Data: 2003-05-17 12:05:00
Temat: Re: Dla psychologow zdrowia.
Od: "xris" <x...@a...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Magdalena Chlebna" <m...@N...gazeta.pl>
napisał w wiadomości news:ba3jqp$nfs$1@inews.gazeta.pl...
> psycholog zawsze pracuje w zespole, bo inaczej ta praca
> nie miałaby większego
> sensu.
A to nie wiedziałem. Znam co najmniej trzech, którzy pracują
indywidualnie.
> dokształcać zawsze się można, a nawet trzeba.
> Gdyby człowiek się opierał wyłącznie na studiach, to
> marnie to widzę. Studia
> to dopiero fundament, na którym możesz coś zbudować. Gdyby
> nie
> wolontariaty... ale nawet na wolontariat nie chcą przyjąć
> psychologa.
Ale wolontariat nie zastąpi chyba kształcenia podyplomowego?
Takie właśnie dokształcanie miałem na myśli, choć wyraziłem
się nieprecyzyjnie.
>> Byc może w pyschologii zdrowia jest inaczej. Ale w
>> psychoterapii zazwyczaj praca ze szkodą dla swojego życia
>> osobistego w efekcie obraca się na niekorzyść klienta.
>> Myślę, że podobnie może być w przypadku psychologii
>> zdrowia.
>
> Kwestia wyboru. Ja osobiście szanuję ludzi, którzy robią
> coś dobrego, a nie
> tylko narzekają że jest źle i nic się nie da zrobić.
A co ma piernik do wiatraka???
Można robić coś dobrego i narzekać, że jest źle i nic się
nie da zrobić.
Można robić coś dobrego i nie narzekać, że jest źle i nic
się nie da zrobić, a równocześnie nie robić tego ze szkodą
dla swojego życia osobistego.
Można też nie robić nic dobrego i nie narzekać bez szkody
dla swojego życia osobistego.
Tak czy owak, Twoja odpowiedź nie ma żadnego związku z
cytowaną moją wypowiedzią.
>>> Jeśli diagnozuje się zaburzenia nerwicowe.
>>
>> Mam nadzieję, że to tylko Twoje zdanie i że nie wydaje Ci
>> się, że tak to definiuje psychologia zdrowia???
>
> ??? Jeśli ktoś cierpi na nerwicę to się diagnozuje
> nerwicę. Co w tym
> dziwnego?
nie ma nic w tym dziwnego.
ale powiedzenie, że nerwicę ma ten, u którego się diagnozuje
nerwicę (a nawet: zdiagnozuje) nie ma nic wspólnego z
psychologią. Nie wystarczy, że psycholog wpisze komuś
diagnozę "nerwica", żeby on miał nerwicę. Powinny istnieć
pewne obiektywne kryteria, nie można diagnozy opierać tylko
na uznaniu psychologa. Podobnie, jeśli lekarz by u Ciebie
diagnozował
głuchotę, to jeszcze nie oznacza, że jesteś głucha.
Musiałyby to potwierdzić np. badania słuchu.
> Psychosomatyka jest pojęciem dużo szerszym niż wpływ
> nerwicy na
> zaburzenia somatyczne.
wiem
>> Nie wierzę, żeby psychologia zdrowia traktowała
>> jakiekolwiek
>> zaburzenie jako obecne tylko dlatego, że się prowadzi
>> diagnostykę w jego kierunku. Takie podejście może i
>> dobrze
>> sprawdzało się w stalinowskim terorze ale nie ma nic
>> wspólnego z nauką.
>
> ??? A kto tak twierdzi, że prowadzenie diagnostyki = równa
> się postawiona
> diagnoza.
Nie wiem, ja ani słowem nie wspomniałem o postawionej
diagnozie. Być może ktoś twierdzi, ale nie wiem, kto. Ty
twierdziłaś, że zaburzenia można uznać za zaburzenia
nerwicowe, jeśli diagnozuje się zaburzenia nerwicowe. Moim
zdaniem sama diagnostyka nie wystarcza, pacjent musi jeszcze
spełniać pewne kryteria.
> Trudno mi w to uwierzyć, psycholog bez zajęć z klinicznej.
> To jest podstawa,
> na której dopiero możesz coś budować.
Może czyta nas ktoś z UW i się wypowie?
> Tam wszystko jest możliwe :)
nie rozumiem ;-)
+ jw., tylko z SWPS
> Są takie wytyczne, na podstawie ich spełniania przyznaje
> się akredytacje dla
> danych ośrodków. Obecnie wszystko się ujednolica.
czy obejmują one zakres materiału i przedmiot psychologia
kliniczna?
> jeśli wolisz bardziej praktyczniej i swobodniej to
> proponuję Sheridan,
> Radmacher "Psychologia zdrowia". Nowa książka, ale zbiera
> wszystko do kupy -
> ma obszerną bibliografię z której można skorzystać, jakbyś
> chciał coś
> pogłębić.
> jeżeli wolisz bardziej teoretycznie to zbiór artykułów pod
> red. Heszen-
> Niejodek i Sęk "Psychologia zdrowia". To z takiej serii
> Nowe Trendy w
> Psychologii.
dzięki
> o Twojej pracy
nie jest w ogóle związana z medycyną
> i doświadczeniach z psychologamii...
Pamiętam mojego wychowawcę z liceum, psychologa (wieku
dziecięcego zresztą), miał taki zwyczaj, że jak się czymś
zainteresował to przykładał palec wskazujący do ust, czasem
ssał. A kiedy się denerwował przestępował z nogi na nogę jak
by chciał siusiu.
Jeszcze jest taka śmieszna pani psycholog na neurologii na
mojej AM, co bardzo lubi, jak się ją nazywa "panią doktór."
Skrzętnie zasłania identyfikator i rozmowę z chorym zaczyna
od obejrzenia karty chorobowej i stwierdzenia typu "Widzę,
że gorączka Pani spadła". Może za kilka lat ją ktoś
uświadomi, że wahania o 0,1 stopnia C np. w obserwacji
padaczki mają niewielkie znaczenie.
Z mniej osobistych ale za o dostarczających mocnych wrażeń
kontaktów uwielbiam oglądać profesora Czapińskiego w
telewizji. Zawsze odczuwam taki dreszczyk emocji: jaki tym
razem dadzą mu tytuł? Niestety ostatnio częściej występuje
jako socjolog niż psycholog, ale robił już nawet za
psychologa, psychologa relacji międzyludzkich i jeszcze
jakiegoś tam, ale zapomniałem, jakiego.
> W
> jakiej działce medycyny się specjalizujesz?
Jak na razie jeszcze nie skończyłem studiów :-)
Pozdrawiam,
xris
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|