Data: 2002-03-27 11:06:23
Temat: Re: DO i badania naukowe
Od: Wojciech Gołąbowski <w...@g...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Paweł 'Róża' Różański"
> Wojciech Gołąbowski
> > Przedstawiłem sposób na uzyskanie części danych.
> Dokładnie. Tylko, że nie o tę część danych chodzi, bo tę wszyscy znają.
> Rzecz w tym, że na jej podstawie nie można nic powiedzieć o diecie. Co z
> tego, że np. jest 1000 osób wyleczonych, jeśli 48000 nie pomogło, 50000
się
> pogorszyło, a 1000 zmarło (dane z sufitu, dla lepszej ilustracji)?
Tym 48000 nie zaszkodziło ani nie pomogło - olejmy ich dla prostszego
rachunku ;)
Tym 50000 się pogorszyło - więc zapewne odwrócili się szybko od diety,
przerzucając się na inną.
1000 wyleczonych - jest zadowolonych.
1000 zmarłych... Cóż... Ze zmarłymi jest tak, że można łatwo zostać
splonkowanym za nieadekwatne wyrażanie się o nich... Nie napiszę więc,
że ich już też nic nie boli ;)
Z tym, że informacja o tych 50000+1000 natychmiast trafiła by na pierwsze
strony czasopism pseudomedycznych i kobiecych.
> > Drugą część danych można pozyskać chyba tylko wprowadzając obowiązkową
> > sekcję zwłok każdego zmarłego śmiercią w miarę naturalną.
> Nie. Nie będziesz miał danych, czy stosowali DO. :-)
Właśnie że ZTCTuCzytałem można tego dowieść.
> Można natomiast
> przebadać próbkę ludzi, określić ich stan zdrowia i zmienić części z
nich
> dietę. Po pewnym czasie zbadać ich ponownie i określić rezultaty diety.
Wiele wyników takich badań jest publikowanych w "Złotej księdze",
w miesięczniku "Optymalni".
> >> Albo i nie. Jeśli to była chora osoba i się jej pogorszyło, to może
nie
> >> być kogo łapać...
> > O, w tym sprawach "wierzę w dziennikarzy" - w ich sprawność i szybkość
:)
> > Za tanią sensacją to oni potrafią gonić...
> Czekaj, czekaj. A skąd będą wiedzieli, czy dana osoba stosowała DO? Od
> znajomych? To, co ja nazywam wegetarianizmem może być przez moich
znajomych
> rozumiane na wiele sposobów, nie sądzę, by wiedzieli, czy żywię się
głównie
> owocami czy mlekiem, czy też drożdżówkami.
I właśnie stąd biorze się gros głośnych przypadków typu "O, ten był
na DO, pogorszyło mu się i zmarł!". Bo o tym, że "był na DO", inni
dowiadują się po fakcie od osób, które najczęściej nie mają na dany
temat zielonego pojęcia. A czy rzeczywiście był, czy nie był - nie
wiadomo...
> Jeśli w rok po wprowadzeniu obowiązku jeżdżenia w kaskach procentowa
> ilość wypadków śmiertelnych na motorach wzrośnie (na liczbę jeżdżących),
a
> ich ofiary używały kasków, a pozostałe czynniki nie zmieniły się
znacząco
> (np. nie obniżono wymagań do jazdy motorem, nie podniesiono dozwolonej
> prędkości, nie pogorszył się znacząco stan dróg itp.), to
najprawdopodobniej
> (99,9%) kaski zwiększają śmiertelność.
Dokładnie.
[Hm... Nie pamiętam już, co legło u podstaw tego dialogu, co chciałem
udowodnić...]
Wojtek
--
, Wojciech "Voqo" Gołąbowski
. / ,'. ,'| ,'. http://www.golabowski.art.pl/
\/ `.' `.| `.' "Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Potrafię godzinami
---------- | --- siedzieć i przyglądać się jej." Jerome K. Jerome
---> http://www.esensja.pl/ <---
|