Strona główna Grupy pl.misc.dieta Dieta dla zapracowanego

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dieta dla zapracowanego

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 14


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2006-07-01 15:23:53

Temat: Re: Dieta dla zapracowanego
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kulinski" <m...@g...pl> napisał w
wiadomości news:e83dsd$pff$1@inews.gazeta.pl...
> Krystyna*Opty* <K...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>> > Poniewaz w fachowych pismach medycznych licza sie fakty poparte
>> > statystykami,
>> > a nie, najbarwniejsze nawet, swiadectwa wyleczen. Dlatego wlasnie optymalni
>> > tak usilnie staraja sie deprecjonowac srodowiska naukowe i lekarskie.
>>
>> 1. A czy Twój wegetarianizm (i jego odmiany) jest naukowo przebadany, opisany
>> w fachowych pismach medycznych i poparty statystykami oraz przykładami
>> świadectw spektakularnych wyleczeń??? Czy jest uznany za zdrowy i polecany
>> przez ekspertów?
>
> Raczysz zartowac? Przesiadujesz na wszystkich mozliwych forach i grupach
> dyskusyjnych, gdzie o wegetarianizmie sie pisuje, i nie znasz np. opinii
> amerykanskiego i kanadyjskiego stowarzyszenia dietetykow
na temat stosowania
> diet wegetarianskich u dzieci, mlodziezy i doroslych? Mowi ona o tym, ze
> prawidlowo zaplanowana dieta bezmiesna (w tym i weganska) jest zdrowa,

Taaa... prawidłowo zaplanowana... Jeden planował tylko puścić bąka... ;)

> odpowiednia dla wszystkich faz zycia czlowieka, dostarcza wszystkich
> niezbednych do rozwoju i utrzymania zdrowia skladnikow pokarmowych oraz jest
> pomocna w prewencji i leczeniu okreslonych chorob. Cala obszerna opinia
> podparta jest bibliografia liczaca ponad 250 pozycji.
> http://www.eatright.org/cps/rde/xchg/ada/hs.xsl/advo
cacy_933_ENU_HTML.htm
>
> Wynikow badan nad dietami wegetarianskimi sa cale tony, wystarczy posluzyc sie
> scholarem, wiec nie bardzo rozumiem twoje pytanie o to, czy wegetarianizm jest
> naukowo przebadany i opisamy w naukowych periodykach.

OPINIA dietetyków mnie nie interesuje i czarowanie mnie rzuceniem linka z
angielskimi mega-tekstami też mnie nie zadowala, nie znam angielskiego.
A ponieważ Ty jesteś biegłym znawcą i wege, i światowych badań nad wege,
i angielskiego, to bądź łaskaw przedstawić mi tylko to, czego domagasz się
od nas na temat badań DO, czyli oczekuję: szczegółowego opisu w j.polskim
poważnych, obiektywnych, wieloletnich, szeroko zakrojonych badań naukowych,
wykonanych przez niezależnych naukowców na dużej grupie wegetarian o szerokiej
rozpiętości wiekowej, oczywiście z grupą kontrolną i nie mających nic wspólnego
z jakimkolwiek lobby, a zwłaszcza z wegetarianizmiem.

Poza tym jeżeli wege jest taka super dla wszystkożernego ze swej natury
człowieka, to dlaczego jeszcze jednoznacznie nie udowodniono, że MIĘSO dla
człowieka jest be i niezgodne z jego naturą, no bo przecież "tony badań mówią
że dieta bez mięsa jest najzdrowsza",
...i pewnie produkuje samych geniuszy intelektualnych tak jak na przykład w
Indiach... sami wegetariańscy geniusze... i na nic nie chorują, są długowieczni
i powierdzają wyniki tych ton światowych badań..... prawda? ;I
I tylko ja jedna uparłam się nie widzieć tak wyrazistej korelacji między teorią
i praktyką... ;)
Sęk w tym, że inne badania wykazują, że dieta człowieka powinna zawierać
również mięso. Dlaczego nauka jest sprzeczna w tej podstawowej kwestii?!?
Przecież nie ma dwóch gatunków człowieka? (przynajmniej na razie... może
rzeczywiście z czasem wyspecjalizujemy się wzorem np. nietoperzy? Kto wie?...)
Na razie jednak wg nauki jesteśmy wszystkożerni, a moja własna praktyka to
potwierdza.

Owszem, jest, inaczej
> nie formulowalbym takich zarzutow w stosunku do _nieprzebadanej_ diety
> Kwasniewskiego. Teraz pewnie zacznie sie gadka o ogolnoswiatowym spisku,
> niedouczonych naukowcach i przekupionych lekarzach...

Od dawna wiadomo, że wege i opty widzą ten sam świat zupełnie inaczej...
ot, np. opty dostrzegają zjawiska, które wg wege są tylko "opty teoriami
spisku" http://tiny.pl/t5bm

>> 2. I dlaczego razem z arusiem i Jeffem nie macie nic przeciwko wklejaniu pod
>> każdym możliwym artykułem od wielu lat kilometrowych WEGE-BZDUR przez
>> nawiedzonego wegusa podpisującego się obecnie: s...@o...pl
>> Dlaczego od niego nie domagasz się podania wyników badań naukowych na to
>> wszystko, co on wypisuje?
>
> Czy ja mam obowiazek przesiadywania wszedzie, gdzie pisze sie o
> wegetarianizmie? Nie znam czlowieka, nie wiem gdzie pisuje

Niee? Naprawdę? Nie czytujesz artykułów w onecie.pl? I zagorzałych komentarzy
zainicjowanych przez "sławnego wegetarianina"????? Wolne żarty.
Czytając jakikolwiek artykuł choć trochę zbliżony do tematu żywienia po prostu
trudno nie trafić na wege-oszołoma z kilometrowym zawsze tym samym spamem
pisanym wielkimi literami... Kiedyś nawet napisałam do adminów onetu i
wyjaśniono mi, że ich również irytuje ten wege-użytkownik i że ma on w zwyczaju
wklejać ten spam tak często, że najzwyczajniej w świecie czasami w wyniku
przeoczenia post jego zostaje opublikowany (sic!)
No ale powiedzmy, że "najciemniej pod latarnią" i nie wiesz o kim mówię, więc
teraz nie zamykaj oczek i na tę okoliczność przeczytaj wege propagandę, która
takim jak Ty - nie przeszkadza: http://tiny.pl/trg4 ,
http://gotowanie.onet.pl/1,131,8,20810851,58048530,2
301754,0,forum.html
ale za to przeszkadza im każdy tekst od opty...

Czy tak się zachowuje zdrowy na umyśle człowiek??? Przecież jego wege dieta
powinna mu gwarantować racjonalność zachowań, czyż nie? Wszak wg Ciebie
odowadniają to "tony badań nt. wegetarianizmu" (?)...
Tylko mi nie mów, że może jego dieta nie jest "odpowiednio zaplanowana" ;)

(na pewno nie tu, o
> ile znam konfiguracje swojego k-f), wiec wybacz, ale to pytanie to chyba z
> cyklu "a u was to murzynow bija". Sama tez nie reagujesz na rzeczy pisane
> przez optymalnych, ktorzy juz na pierwszy rzut oka wykazuja ostre zaburzenia
> psychiczne, wiec o co Ci chodzi?

Po prostu odbijam piłeczkę ;)

> Tych wypisujacych bzdury z reguly nie czytuje, jak pewnie zauwazylas. I nie ma
> to nic wspolnego z konkretna dieta.

Wybacz, ale widzę tu pewną sprzeczność. Przecież wegetarianizm według wszelkich
naukowych i nienaukowych znaków na ziemi (i niebie?) ma być hmm... "spirytus
movens" odrodzenia człowieczeństwa, a okazuje się, że niektórym wegetarianom do
tego stopnia dieta wege nie pomaga, że aż nie da się czytać tylu bzdur jakie
produkują i w nieskończoność powielają ich wege umysły (?)... hm?

>> 4. Poproszę również o TAKIE SAME SZCZEGÓŁY BADAŃ odnośnie KAŻDEJ INNEJ DIETY
>> polecanej w mediach. Jeśli ich nie podasz, to jakim prawem domagasz się ich
>> tylko odnośnie DO? Podaj mi, obiektywny Marcinie, linki do naukowych badań
>> tych wszystkich "genialnych" diet: http://zdrowie.onet.pl/diety.html
>
> Nie udawaj, ze nie wiesz o co chodzi. ZADNA INNA DIETA nie obiecuje ludziom
> niebotycznego intelektu, kilkuset lat zycia w czwartym pokoleniu, wyleczenia
> chorob, ktore wspolczesna medycyna uznaje za nieuleczalne, z AIDS wlacznie.

Nic na to nie poradzę, że wiele z opisywanych przez J.K. sytuacji rzeczywiście
staje się faktami. I według mnie są one jak najbardziej wytłumaczalne
racjonalnie.
Współczesna medycyna charakteryzuje się tym, że coraz więcej chorób uznaje za
nieuleczalne. To żadna chluba dla współczesnej nauki... świadczy tylko o jej
nieudolności, albo wyrafinowanym jej uprawianiu dla dobra jej uprawiaczy.

Wspaniałe wyobrażenie o współczesnej medycynie nabiera właściwego wymiaru
dopiero wtedy, gdy człowiek poważnie się rozchoruje i odtąd ma z nią na dłużej
bliskie spotkanie... Dopiero wtedy się okazuje ile ta medycyna może...

> Jesli kupuje plaster, i na opakowaniu jest napisane, ze po przyklejeniu
> przestanie mi leciec krew z przecietego palca, to nie mam potrzeby
> weryfikowania takiego twierdzenia, poniewaz miesci sie ono w sferze rzeczy, w
> ktore moge, na podstawie ogladu swiata, jakiego nabylem przez trzy dekady
> zycia, uwierzyc.

Uwierzyć i SPRAWDZIĆ na własnej skórze. W dodatku wolno Ci na ten temat mieć
WŁASNE zdanie. Brawo! Zawsze tak uważałam. Wielokrotnie pisałam właśnie Tobie,
że istnieje wiele rzeczy weryfikowalnych przez nas samych.
Ustawiczne odwoływanie się do "badań naukowych" przy każdym dyskutowanym temacie
zaczyna przypominać "kult dla badań jako takich".

Indywidualni ludzie jeszcze nie są bezwolnymi bezmózgowcami, niezdolnymi do
samodzielnego analizowania, porównywania, doświadczania, dyskutowania z innymi
podobnymi i wyciągania własnych wniosków.
Gdyby było inaczej, to istnienie grup dyskusyjnych nie miałoby sensu, wszak o
rzeczach absolutnie raz na zawsze i jednoznacznie udowodnionych się nie
dyskutuje - powinny się potwierdzać w realnym świecie. Czego ludzie tu szukają,
skoro mogą sobie przeczytać naukowe abstrakty i zastosować polecaną naukową
wszechdietę? Tylko którą? Śródziemnomorską, czy wege? Wszak obie są ponoć
najzdrowsze?

Jesli przeczytalbym jednak, ze przyklejenie tego plastra
> spowoduje, ze bede piekniejszy i madrzejszy, a moje dzieci czy wnuki dozyja
> stu lat w doskonalym zdrowiu, to chyba normalnym jest, ze wzrasta moj
> sceptycyzm i podnosze poprzeczke potencjalnym materialom dowodowym?

Ależ w naszym codziennym życiu i mediach takich "plastrów" ("udowodnionych
naukowo"!) jest cała ogromna masa, począwszy od tabletek pani Goździkowej.
I nikt ich nie kwestionuje. Ich obecność i wiarygodność (skuteczność i
nieszkodliwe działanie) powszechnie uznano na normę i prawidłowość.
Wszak opatrzono je najsłynniejszą już formułką: "Przed użyciem zapoznaj się
z treścią ulotki..."
I nieważne że te wszystkie specyfiki mogą truć, jest ulotka ostrzegająca,
więc wszystko OK (?)
A że człowiek cierpiący na przewlekłe silne bóle (czyt. wpuszczony w naukowe
maliny żywieniowe) nie widzi innego wyjścia, bo ortodoksyjna medycyna nic innego
nie jest w stanie mu zaoferować - połknie wszystko, byleby przestać cierpieć.
Ale to już jego wina... powinien nie łykać, bo w ulotce napisano, że nie wolno
stosować dłużej niż kilka tygodni. A potem już nie łykaj, tylko cierp. A jak nie
lubisz nieustającego mega-bólu, to zrób sobie harakiri... ;[

Znajdz mi
> druga taka diete, prezentowana tutaj, na tej grupie, ktora z jednej strony
> obiecywalaby tak wiele, a z drugiej tak bardzo nie potrafilaby tych obietnic
> umotywowac na drodze ogolnie przyjetej i wielokrotnie na przestrzeni
> dziesiecioleci sprawdzonej metodologii - metodologii naukowej.

Piszesz w kółko to samo od lat, chociaż dobrze wiesz, że Kwaśniewski bardzo się
starał o kontynuację rozpoczętych badań nad DO a zrobiono wszystko, aby ich nie
kontynuować. Mnie to kompletnie nie dziwi. Nawet Atkins w Stanach swoją dietą
rozpętał świętą wojnę korzystających z politycznie poprawnej doktryny
niskotłuszczowej, na której zbudowano wiele dziedzin gospodarki społecznej.
Przeciwstawić się takiemu molochowi w pojedynkę to porywanie się z motyką na
słońce.
Tylko rosnąca świadomość społeczeństwa na zasadzie wymiany wzajemnych
doświadczeń własnych (a nie z góry narzucanych doktryn siłą autorytetu), jest
w stanie sprowadzić naukowe teorie na właściwy kierunek dochodzenia prawdy.

>> 5. I odpowiedz na proste pytanie: jeśli na przykład dieta śródziemnomorska
>> jest
>> wg obecnych trendów naukowych taka dobra i skuteczna, to dlaczego nie stosują
>> jej prawie wszyscy mając w swoich środowiskach przykłady jej ponoć
>> zdrowotnych
>> efektów?
>
> A dlaczego nie wszyscy stosuja diete Kwasniewskiego, skoro ponoc jest tak
> genialna w kazdej mozliwej dziedzinie? Pytanie rownie proste - potrafisz na
> nie sensownie odpowiedziec?

Niech zgadnę:
1. bo nie jest przebadana przez zmonopolizowane gremia naukowe?
2. bo ludzie dali sobie wmówić, że cholesterol jest zabójczy?
3. bo ludzie wiedzą, że zdrowe jest tylko to, co każą im jeść "eksperci"
i koniecznie musi to być bez tłuszczu zwierzęcego, tylko olej jest cacy, bo
z roślinek... ;) itd. itd... Znamy tę poprawność dietetyczną dla ogółu...

> O diecie ksiezycowej nie mialem okazji tutaj poczytac, moze podrzuc linka?

Podałam. Link nadal jest wyżej.

Mam
> tez wrazenie, ze - swiadomie lub nie - mylisz diety w sensie krotkookresowych
> sposobow na zrzucenie kilku kilogramow, by lepiej wygladac latem na plazy, z
> propozycjami permanentnych zmian sposobu odzywiania na cale zycie.

Taaa... w obliczu obecnego stanu permanentego otłuszczenia społeczeństw
ustawicznie nakręca się w mediach spiralę tworzenia coraz co dziwaczniejszych
krótkookresowych diet w celu li tylko "zrzucenia kilku kilogramów nabytego
tłuszczu". A inne cele? Np. zdrowotne? Dlaczego w tych dietach nie bierze się
ich pod uwagę? Jak wygląda w tych dietach bilans składników odżywczych i
minerałów?
Że nieważne, bo krótko stosowane? Dlaczego nikogo z dietetycznych ekspertów nie
obchodzi, jak i co się zaleca w tych wszystkich kolorowych pisemkach i w Inecie?
Dlaczego nikt z ekspertów nie ostrzega przed tymi dietami?
Wiadomo: bo wszystkie te genialne diety zalecają przysłowiową marchewkę, liść
sałaty i miskę otrąb oraz dużo owoców w różnych konfiguracjach i otoczkach
atrakcyjnych niczym kolorowy papierek od cukierka... czyli generalnie zawsze
biochemicznie to samo pożywienie zwierząt roślinożernych. Taka jest polityczna
prawda w dziedzinie obecnej dietetyki, smutna prawda.
I nie ulega żadnej wątpliwości, że im bardziej ludziom będzie się wtłaczać w
mózgi "marchewkę i sałatę z otrąbami" jako żywienie bardzo wartościowe, tym
gorszy będzie stan zdrowia ogółu, z prostego powodu: nasz przodek najpierw
zaczął żywić się mięsem, a potem stał się człowiekiem. Na otrębach, marchewce i
sałacie zmarnuje do reszty zdrowy ludzki potencjał genetyczny mnożąc z pokolenia
na pokolenie coraz więcej wad i chorób... Z pustego i Salomon nie naleje.

W książce "Na początku był głód" Marek Konarzewski pisze:
----------------------------------------------------
---------------------
"Przeciętny mózg człowieka waży ok 1,5 kg, jest trzy-, czterokrotnie większy
niż mózg małp człekokształtnych dorównujących nam rozmiarami ciała.
U przeciętnego ssaka pozostającego w spoczynku ssaka wydatki energetyczne
ponoszone na funkcjonowanie mózgu są marginalne i nie przekraczają 3-4% budżetu
energetycznego. Małpy, wyróżniające się wśród zwierząt dużymi rozmiarami mózgu,
przeznaczają na jego utrzymanie prawie co dziesiątą kalorię.
Natomiast u dorosłego człowieka mózg pochłania aż 1/4 energii niezbędnej do
podtrzymania procesów życiowych całego organizmu, stanowiąc przy tym mniej niż
3% całkowitej masy ciała! Proporcje te są nawet bardziej szokujące u noworodków,
które przeznaczają na funkcjonowanie mózgu aż 80% całego budżetu energetycznego.
Gram tego niezwykle kosztownego organu zużytkowuje 16-krotnie więcej energii
niż gram mięśni. Mimo to całkowite wydatki energetyczne pozostającego w
spoczynku dorosłego człowieka nie są wcale większe od wydatków energetycznych
małp człekokształtnych o porównywalnych rozmiarach ciała. Jak to jest możliwe?
Zdaniem paleoantropologa Leslie Aiella i fizjologa Petera Wheelera wyjaśnienie
tego intrygujacego zjawiska tkwi we wspomnianej wcześniej, proporcjonalnej
mniejszej masie przewodu pokarmowego człowieka. Obok mózgu, tkanki budujące
przewód pokarmowy, a w szczególności jelito cienkie, charakteryzują się
wyjątkowo szybkim tempem przemian energetycznych. U zwierząt pozostających w
spoczynku stanowią one połowę całego budżetu energetycznego. Aiello i Wheeler
wysunęli hipotezę, w myśl której dzięki przestawieniu się na łatwostrawny
pokarm, w tym mięso, u praprzodków człowieka mogła nastąpić redukcja wielkości
przewodu pokarmowego, a zaoszczędzone w ten sposób kalorie mogły być
przeznaczone na podtrzymanie funkcjonowania coraz większego mózgowia. [...]
Postępujące wraz ze zmianami klimatycznymi znaczące zwiększenie dostępności
wysokiej jakości pokarmu, jakim jest mięso, wymagało znacznie bardziej
skomplikowanych zachowań społecznych, niezbędnych do skutecznego polowania.
Do tego z kolei potrzebny był większy mózg. Mógł on się rozwijać kosztem
przewodu pokarmowego, gdyż coraz wiekszy udział mięsa w diecie nie wymagał już
wydatkowania energii na utrzymanie dużych narządów wewnętrznych, niezbędnych do
trawienia pokarmu roślinnego. Cóż, taki scenariusz ma wszelkie znamiona
prawdopodobieństwa. Tyle tylko, że podobnie jak wiele innych hipotez dotyczących
ewolucji człowieka trudno jest go poddać bezpośredniej weryfikacji."
----------------------------------------------------
-------------------------

Zdaniem części naukowców, nasze mózgi są teraz mniejsze prawie o 1/10 od mózgów
naszych przodków, kolonizujących Europę w późnym paleolicie. Proces zmniejszania
mózgu pokrywał się z procesem oddalania się człowieka od morza i początkiem
rozwoju rolnictwa (a tym samym zmniejszeniem spożywania mięsa w tym również
długołańcuchowych kwasów tłuszczowych). Ignorujesz drogę jaką przebył nasz
gatunek.

Poza tym naukowy wybieg w stylu hasła: "wege odpowiednio zaplanowana jest
zdrowa" jest tylko hasłem na użytek taniej poprawności politycznej. Nikt myślący
nie uwierzy w dzisiejszym zapędzonym świecie w codzienne stosowanie owej
"odpowiednio zaplanowanej" diety wege, tak aby dostarczała organizmowi wszystkie
potrzebne komponenty w wystarczających ilościach. Dlatego nie dziwi mnie
pojawianie się takich wege z obsesją jak "slawni.wegetarianie"...

Nie
> uwazasz, ze wymagania odnosnie tych drugich (ktorych przykladem jest wlasnie
> dieta Kwasniewskiego) moga i powinny byc duzo ostrzejsze, niz w przypadku tych
> pierwszych, obiektywna Krystyno?

Nie, nie uważam. Nie chodzi o obostrzenia, a o weryfikację obecnie
funkcjonujących komunałów, które jednak nie chcą się sprawdzać w praktyce
ogółu, mimo rzekomych dowodów naukowych.
I jakoś nikogo specjalnie nie martwi coraz gorszy stan zdrowia społeczeństwa
karmionego żywnością naszpikowaną w majestacie nauki i prawa szkodliwą chemią,
a jednocześnie z powodu rzekomej troski o jego zdrowie za nic w świecie
dobrowolnie nie dopuszczą do kontynuacji badań nad DO. Wiadomo, przecież nikt
nie podcina gałęzi, na której wygodnie sobie siedzi.

--
Krystyna*Opty* [na DO od 06.98 r.]

Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością
i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby. Hipokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2006-07-01 17:11:17

Temat: Re: Dieta dla zapracowanego
Od: <j...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "obiVan" <o...@d...sw> napisał w wiadomości
news:e80j1e$o75$1@inews.gazeta.pl...

Może ten artykuł Tobie dopomoże...
Pozdrawiam Jurek M.

Żywienie w sporcie.



Wiele pytań młodych osób zainteresowanych żywieniem optymalnym
kierowanych do na­szych lekarzy i doradców żywieniowych dotyczy żywienia
młodych ludzi uprawiających sport dla przyjemności i poprawienia kondycji
oraz sportowców wyczynowych.



Wobec wzrastającego zainteresowania dietą optymalną, sprawnością
fizyczną - i z drugiej strony - plagą otyłości wśród dzieci i młodzieży,
budujące jest to, że część z nich zaczyna rozumieć problem prawidłowego
odżywiania. Musimy umieć doradzić i tej bardzo pokaźnej grupie mło­dzieży.
Młodzi ludzie trafiają do różnych klubów sportowych i siłowni, i poprzez
popularne mie­sięczniki, rady kolegów i instruktorów korygują swój sposób
odżywiania, kierując się kaloryczno­ścią pokarmów oraz - bardzo często -
uzupełniając dietę drogimi preparatami proteinowymi lub węglowodanowymi
suplementami i sterydami.

Pragnąc zgłębić ten temat, pierwsze kroki skierowałam do
Instytutu Higieny Akademii Wy­chowania Fizycznego w Gorzowie Wlkp.
Dowiedziałam się tam, że studentom, w zależności od uprawianej dyscypliny
sportu zaleca się białka 1 - 3,5 g , tłuszczu 0,7 - 0,9 g na1 g białka oraz
4 - 4,5 g węglowodanów na 1 kg masy ciała. Te najwyższe dawki białka - do
stosowania maksymalnie przez 3 dni - zaleca się celem ukształtowania masy
mięśniowej. Wskazuje się tu głównie na rów­nowagę kaloryczną między podażą,
a wydatkowaniem energii. Głównym źródłem energii powinny być węglowodany.
Przed wysiłkiem złożone, w trakcie wysiłku proste, jako łatwo dostępne dla
mięśni, a po wysiłku - znów najlepiej złożone. Przemysł bardzo szybko nadąża
za wskazówkami żywieniowców, produkując różnego rodzaju węglowodanowe
preparaty energetyczne.

Wskazówki może dać proste wyliczenie. Jeżeli zawodnik waży 70
kg, to powinien spoży­wać 70 - 245 g B, 56 - 196 g T i 280 - 310 g
węglowodanów na jeden dzień. Pani doktor uważa, że młodzież powinna odżywiać
się głównie białkiem drobiowym i nabiałem, tłuszczami zdecydowanie
roślinnymi i złożonymi węglowodanami, czyli warzywami i owocami, spożywanymi
przynajmniej 5 razy dziennie.

Bardzo trudne jest podawanie tak wysokich dawek białka przy tak
małej ilości tłuszczu, tym bardziej, że wskazuje się na białko roślinne jako
na lepsze. Ponieważ wszystkie produkty zwierzęce zawierające białko,
zawierają tez tłuszcz, coraz bardziej popularne są suplementy białkowe -
spo­żywanie nadmiernych ilości twarogu i białek z jajka. Naukowcy nie uznają
tego za korzystne, ale z pełną świadomością godzą się na takie praktyki.

Podobne wskazówki znalazłam w najbardziej polecanej przez
naukowców z AWF pozycji "Żywienie, a zdolność do wysiłku" gr. Louise Burke.
Autor przestrzega przed nadmierną ilością spożywanego białka, przytacza
wyniki aktualnych badań, które wskazują, że zapotrzebowanie na białko u osób
prowadzących siedzący tryb życia wynosi 0,6 g/kg dzień ("Biochemia" Harpera
str. 778 białka 0,8/kg dzień).

Jednak akapit dalej podaje, że ze względu na często złą jakość
spożywanego białka i nieko­rzystny skład aminokwasowy zaleca się:



Białko g/kg/dzień


Siedzący tryb życia 0,8 - 1,2

Dyscypliny wytrzymałościowe 1,2 - 1,4

Dyscypliny siłowe 1,2 - 1,7

Bardzo intensywny wysiłek

(np. wysiłek kolarski) 1,6



Gdy obciążenie treningowe i musi być zrównoważone przez dietę,
np. o wartości 5.000 kcal, to i udział białka powinien proporcjonalnie
wzrosnąć. Autor uważa, że głównym źródłem energii dla człowieka są
węglowodany że przy wysiłkach o wysokiej częstotliwości i intensywności
zapo­trzebowanie na energię jest pokrywane przez przemiany węglowodanów bez
udziału lipidów. Za­uważa jednak, że wśród sportowców ponownie wzrasta
zainteresowanie dietą bogatą w tłuszcze. Podaje, że są dane potwierdzające
istnienie mechanizmu, który w ciągu 7 - 14 dni zwiększa zdol­ności mięśni do
spalania tłuszczów, co sprzyja zwiększeniu ich wytrzymałości wysiłkowej.
Dr Burke przestrzega przed stosowaniem przez dłuższy czas diety
bogatej w tłuszcze, stra­sząc "skutkami zdrowotnymi", powtarzając utarte
poglądy o zwiększeniu ryzyka chorób serca, otyłości. Za rozsądne uznaje
długotrwałe stosowanie diety bogatej w węglowodany.
Tymczasem wiele publikacji w Internecie i prasie sportowej od
lat próbuje zainteresować sportowców różnymi aspektami żywienia
węglowodanowego. W "Magazynie Sportów Siłowych" z maja 1995 r. znalazłam
artykuł Sławomira Ambroziaka i Wiesława Tomaszewskiego pt. "Białko czy
węglowodany" ze znamiennym podtytułem - "naukowcy udowodnią wszystko, co w
danym momencie bardziej wygodne i koniunkturalne".
Autorzy wyjawiają, że "istnieją pewne prawdy podstawowe, którym
nie można zaprzeczyć ani ich obalić, takie że bez białka nie ma życia i że
cukrowce to najdoskonalsze i najwartościowsze źródło energii
charakteryzujące się znakomitą dostępnością biologiczną".
Podkreślają jednak, że żywienie węglowodanami nie zawsze
przynosi efekty w postaci więk­szej sprawności, jest przyczyną tycia, a przy
znacznej podaży ogranicza wykorzystanie lipidów podskórnych. Nadmiar
cukrowców podejrzewany też jest o osłabienie produkcji i wydzielania
natu­ralnych anabolików, tak bardzo pożądanych przez sportowców,
somatotropiny i testosteronu. Auto­rzy doradzają, aby odłożyć do lamusa
błędne przekonanie, że zasady postępowania żywieniowego mogą być zebrane w
schematy, należy dostosowywać żywienie do zawodnika, uprawianej dyscy­pliny
i intensywności treningu. Doradzają zindywidualizowanie jadłospisu i
spożywanie większej ilości białek zwierzęcych, przy ograniczeniu
węglowodanów i tłuszczy. Stwierdzają między in­nymi: "spożywając w przewadze
pokarm zwierzęcy utrzymywać będziemy wysoki poziom aktyw­ności
psychoruchowej, spożywając pokarm roślinny przeciwnie - spadac będzie nasza
aktualna psychoruchowa aktywność".

W marcowym numerze popularnego miesięcznika "Muscle & Fitness" z
1996 roku, natkną­łam się na rady dr n. med. Mauro Di Pasquale w artykule
"Dieta Anaboliczna - sposób na musku­laturę".

Autor dyskredytuje rolę diety węglowodanowej jako najlepszej dla
kulturystów i pisze "dieta wysokotłuszczowa wytwarza w organizmie środowisko
hormonalne, sprzyjające przybiera­niu masy mięśniowej, wydzielanie
testosteronu i hormonu wzrostu jest stymulowane w sposób na­turalny, a
wydzielanie insuliny jest kontrolowane. Uważam, że dieta wysokotłuszczowa
ogranicza akumulację tłuszczu w organizmie, maksymalizując jednocześnie
wzrost muskulatury. Moje do­świadczenia z kulturystami wskazują, że nie
cierpią oni na wahania nastrojowe, powszechne u sto­sujących dietę
wysokowęglowodanową. Spożywanie dużej ilości protein, często trudne w
przy­padku diety węglowodanowej, nie jest aż tak trudne w przypadku diety
anabolicznej. Powszechne w przypadku diety wysokowęglowodanowej, olbrzymie
wahania wagi ciała ulegają ograniczeniu

w przypadku diety anabolicznej, spalającej tłuszcze.

Autor zaleca, aby w okresie przejściowym spożywać 55 - 60%
kalorii z tłuszczu, 30 - 35% kalorii z protein i 5 - 8% z węglowodanów. W
weekendy zaleca zwiększenie spożywania węglo­wodanów do 45 - 60%, a
proporcjonalnie kosztem tłuszczy i białek. Autor omawia też pozytywne
aspekty zdrowotne diety wysokotłuszczowej, stwierdzając, że według jego
obserwacji i doświad­czeń prawidłowo stosowana sprzyja zdrowiu.

Zalecenia Pasquala są bliskie modelowi żywienia propagowanego
przez doktora Kwaśniew­skiego. Mogłabym przytoczyć wiele jeszcze przykładów
i cytatów świadczących o tym, że specjali­ści, w sprawie odżywiania
sportowców, "miotają się" i nie wiedzą, jakie zalecenia kierować w stronę
swoich podopiecznych, aby skutkowały większą wytrzymałością i sprawnością,
lepszą mu­skulaturą i nie powodowały schorzeń stawów, układu krążenia,
impotencji wśród osób, które w młodości uprawiały intensywnie sport. Pewnie
długo jeszcze będzie trwała wśród naukowców ba­talia o wyższości Świąt
Wielkiej Nocy na nad Świętami Bożego narodzenia, czyli, co lepsze -
Wę­glowodany czy Tłuszcze. Nawet, jeśli ewidentne będą wyniki sportowców
odżywiających się wy­sokotłuszczowo, to i tak fobia przed tłuszczami
nasyconymi będzie intensywnie wspierana przez producentów odżywek: D-rybozy,
L-karnityny, anabolików i innych "cudownych" a drogich prepa­ratów,
doprowadzających do ruiny zdrowie i kieszeń sportowców.

Tymczasem i tu dzieją się nieprzewidywalne rzeczy. Niezgłębionym
źródłem wiedzy, i nie­stety, bardzo często też dezinformacji jest Internet.
Tym bardziej, że należy do mediów bardzo sze­roko rozpowszechnionych wśród
młodzieży. Ma coraz większy wpływ na różnego rodzaju mody

i obowiązujące mity. Wiedzą o tym specjaliści od marketingu i robią co mogą,
by sprzedać swoje produkty. Zadają sobie wiele trudu, by produkować i
uaktualniać tak wiele stron internetowych.

Szukając materiałów do tego artykułu poświęciłam wiele nocnych
godzin na przeglądanie co ciekawszych stron WWW i doprawdy nie znalazłam
strony traktującej o odżywianiu sportow­ców, gdzie nie pisałoby o diecie
optymalnej. Jest to najczęściej poruszany temat. Niech przykładem będzie
portal Polskiej Kulturystyki, gdzie wieczorami bywa jednocześnie na stronie
po 500 osób.

Od 11 czerwca temat diety bogatotłuszczowej został wywołany
poprzez list jednego

z uczestni­ków Forum: "Od 2 tygodni jestem na diecie wysokotłuszczowej (taka
zmodyfikowana dieta Kwaśniewskiego ze zwiększoną ilością białka). Efekty
natychmiastowe i rewelacyjne. Wa­gowo schudłem 3 - 4 kg, ale wizualnie
poprawia się z dnia na dzień. Codziennie widzę u siebie jakieś nowe
żłobienia i wcięcia. Wprawdzie jest jeszcze trochę tłuszczyku do zgubienia,
ale jest super.

A moje ulubione dania to parówki z roztopionym serem (podgrzane w
mikrofalówce), polane ma­jone­zem. Jem dużo całych jajek, tłustego
sera(biły, żółty i topiony), ryby smażony łosoś w śmieta­nie - pycha),
kiełbaskę. Zapraszam do dyskusji fachowców i laików o zaletach, wadach i
doświad­cze­niach z taką dietą". Wiadomość ta została przeczytana 38.313
razy, a dyskusja zawiera 75 stron! Można wnioskować, że wielu młodych ludzi
uprawiających sport, próbuje odżywiać się optymal­nie. Niestety, brak
właściwych informacji i wiedzy może powodować złe efekty. Wielu internautów
stosujących dietę wysokotłuszczową, chce dowiedzieć się więcej, stąd apel do
młodzieży optymal­nej: stwórzcie stronę internetową, która dawałaby rzetelne
informacje o żywieniu optymalnym dla młodych, aktywnych; bierzcie udział w
dyskusjach internetowych.

Wykorzystując wiedze doktora Kwaśniewskiego i moje własne
doświadczenia można wska­zać, że żywienie optymalne jest najlepszym sposobem
odżywiania dla wszystkich uprawiających sport, we wszystkich dyscyplinach i
na różnych poziomach intensywności treningu. Nie należy się bać spadku
wytrzymałości ani umięśnienia.

W ciągu kilku do kilkunastu dni prawidłowego stosowania żywienia
optymalnego przesta­wia się z energii pochodzącej z węglowodanów na energię
pochodzącą z tłuszczy, jest wydolny, nie męczy się, może uzyskiwać większe
osiągnięcia. Przewaga tłuszczu nad węglowodanami wynika z jego większej
wydajności energetycznej przy stosunkowo mniejszej masie. Cząsteczka kwasów
tłuszczowych dostarcza więcej trójfosforanu adenozyny (ATP) niż cząsteczka
glukozy.

Dieta sportowca będzie zależała przede wszystkim od wydatku
energetycznego (intensywny trening 7 - 10 kcal/min., czyli około 1 g
tłuszczu/min., który przy określonym obciążeniu wysiłko­wym jest względnie
stały dla osób o tej samej masie ciała.

Białko 0,8 - 1,2 - 1,5 g/kg/dzień - wielkość zapotrzebowania na
białko zależy od trzech czynników: jakości białka, wartości kalorycznej
posiłku (im więcej jedzenia tym więcej potrzeba białka, żeby to strawić) i
aktywności fizycznej. Powinno być to białko z jajek (całych lub żółtek),
kolagenowe. Raz w tygodniu podroby, białko mięśniowe z karkówki, golonki,
tłustych wędlin wie­przowych, serów i czasami ryb.

Tłuszczy przynajmniej trzy razy tyle co białka i więcej w
postaci jaj, masła, śmietany i sło­niny. Na godzinę intensywnego treningu
potrzeba około 40 - 50 g tłuszczu - to tyle co w 150 g śmietanki 30%. Jeśli
przeliczyć to na często spożywane przez sportowców banany, to trzeba ich
zjeść około kilograma. Łatwo sobie wyobrazić ile trzeba energii i białka,
żeby zmetabolizować ku­beczek śmietanki w porównaniu z kilogramem bananów.

Węglowodany 0,8 g/kg/dzień, ale nie więcej jak 100 g
("Biochemia" Harpera str. 776 zaleca pobieranie 50 - 100 g na dobę).
najlepszym źródłem węglowodanów są warzywa, ziemniaki, desery optymalne i
niewiele owoców (szczególnie jagodowych: truskawki, poziomki, maliny,
jeżyny, po­rzeczki)

Trening wytrzymałościowy nasila całkowite utlenianie kwasów
tłuszczowych, zwiększając zawartość trójglicerydów w mięśniach i maksymalne
uwalnianie kwasów tłuszczowych. Procesy te pozwalają zachować zapasy
węglowodanów i wydłużyć intensywny wysiłek.

W porównaniu z ograniczonymi zasobami węglowodanów ustrój
dysponuje obfitymi zapa­sami tłuszczu. Warto przestawić organizm, by je
wykorzystać, być silnym i sprawnym nie tylko w okresie młodości i aktywności
sportowej, ale do późnej starości.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2006-07-01 20:39:55

Temat: Re: Dieta dla zapracowanego
Od: Are <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krystyna*Opty* napisał(a):

> OPINIA dietetyków mnie nie interesuje i czarowanie mnie rzuceniem linka z
> angielskimi mega-tekstami też mnie nie zadowala, nie znam angielskiego.

[...]

> Nie czytujesz artykułów w onecie.pl?

Zobacz sobie ile warte sa popnaukowe artykuliki
w Onecie, GW itp: http://glinki.com/?l=a4budd

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2006-07-01 20:41:11

Temat: Re: Dieta dla zapracowanego
Od: Are <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Krystyna*Opty* napisał(a):

> OPINIA dietetyków mnie nie interesuje i czarowanie mnie rzuceniem linka z
> angielskimi mega-tekstami też mnie nie zadowala, nie znam angielskiego.

[...]

> Nie czytujesz artykułów w onecie.pl?

Zobacz sobie ile warte sa popnaukowe artykuliki
w Onecie, GW itp: http://glinki.com/?l=a4budd
Setki podobnych przesmiewań w archiwum grupy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

iles sportu?
Terapia naturalna
smietana dla I fazy MM??
montignac - jak stosować
dietetyczne przepisy...?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »