Data: 2002-11-30 21:23:50
Temat: Re: DŁUGI traktacik o lękach, depresji, samobójstwie.
Od: "Ugór" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
podtrzymuje teze że swiadomość jest z natury sprzeczna z instynktem, choć
rzeczywiscie fraza 'z natury sprzeczna' nieoddaje dobrze (obiektywnie)
opozycji miedzy tymi dwoma czynnikami.
To że swiadomość jest pochodną rozumu, a jeszcze wczesniej instynktu i
ewolucji, niestanowi automatycznie o spujnosci jakosciowej tych 'składowych
życia'.
Wychodze z założenia że instynk przetrwania jest tak na dobrą sprawę
zdewaluowany jako 'wartosc na teraz', własnie dzieki racjonlnosci; gdyż dla
istnienia swiadomej formy bytu stanowi conajwyżej pewne historyczne
swiadectwo, na poparcie prawidłom ewolucyjnej sukcesji.
Działając pod wpływem instynktu niedziałamy swiadomie, i vice-versa, wiec w
ujeciu szczegułowym niedopogodzenia. Pozatym_przetrwanie_ (atrybut
instynktu) jest czymś raczej rużnym od wiary w sens trwania (o pozytywnym
dlanas zabarwieniu), dalej/w sumie - instynkt a swiadomosć, to zupełnie
różne konteksty funkcjonalne - w sensie - indywidualne (przyziemne)
przetrwanie jako coś, często, wadzącego dynamice ewolucyjnej (demografia
'trzeciego swiata').
Reasumując, to co może oddać 'sprzecznosc' obu tych funkcji, swiadomosci i
instynktu, to pewien stan przejsciowy z toważyszącym mu często
"rozdzierającym wachaniem" - rozumiem że wramach ewolucji jest to
zewszechmiar normalne, lecz, jak wiemy, ewolucja niezachodzi poza
"organizmem żywiciela"
Warto również zauważyć że to nie ewolucja stanowi o zabarwieniu
(emocjonalnym np.) tego co
'naturalne' lecz to co ewoluje - czyli relatywizm jako zrudło wszelkiej
masci konfliktów.
to tak na muj, dosć luźny, sumpt
Ugór
|