Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Czy warto flirtowac?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy warto flirtowac?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 92


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2002-04-18 18:48:50

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tweety napisała

: Nie to nie tak, ale wydaje mnie się, że lubie jak kobiety patrża na mojego
: męża z błyskiem w oku bo wiem ze jest atrakcyjny nie tylko dla mnie

A gdyby żadna kobieta nigdy nie spojrzała na Twego męża, to czy czułabyś się
przez to gorzej? Czy inaczej byś go traktowała?
Powiem szczerze, że dla mnie obojętne jest, czy jakieś babki patrzą na mojego
chłopa czy też nie. Byleby tylko on sam nie zaczął się z tym błyskiem w oku
gapić na inne ;-))

--
Pozdrawiam
Maja




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2002-04-18 18:49:02

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

<f...@p...onet.pl> napisał

: ten co flirtuje, podejmuje ryzyko podobne do podrozowania samolotem w dobie
: zamachow terrorystycznych.

Jeśli mam być szczera, to wolę podejmować innego rodzaju ryzyko. Takie, które
nie rani_uczuć_i _zaufania_partnera. IMHO flirtowanie, jako sposób na
podniesienie sobie adrenalinki, jest czysto egoistyczną zabawą. Ale może
faktycznie dla niektórych osób jest to rzecz mało istotna.
[Ktoś może napisze, że to żadne ranienie uczuć, bo np. partner o wszystkim wie
i akceptuje. Ale w takim wypadku cóż to za ryzyko i adrenalina?]
--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2002-04-19 04:17:42

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Maja Krężel <o...@f...onet.pl>, odpisuję
zatem co następuje:

| : Nie to nie tak, ale wydaje mnie się, że lubie jak kobiety
patrża na mojego
| : męża z błyskiem w oku bo wiem ze jest atrakcyjny nie tylko dla
mnie
| A gdyby żadna kobieta nigdy nie spojrzała na Twego męża, to czy
czułabyś się
| przez to gorzej? Czy inaczej byś go traktowała?

Nie gorzej - normalnie. Po prostu chodzi o tą satysfakcję: "To ja
Go poderwałam i ja Go mam, ślicznotko... popatrz - nikt ci płacić
nie każe to karm oczy na odległość MOIM facetem... :-)"

| Powiem szczerze, że dla mnie obojętne jest, czy jakieś babki
patrzą na mojego
| chłopa czy też nie. Byleby tylko on sam nie zaczął się z tym
błyskiem w oku
| gapić na inne ;-))

Ale Twojemu chłopowi spojrzenia innych kobiet mogą dodać
'skrzyyyyydeł' i może stać się przez to jeszcze pewniejszym,
odważniejszym sexperymen(ta)torem :-)... Tylko nie pisz, że nie
można już lepiej... Wiesz o co chodzi, ale udajesz, że nie wiesz.
Ja wiem, że Ty wiesz co wie tweety :-)


P.S. Gdy na pytanie 'jaki jest z wyglądu Wasz ideał mężczyzny,
drogie Panie?' koleżanka odpowiedziała, że nie ma takowego (a
padały różne Banderasy, itp...), półgłosem rzuciłem w auli: 'Tylko
nie wciskaj nam, że Twój chłopak...' i potem ubaw z kumplem po
pachy przez 15 minut do łez był :-) Wiem, świnia jestem :->
Tak mi się nasunęło na to przewidywane 'lepiej być już nie może'
:-)


Ja również pozdrawiam :-)
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2002-04-19 04:30:44

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Napisała Perełka moja, Maja Krężel <o...@f...onet.pl>, odpisuję
zatem co następuje:

| [Ktoś może napisze, że to żadne ranienie uczuć, bo np. partner o
wszystkim wie
| i akceptuje. Ale w takim wypadku cóż to za ryzyko i adrenalina?]

Ktoś napisał głupotę, że to o ten dreszczyk chodzi - spowodowany
ukrywaniem się i 'podziemiem'. Przeczytał to w książce czy jak?
Jak będę się chciał pochować, to zagram w taką zabawę - pod tym
samym tytułem.

We flircie chodzi o usłyszenie kilku miłych słówek, o świadomość,
że ten ktoś nas pożąda (albo dobrze blefuje :-> ale my w to
wierzymy), że tylko brak okazji, jeśli o Niego chodzi, chroni
naszą małżeńską cnotę (albo taką zwykłą też :-))... O świadomość
bycia zdobywaną, o zajmowanie pozycji 'Ja Cię zlewam, a Ty się
ślinisz' (nieudana parafraza tytułu filmu :->) :-)
Hm, to ja - kawał(ek) męskiego mięsa - mam kobietom tłumaczyć, co
skrzy we flircie? :-)P
Właśnie to, że - podczas gdy mąż w zatłuszczonym podkoszulku z
Full Mocnym (o - to podziała na Waszą wyobraźnię :->) w ręku
ogląda mecz wrestlerów, a Wy siedzicie przed kompem, gdzie jakiś
tajemniczy nieznajomy mówi o Waszej atrakcyjności, swoich skokach
w produkcji nabiału na widok Waszego zdjęcia...
Romantyzm (nie mylić z Roamingiem :->), świadomość bycia
adorowaną, bycia muzą, obiektem hołubionym... chyba o to chodzi.
I wcale nie musi przejść to do rękoczynów (albo członkowania -
dewianci piły motorowej: nie o to mi chodzi :->)... ani nawet
czegoś groźnego.
Hm, nasuwa mi się przykład pseudoagencika z komisu samochodowego z
"true lies" z A. Schwarzennegerem i J. Lee-Curtis
:-))))))))))))))))))))

Kolkuzja - kobiety często chcą słyszeć miłe rzeczy a mężczyźni
często o tym zapominają. Wówczas potrzebny jest kobiecie taki don
Kichot - który będzie w podniosłym tonie wysławiał wdzięki swojej
Dulcynei (?) :->
Ale męża to wk...a - tak czy inaczej. I też trudno się temu
dziwić.
Chyba chodzi o to, żeby w stercie pieluch i innych koszmarnych
zajęć nie zatracić chrapki do siebie wzajemnie :-)

No - może mi wyszło a morze słone...


Pozdrawiam,
didziak :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2002-04-19 07:13:40

Temat: Re: POROWNANIE. Bylo: Czy warto flirtowac?
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a9mici$kma$2@news.tpi.pl...
>

> Przepraszam, ale moja ex-dziennikarska ciekawość zmusza mnie do
rozwinięcia
> tej kwestii.

Wydaje mnie się, że to nie ex-dziennikarska ciekawość tylko zwykła ludzka i
to w tym przypadku wg mnie niepotrzebna.

> Rozumiem, że jesteś stałym bywalcem i tanich i ekskluzywnych domów uciech
> cielesnych? I Twoje spostrzeżenia są oparte na głębokiej analizie
> profesjonalizmu prostytutek, wyposażenia, czystości itp. lokali?
> Chciałam tylko zauważyć, że jednorazowe bycie tu i tam nie dawałoby
> materiału do dogłębnej analizy, a zatem musiałeś odwiedzać owe miejsca
> wielokrotnie.
> Czy zatem (pytam z czystej ciekawości) możesz mi odpowiedzieć ile razy
byłeś
> w tańszych i droższych burdelach i co popycha Cię do takich kroków ? ;-))
>
Wiesz Moniko, chyba trochę przesadziłaś. Bo tematem wątku jest porównanie a
nie jak do niego doszlismy i kto ile razy i gdzie był w łóżku. Twoja
ciekawośc jest wg mnie niezdrowa i niesmaczna. To jego sprawa skąd czerpie
taką wiedze a wypytywanie o szczegóły jest co najmniej nie taktem.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2002-04-19 08:08:16

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

didziak napisał

: Ktoś napisał głupotę, że to o ten dreszczyk chodzi - spowodowany
: ukrywaniem się i 'podziemiem'. Przeczytał to w książce czy jak?

No nie wiem. O dreszczyku pisała i "tweety" (nazwała to emocjami) i "fklaus".
Ja tego nie wymyśliłam. Ale być może źle zrozumiałam.

: Jak będę się chciał pochować, to zagram w taką zabawę - pod tym
: samym tytułem.

Hmmm... w pierwszym poście "tweety" napisała, że nie mówi się o tych
spotkaniach swemu partnerowi. Zatem nic już nie pojmuję, bo chyba faktycznie
ile osób - tyle definicji flirtu. Dla mnie _żartobliwe_prawienie "czułych
słówek" przez żonatego faceta jakiejś rozanielonej panience (jeśli dzieje się
to w obecności żony, a jeśli nie, to facet się z tym nie kryje i np. opowiada
potem żonie o swoich "podrywach") nie jest możne faktycznie niczym zdrożnym,
ale jak mniemam "tweety" chyba coś innego miała na myśli.
"tweety" pisała o krótkich spotkankach z obcym facetem, o których to
spotkankach mąż nie ma wiedzieć. I to jest dla mnie NIEdopuszczalne. No taka
już jezdem ;-)
Dlatego prosiłam "tweety" o sprecyzowanie charakteru tych spotkań, ale jakoś
się nie doczekałam.

[oczywiście to, co napisałam działa w obie strony i równie dobrze to mężatka
może_żartem_adorować jakiegoś faceta, a jej mąż to widzi i aprobuje]

: Właśnie to, że - podczas gdy mąż w zatłuszczonym podkoszulku z
: Full Mocnym (o - to podziała na Waszą wyobraźnię :->) w ręku
: ogląda mecz wrestlerów, a Wy siedzicie przed kompem, gdzie jakiś
: tajemniczy nieznajomy mówi o Waszej atrakcyjności, swoich skokach
: w produkcji nabiału na widok Waszego zdjęcia...

No i właśnie nie rozumiem tego, bo u nas nie ma takich sytuacji! Dla mnie
dopuszczalne jest jedynie to, co pisałam na początku. I to oczywiście w
charakterze_żartów_(powtarzam to do znudzenia), a nie faktycznych wyznań
miłosnych.

: Romantyzm (nie mylić z Roamingiem :->), świadomość bycia
: adorowaną, bycia muzą, obiektem hołubionym... chyba o to chodzi.

No tak, tak, ale czy do tego potrzebne są tajemnicze spotkania i to tak, by
mąż się o tym nie dowiedział? Poza tym co innego dać się podRYwać, a co innego
dać się podERwać.
Jak ktoś chce mnie sam z siebie hołobić, to niech hołubi, nic mi do tego ;-)
Ale sama takiej sytuacji nie zaaranżuję, bo uważam to za nieuczciwe w stosunku
do partnera. No chyba, że (powtarzam to jeszcze raz) dzieje się to przy
partnerze, albo on doskonale zdaje sobie z tego sprawę, bo mu o tym
opowiedziałam.

: Kolkuzja - kobiety często chcą słyszeć miłe rzeczy a mężczyźni
: często o tym zapominają. Wówczas potrzebny jest kobiecie taki don
: Kichot - który będzie w podniosłym tonie wysławiał wdzięki swojej
: Dulcynei (?) :->

Aaaaa i tu jest całe sedno. No więc ode mnie tylko tyle, że nie mam takich
problemów :-)) I może dlatego awanse innych facetów (dość rzadkie, żeby nie
wyszło, że cierpię na megalomanię) są dla mnie miłe, ale odpowiadam na nie
jedynie uśmiechem. Do głowy by mi nie przyszło przeobrażać to w jakieś
spotkania na boku.
Fajnie jest być adorowaną przez innych, ale jeśli to się nie zdarza, to nie
cierpię z tego powodu i nie szukam okazji do tego, by się (hmmm...)
dowartościować.

: Ale męża to wk...a - tak czy inaczej. I też trudno się temu
: dziwić.

No i O TO dokładnie mi chodzi. Mnie mąż hołubi, dogadza i inne takie, a ja bym
miała jeszcze coś tam na boku i to w sieci?? ;-)) Też bym się wkurzyła na jego
miejscu.

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2002-04-19 08:25:14

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

didziak napisał

Maja Krężel napisała

: | A gdyby żadna kobieta nigdy nie spojrzała na Twego męża, to czy
: | czułabyś się przez to gorzej?

: Nie gorzej - normalnie.

No więc powolutku:
Sytuacja nr 1 - mąż jest adorowany przez obce babki - żona czuje się dobrze
Sytuacja nr 2 - mąż nie jest adorowany przez obce babki - żona czuje się
normalnie

Czy "dobrze" = "normalnie"? Jeśli tak, to po kiego grzyba potrzebne są te
okazywane przez obce babki względy? Jeśli "dobrze" =/= "normalnie" to czy
"normalnie" jest gorsze od "dobrze"? Jeśli gorsze, to wychodzi na moje (czyli
kobieta do dobrego samopoczucia potrzebuje zachłannych spojrzeń obcych kobiet
na swego faceta). Jeśli lepsze, to chyba jeszcze bardziej wychodzi na moje (po
co te obce spojrzenia, skoro jest dobrze);-))

Sorry za miszmasz, ale jaśniej nie umiem.

: Po prostu chodzi o tą satysfakcję: "To ja
: Go poderwałam i ja Go mam, ślicznotko... popatrz - nikt ci płacić
: nie każe to karm oczy na odległość MOIM facetem... :-)"

Okiej, ale ja odnoszę wrażenie, że dla niektórych, jeśli takie sytuacje się
nie pojawiają, to partner traci na wartości. Patrz moje powyższe rozważania.

: Ja wiem, że Ty wiesz co wie tweety :-)

No dobra, niech będzie :-) Tylko cały czas wydaje mi się, że jest drobna
różnica. Ja mówię o sytuacjach spontanicznych, które zdarzają się przypadkowo
(a jeśli się nie zdarzą, to nie drę szat z tego powodu), a "tweety" mówi o
aranżowaniu (jakkolwiek by to nazwać) takich sytuacji (planowe spotkania w
celu dowartościowania się).

: P.S. Gdy na pytanie 'jaki jest z wyglądu Wasz ideał mężczyzny,
: drogie Panie?' koleżanka odpowiedziała, że nie ma takowego (a
: padały różne Banderasy, itp...), półgłosem rzuciłem w auli: 'Tylko
: nie wciskaj nam, że Twój chłopak...' i potem ubaw z kumplem po
: pachy przez 15 minut do łez był :-)

Kurczę, nie jarzę tego za bardzo.
Znaczy się kolażanka miała koszmarnego chłopaka? Nie miała wcale? Ty jesteś
jej chłopakiem? ;-)
Proszę o wyjaśnienie.

: Tak mi się nasunęło na to przewidywane 'lepiej być już nie może'

Może i może, ale może ktoś nie chce lepiej, o!
--
Pozdrawiam
Maja





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2002-04-19 08:33:59

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a9okhl$88n$2@news.tpi.pl...
> No dobra, niech będzie :-) Tylko cały czas wydaje mi się, że jest drobna
> różnica. Ja mówię o sytuacjach spontanicznych, które zdarzają się
przypadkowo
> (a jeśli się nie zdarzą, to nie drę szat z tego powodu), a "tweety" mówi o
> aranżowaniu (jakkolwiek by to nazwać) takich sytuacji (planowe spotkania w
> celu dowartościowania się).

Ja tego nie powiedziałam! Ja zapytałam czy warto flirtować nie z
premedytacją tylko wlasnie czy wogóle podejmować flirt jesli ktos nam go
"daje". Ja nie powiedziałam, że ma wziaść kartke dlugopis i napisac:
1) poniedziałek- romans z Kowalskim
2) romans z Nowakiem

Tylko czy podejmować jesli ktos na daje albo:
idziesz do knajpy a tam ekstra facet w twoim typie i rzucasz mu spojrzenia
zeby on zwrócił na ciebie uwage cos w tym stylu nie planowane spotkania w
celu dowartościowania się!

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2002-04-19 08:46:28

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a9okhk$88n$1@news.tpi.pl...
> Dlatego prosiłam "tweety" o sprecyzowanie charakteru tych spotkań, ale
jakoś
> się nie doczekałam.

Zacytuje najpierw twój post wcześniejszy:

>tweety napisała: Patrz post pierwszy.
> No dobra, ale piszesz tylko o "krótkich spotkaniach". Ale: gdzie, kiedy,
jak
>często, jak długo, jaki charakter tych spotkań, co się na nich odbywa itp.
To
>naprawdę nie jest jednoznaczne.

A co miałam ci tu uscislic? Ze ide z Kowalskim na kolację do knajpy o 17.30
a o 19.00 sie rozstaje, że rozmawialismy o seksie i on mnie głaskał po
rece?????
Itp.
Maju jak mam ci uscislic cos co jest spontaniczne a nie zaplanowaną grą i
rozrywką? A szczegóły nie mają tu znaczenia bo przecież nie zalezy od
długosci spotkania czy jest to flirt czy od tego gdzie i kiedy jestes? Tylko
do tego w jaki sposób sie to odbywa.
Takie jest moje zdanie wiec dlatego wczesniej nie napisałam ci nic bo
uznałam, ze to sie samo przez sie rozumie.

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2002-04-19 10:18:30

Temat: Re: Czy warto flirtowac?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tweety napisała

"Maja Krężel" napisała

: > a "tweety" mówi o
: > aranżowaniu (jakkolwiek by to nazwać) takich sytuacji (planowe spotkania w
: > celu dowartościowania się).

: Ja tego nie powiedziałam! Ja zapytałam czy warto flirtować nie z
: premedytacjš tylko wlasnie czy wogóle podejmować flirt jesli ktos nam go
: "daje".

No to w takim razie zaszło nieporozumienie, bo dla mnie "Czy warto bedac w
zwiazku malzenskim podjac niezobowiazujacy "romans" [...]" brzmi jak: czy
warto wejść w taki układ z premedytacją, czy warto coś takiego zaczynać.

Ja nie powiedziałam, że ma wziaœć kartke dlugopis i napisac:
: 1) poniedziałek- romans z Kowalskim
: 2) romans z Nowakiem

No nie, ale skąd zatem biorą się te krótkie spotkania z innym facetem? Zawsze
wpada się na niego przez przypadek??

: Tylko czy podejmować jesli ktos na daje

Ja bym poprzestała na uśmiechu. No chyba, że znamy się z tym facetem jak stare
konie i możemy swobodnie pożartować na temat seksu itp.

: idziesz do knajpy a tam ekstra facet w twoim typie i rzucasz mu spojrzenia
: zeby on zwrócił na ciebie uwage

No i to jest właśnie ta premedytacja!
Ja nie rzucam nikomu takich spojrzeń :-) Ale jeśli ktoś mi takie rzuci, to jak
pisałam poprzednio, jeśli mam ochotę, to się uśmiechnę, a jeśli nie, to nie.
Ale nie rozpinam pospiesznie deklotu i nie siadam naprzeciwko niego w lekkim
rozkroku jak Sharon Stone ;-))

: cos w tym stylu nie planowane spotkania w celu dowartoœciowania się!

Nie bardzo pojmuję skąd się biorą te nieplanowane spotkania z tym samym
facetem.
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

nie daję rady
znacie sie jak lyse konie a tu taki cios
opiekunka
Jak napisac kondolencje?
Blondynka jestem, chyba

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »