami (ściśle
za mną) krok w krok. Dla nas chwilią wybawiania są tylko nieliczne noce, gdy
wyjątkowo dzieci "padną" wcześniej, lub błogosławione weekendy, gdy starsza
córa jedzie do dziadków, a mały jeszcze niewiele rozumie ;-)) I baaardzo
rzadkie chwile, gdy starsza jest zafascynowana jakąś bajką na kasecie.
Ale nadzieja na "lepsze czasy" cały czas w nas drzemie :-) Teraz, póki można,
cieszymy się wprawdzie nie z seksu, ale za to z dzieciństwa naszych
bachorków, co też przysparza sporo radości.
--
Pozdrawiam
Maja
|