Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-f
or-mail
From: " Zenek" <s...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Czym naprawde jest miłość?
Date: Thu, 17 Jul 2003 13:07:20 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 123
Message-ID: <bf6728$q34$1@inews.gazeta.pl>
References: <be9djp$pf$1@atlantis.news.tpi.pl> <z...@p...gov>
<beu4gk$bdh$1@inews.gazeta.pl> <1...@p...com>
<beudlq$9br$1@inews.gazeta.pl> <1...@p...com>
<bf0fcs$nkb$1@inews.gazeta.pl>
<4...@p...com><bf1gdc$1sn$1@inews.gazeta.pl>
<1...@p...com>
NNTP-Posting-Host: c53.ib-pan.krakow.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1058447240 26724 172.20.26.237 (17 Jul 2003 13:07:20 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 17 Jul 2003 13:07:20 +0000 (UTC)
X-User: staasiek
X-Forwarded-For: c53.ib-pan.krakow.pl
X-Remote-IP: c53.ib-pan.krakow.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:44237
Ukryj nagłówki
puchaty <p...@w...pl> napisał(a):
> Zenek widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:
>
>
> > Jasne, że nie, ale nie dlatego że nie można kogoś dogłebnie poznać w
danej
> > chwili bo można,
>
> Czyżby? Powiedz jak!
> >> ...Docieranie do miejsca, w którym moja własna istota jest odarta ze
> >> wszystkich naleciałości, które zafundowało mi wychowanie, warunki,
> >> społeczeństwo.
> Dobrze. A czy dwa lata (powiedzmy) nie wprowadzi zmiany? A dwa miesiące,
> tygodnie, dni? Gdzie wg Ciebie jest granica poznania, skoro wyznaczasz ją w
> osi czasu?
Przecież nie przychodzisz z aktem chrztu na drugą randkę zaplanowaną w
bezpośredniej bliskości kościoła. A zakładając że "miłość masz w sobie"
spokojnie mógłbys uczynić tak jak robią to w Las Vegas bo "i tak będzie
dobrze". Okres "chodzenia" ze sobą czy jak tam zwał jest przecież poznawaniem
i testowaniem potencjalnego uczucia. A jeśli po 2 latach życia ze sobą czy
wspólnego mieszkania dalej Twój partner pozostaje dla Ciebie nieodkryty to ja
się właściwie nie dziwię. Bo wmyśl Twojej koncepcji Ty w tym czasie odzierasz
się ze "swoich naleciałości"
>
> To co napisałeś jest bardzo trafne! Pozostałby zbiór pusty, gdzie BYCIE
> jest tym zbiorem. Tego się znakomita większość z nas boi. Boimy się z tym
> wszystkim rozstać bo przywiązaliśmy się do swojego obrazu w naszych oczach,
> oczach innych. Do prestiżu, pozycji ...
Nie prestiżu i pozycji!!! Tylko pamięci uczuć, przeżyć i doświadczeń z
których za życia nikt nie ma zamiaru rezygnować!
>
>
> >> Ale sami sobie dajemy oczekiwania względem partnera. Tworzymy sobie
zwykle
> >> jego fantom (w głowie), i patrzymy czy aby ten rzeczywisty pasuje. Dobrze
> >> jak tak, jeśli nie to nieszczęście.
> >
> > Jak słusznie zauważył Jacek chodziło mi raczej o fakt, że z czasem drogi
> > dwojga ludzi mogą rozejść się tak dalece (i to często bez wskazania winy)
że
> > jedyny związek to adres. Moim zdaniem dzieje się tak wówczas, gdy brak
> > właśnie tego co poniżej...
>
> A co się stanie, jeśli odkryjesz w partnerze coś czego nie akceptujesz. Co
> z tym fantem zrobisz?
Myślę, że wówczas miłość przemija tak samo jak łzy tej nieszczęsnej Zochy
śród deszszu (bo Bolek nie wpuszcza jej do domu w ulewe). I jest to całkiem
naturalny proces.
> Czy to jest takie proste, skoro łódka jest jedna? (pozostając przy rzecznej
> metaforyce)
>
> :-) Słusznie. Dopóki wioślareczka nie chce zmienić kursu i ja tego nie chcę
> możemy sobie płynąć w tym samym kierunku. Przejawem Miłości będzie
> akceptacja gdy jedno z nich będzie chciało zmienić kurs.
Nie ma sprawy zamieniam łódź na kajaczek.
> >>> Oczywiście piękne takie założenie że ja mam miłość w sobie. Ale w tedy
po
> >>> cholerę szukasz tej drugiej połowy. Możesz obdarzyć miłością pierwszą
> > lepszą
> >>> panią/pana który cię zaakceptuje bo przecież miłość masz w sobie!!
> >>
> >> Ba! Obdarzyć ją mogę kamień, kwiat, bułkę z serem ... cokolwiek,
> >> kogokolwiek, każdego!
> >> Ja nie zakładam, że jest mnie pół.
> >
> > Ona bo "Ci Ją nurt wody akurat przydażył" ??
>
> A co innego? Przeznaczenie? Przypadek? Zgodność genotypów?
Nie, głównie zgodność fenotypów czyli cech wykształconych, nabytych (do
pewnego stopnia też genotypów jak twierdzą teoretycy - podobieństwo
morfologiczne do rodziców, rodzeństwa - ale to zostawmy).
Może ulotne dzwięki "ich troje" sączące się z głośników w mieszkanku Twojej
potencjalnej miłości (na drugiej randce, zakładając że jeszcze się z nią nie
hajtnąłeś) działałyby na rodzące się u Ciebie uczucie jak katalizator. Ala ja
bym zwiewał co sił!!!!!. I oczywiście przypadek, bo liczba ludzi, których
jesteś w stanie pozanć jest ograniczona.
Ale nie mów mi proszę, że jedyną rzeczą, która spaja Twój związek są pokłady
miłości, które masz w sobie (czy wykształcasz w sobie). Wiesz, nie ma dla
Ciebie znaczenia jaka Twoja żona jest w łóżku?. Jak przestanie z Tobą sypiać
bedziesz dalej machał wiosłem koło niej stymulowany miłością, którą masz w
sobie?
Myślę, że zaczynam rozumieć Twój nadświadomy punkt widzenia. Myślę jednak że
na takim forum jak to - Rodzina a nie Rodzina Boża zamiast w ułomnych słowach
opisywać idał, dokładniej denifiniujmy naszą ułomne jego wizje. Z
praktycznego punktu widzenia może być to bardziej dla wszystkich z nas
przydatne. Może zamiast Miłości piszmy normalnie o miłości bo i ona jest
wystarczająco fajna.
> Jest we mnie w tym momencie wielkie pragnienie by płynąć obok niej. Czuję
> się teraz szczęśliwy, gdy widzę ją przy mnie.
>
> Zamykam jednak oczy i zostaję sam. W największym tłumie, wśród wszystkich,
> którzy są mi bliscy.
Chylę czoła
pozdrawiam
Zenek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|