Data: 2002-01-04 14:18:44
Temat: Re: Dieta optymalna sucks
Od: "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rafał Smolarek" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a142gr$2l78$1@news2.ipartners.pl...
> Muszę powiedzieć, że pasjonująca dyskusja.
Prawda? Też tak uważam.
> Kiedyś (nie pamiętam już gdzie) przeczytałem że najważniejsze jest nie
> miesznie paliw.
Dokładnie. Chodzi o to, by tego cukru jeść tylko tyle, aby organizm go
nie potraktował jako źródło energii. I to jest genialne (oczywiście dla
człowieka).
> Tak więc według mnie obie strany mają tu dużo racji.
> (mam znajomych po obu stronach barykady i zazwyczaj funkcjonują lepiej >
do jedzączych "normalnie" np. ja)
W tych ocenach zwykle zapominamy o wymiarze czasu. Nie rok, dwa, mówię o
skali pokoleniowej, a jeszcze lepiej skali przeciętnej długości życia
człowieka. Filozofia życia "tu i teraz", tak chętnie propagowana obecnie,
jest udziałem właśnie zwierząt. Ich ograniczona wyobraźnia (choć szympansy -
wiadomo czemu - mają jej najwięcej) nie pozwala na sięganie dalej niż "tu i
teraz". A więc sprawna wyobraźnia pozwala nam uniknąć różnych
niebezpieczeństw, a współczesny świat od nich aż kipi. Ktoś kto dzisiaj
czuje się świetnie po stosowaniu np.diety roślinnej zawdzięcza to
prawdopodobnie dużej sprawności organizmu jaki dostał w spadku po swoich
rodzinnych przodkach. Jednak wszystko bez zarzutu działa do czasu... i
dopiero wtedy, gdy im zaczyna to i owo szwankować - spuszczają z tonu...
> Osobiście uważam że wszystko jest potrzebne
> ale przecież tłuszcz jest w owocach,
ale jabłoń zmyślnie schowała tę spakowaną energię w pestkach w postaci
tłuszczu, dla swoich następnych pokoleń, a kolorem, wielkością, smakiem,
zapachem i konsystencją owoców, osiąga swój cel: "zjedz moje owoce, a
ogryzek wyrzuć jak najdalej ode mnie". I tylko z perspektywy setek ludzkich
pokoleń można dostrzec kto komu służy, jabłoń (nie tylko) nam, czy my jej.
Ja widzę, że raczej my jej, bo ona dzięki ogrodniczym pielęgnacjom jest
zdrowa i kwitnąca, człowiek bez wyobraźni dzięki jej owocom choruje (i nawet
z tego zwykle nie zdaje sobie sprawy)... : (
> jak i cukier w mięsie czy jajkach.
Jajko to pakiet wszystkich najlepszych i niezbędnych składników do życia
upakowany w skorupkę i "wysłany" na świat jednym aktem. Ludzkie zapłodnione
jajeczko nie musi mieć w sobie spakowanych w tak krótkim czasie wszystkich
potrzebnych składników. Zarodek ludzki potrzebuje ich bardzo dużo, bo ma do
pokonania najwięcej, ze wszystkich zwierząt, etapów rozwoju. Najlepszym więc
rozwiązaniem natury było przygotowanie podłoża wewnątrz organizmu i
dostarczanie tych niezbędnych składników sukcesywnie w miarę rozwoju płodu.
A więc np. ludzki organizm nie inwestuje tyle składników odżywczych w
jajeczko tuż po zapłodnieniu,
ile inwestuje jajko np. kury.
> Osobiście chyba wystartuję z DO bo mój wrzód nie trawi surowych warzyw,
> jabłek itp.
> Co do stwierdzeń Kwaśniewskiego to też uważam że trochę przesadza z tą
> wiedzą,
> bo nie uważam się za głupiego,
I bardzo dobrze. Na Kwaśniewskiego mogą obrazić się tylko ludzie, którzy
uważają , że to ich dotyczy, czyli sami siebie uważają za głupich : (
a jego stwierdzenia na początku mnie zraziły
> do DO.
> Pozdrowienia dla Grupy
> RSmol
No właśnie, na początku, ale jak się zastanowić to zaczynamy zupełnie
inaczej na to patrzeć.
Pozdrawiam
Krystyna *Opty*
|