Dnia Fri, 20 Mar 2009 21:19:30 +0100, medea napisał(a):


> A jak rozumiem, chodzi o to, że kobiety z rodzin, w których są
> zadeklarowani geje, są obciążone tym samym genem, czyli lubią mężczyzn
> bardziej niż inni ludzie. Stąd mają z mężczyznami więcej kontaktów, a co
> za tym idzie - dzieci.

Dobrze rozumiesz, ale to akurat jest kardynalna bzdura z tym "gejowskim
genem" u kobiet. W rodzinach, gdzie jest gej, ksiadz czy inny samotny
wujek/stryjek, istnieje silny syndrom "samca do zagospodarowania" i to
wcale nie seksualnie czy rozrodczo, lecz ekonomicznie: kobiety w tej
rodzinie działają słusznie w tym przypadku, czyli mają więcej dzieci,
licząc na zagospodarowanie majątku czy dochodów "wujaszka".
W momencie, kiedy się taki gej łączy w stałym związku z innym, lub kiedy
ksiadz występuje ze stanu kapłańskiego, a singiel-wujaszek się nagle żeni,
w rodzince następuje niezła konsternacyjka, wszyscy czują się nabici w
butelkę, bo przecież tyle napłodzili - a kto to teraz pomoże wykarmić?
;-PPP


Tak, tak, żadne tam "gejowskie geny" u kobiet, lecz pomyśluneczek tu
działa. Jak zresztą u ich meżów - na samotnego wujka dopóty patrzy się
łąskawie i zabiega o względy, dopóty skory jest współfinansowac darowiznami
potomstwo. Oczywiście, że znam takie przypadki.

Teoryjką o "gejostwie" kobiet ubawiłam się po pachy - widząc, jak większość
przyjmuje ją poważnie :-DDD