Data: 2004-11-10 14:36:36
Temat: Re: [DO] komunikat
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jurek" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cmsfln$30b$1@inews.gazeta.pl...
> i to jest to (szczegolnie to ostatnie zdanie), ja nie dlatego jestem
na DO
> ze zostalem "oswiecony", tylko dlatego ze dwie bardzo dobrze mi znane
osoby
> i bardzo chore (jedna z nich to ta chora na cukrzyce) po kilku
miesiacach na
> DO poodstawialy praktycznie wszystkie lekarstwa i osiagnely olbrzymia
> poprawe stanu zdrowia. A to co wyczytalem w ksiazce "poukladalo"
mnostwo
> informacji ktore znalazlem w bardzo duzej ilosci literatury ktora
> "pochlonelem" wczesniej w czasie "leczenia" i praktykowania kilku
innych
> diet. To juz z zwodowego doswiadczenia: najlepszy "pub" to ten ktory
dzial
> na zasadzie "przykladu"
Swoją droga to prawda jest. Wiele informacji znanych z dziesiątków
fizjologii i biochemii układa się w zgrabną całość. Zresztą, nie trzeba
fizjologii, wystarczą podsatwy materiałoznawstwa,. żeby przestać dwie
przeciwstawne sobie choroby, jak krzywicę i osteoporozę przestać leczyć
wapniowymi preparatami jako idealnym i jedynym rozwiązaniem.
> a kto to ma sprawdzic? od czego jest jest ministerstwo tzw.zdrowia(!)
i jego
> gigantyczne fundusze? tylko do budowania super siedzib i kupowania
> luksusowych samochodow?!
Ponoć całość Funduszu rzejada tykle, ile potrzebują rocznie wszystkie
polskie szpitale kliniczne - a to przecież jedne z najdroższych w
utrzymaniu...
> no to to jest bardzo pocieszajace :/ , mnie dlatego nie podobal sie
> socjalizm realny bo "dobrze" mialo dopiero byc , a mieszkanie mialem
> "dostac" za 14 lat czyli w wieku 35 lat :(
> a na serio, nic Cie nie drazni w tym co napisales?
Nic. Na wyniki trzeba czekać. Jeśli przeprowadzasz eksperyment na
ludziach, to musisz wiedzieć, że dopiero po kilku pokoleniach będzie
wiadomo, czego taka DO narobić może złego i dobrego długofalowo... i to
lylko przy założeniu, że z pokolenia na pokolenie będzie przechodzić ta
sama dieta... widzisz, medycyna ostatnimi czasy niezbyt sobie radzi
między innymi i z tego powodu - hipoteza nie do końca bez podstaw - że
choroby od masła, smietany i niedożywienia znamy świetnie i jako tako
potrafimy sobie z nimi radzić... człowiek żyje w komforcie cieplnym i
żywieniowym nie wiecej jak kilkadziesiąt lat... na erzatzach pół wieku z
okładem... też za sto lat będą widome objawy tego, co się po tej zmianie
środowiska stanie... niestety... nie teraz...
Nauczyłem się po prostu cierpliwości. Nie tak dawno pewien chiński
profesor na pytanie o skutki Rewolucji Francuskiej odparł - jeszcze za
wcześnie na wnioski. I mam nieodparte wrażenie, że ma rację...
> najwazniejsza wolnoscia dla kazdego czlowieka , jest prawo wyboru
> (swiadomego), a wybor jest tylko czegos wart jezeli jest swiadomy , a
wiec
> oparty o szeroka informacje
To prawda, im więcej informacji tym bardziej świadomy wybór...
oczywiście o ile informacji znów nie jest zbyt dużo, bo znów wybór
stanie się nieświadomy z braku możliwości strawienia tychże informacji.
> no to powtarzam pytanie , na co wydaje pieniadze ministerstwo tzw
"zdrowia"?
Życzyłbym sobie, żeby na wysokospecjalizowane procedury, które są
kosztowne, resztę sprywatyzować. A jak jest... każdy widzi.
> ciekawe czy "dyzurni" grupowi "opluwacze" cos na ten temat powiedza.
Bo
> gdybym to ja napisal juz bym mial prawo do kilku "slow" murarskich. Bo
pod
> tym co powyzej moge sie podpisac.
Mnie na zywca pluto w oczy za rozbijanie solidarności grupowej. Jak ja
mogę profesorowi (sic!!!) powiedzieć, że na kwaśnicy czuję się lepiej i
żołądek nie boli, skoro on twierdzi że ja z tego powodu mam nadkwasotę!
> bardzo mozliwe! ale czy "autorytet" IZZ jest to naklejania na
butelkach czy
> pudelkach "czegos tam"?
Wiesz, jaki autorytet i zdolność kreowania i niszczenia firm miałby
prawdziwie niezalezny, godny zaufania instytut? Lepiej go wmanewrować,
to i ludzie wierzyć przestaną. Inaczej za wycofanie poparcia groziłoby
bankructwo - kto by chciał kupować śmieci...
> ja wychowalem sie na slowie pisanym, wirtualna rzeczyswistosc nie jest
mopja
> ulubiona. Co nie oznacza ze jej unikam, ale w "chierarchi" jest nizej
Ale ja mam tylko 60 metrów kwadratowych a żona mnie wygoniła z papierami
do najmniejszego pokoju :-( buuuuuu...................
> nie myl reklamy z rzeczywistoscia, jezeli ktos wierzy w to co "wylewa
sie "
> z ekranow telewizyjnych czy z innych reklam to to jest jego problem.
Ja znam
> i odwiedzam mojego (!) dostawce jaj, wyrobow mlecznych, swinek. Bo nie
> interesuja mnie reklamy, interesuje mnie to co w rzeczywistosci.
Troche to
> klpoptliwe i wymagajce czasu, ale dla mnie to wazne, a wiec to robie i
juz
Też swoje świnie staram się szlachtować sam... nie zawsze, ale lepiej
naprawdę wiedzieć, co się je i ile to wymaga wysiłku, także
psychicznego. Jeśli nie byłbym w stanie zabić, pewnie byłbym jaroszem.
Chociaż te rożliny... no, ale Cooler znów stwierdzi, że rośliny nie
odczuwają bólu...
> lubisz paly! a co sobie wystawisz? przypominam Ci ze "oceniam cie"
tylko i
> wylacznie na podstawie tego co piszesz :)
Chyba przestanę pisać o tych pałach, bo się kto zacznie do mnie dobierać
:-)
Pzdr
Paweł
PS Złe dni już za mną, wreszcie mogę odpocząć...
|