Data: 2003-10-13 11:58:57
Temat: Re: Dlaczego byłam milusim bobaskiem?
Od: "Przemysław Dębski" <k...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bme8pe.3vs9htl.2@ghost.ha3471dd9.invalid...
> Moim skromnym zdaniem, zbytnia intelektualizacja uczuć jest poważnym
> zagrożeniem dla związku. Proces wzajemnej wymiany dóbr w związku
> powinien odbywać się bez ich inwentaryzowania. Dopóki tak się dzieje,
> związek ma szansę na trwałość. Jeśli zaczyna się proces odmienny -
> czyli świadomy handel (dobrami, usługami, ruchomościami), jest to
> wyraźny sygnał dla obojga, że mają przed sobą trudny okres.
> Że zaczynają działać jak kupcy na targowisku próżności.
> Na czymś takim trwałego związku zbudować się nie da.
Czyli, tak Twoim zdaniem być nie powinno. Z drugiej strony wiemy jak być
powinno. Ale jest jeszcze trzecia strona pt. jak jest. Taka postawa którą
opisałem, niekoniecznie ujawnia "handlarskie skłonności". Z innej beczki.
Napewno każdy z nas, kiedyś był przez kogoś oszukany/naciągnięty. I chodzi
mi tu o jak najbardziej realne oszustwo w sferze materialnej. Np. przez
jakiegoś "żebraka" co to zbierał na operację dla dziecka i poszedł na piwo
za zebrane pieniądze. Zobacz. Ktos poprostu zagrał sobie na naszej reakcji
na "pucipuci". Cóż, "pucipuci" to nic innego jak próba wyciągnięcia czegoś
ode mnie. Niesmaczna próba, i budzi wewnętrzny sprzeciw. Niekoniecznie więc
musi być tak, że "nie chcę obdarowywać", bardziej to wygląda na "nie dam
sobie nic SIŁĄ wydrzeć". Teraz mamy sytuację, w której obydwie strony
odbierają "pucipuci" podobnie, czyli chcą coś dostać, ale nie wiedzą jak.
Jasne. Wiemy jak być powinno czyli "bierz i dawaj". Ale: "Jak zacznę dawać
to znaczy że się złamałem", "a jak dam i nic nie dostanę ? przecież pucipuci
nie pomogło więc zapewne on/ona nie chce mi czegoś dać". Ja tu nie widzę
problemu "handelku" tylko zaufania. Widzisz to tak, chcą sobie zaufać ale
się boją i nie wiedzą jak, kto pierwszy, co zrobić by się nie naciąć. Wiemy
jak być powinno, w zasadzie powinno to złe słowo, wiemy jaki stan rzeczy
usatysfakcjonowałby obydwie strony. Tylko ja za cholere nie wiem jak do tego
stanu możnaby doprowadzić.
Pzdr.
P.D.
|