Data: 2004-01-15 09:33:27
Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"eTaTa" w news:bu4igb$cen$1@news.onet.pl...
/.../
> > Jeśli taki ktoś napotka tych rozhihranych i planujących
> > wspaniałą przyszlość
> > [n.p.: NIE OCZEKUJ PRZYSZŁOŚCI. TWÓRZ JĄ.],
> > to tak jakby chińszczyznę słyszał.
> Oczywiście słyszałem. To już 12 lat temu pierwsze na naszym terenie,
> skunksy, pozamawiały 'pomoce dydaktyczne' - do spędzania bydła.
> I spędzają do dziś, kolejni, kolejnych.
Misiek!! Najwyraźniej nie wiesz co czynisz.
Dobrotliwa duszo, cudzym kosztem (zakładasz, że mój woreczek do treningu
boksów musi być mocniejszy?).
Już dawno miałem się rozprawić z tą "oceną" mojego motta wykonaną
automatem przez innego gamonia, obdartusa psychologicznego, hihi...
Nie zrobiłem tego. Z przyczyn humanitarnych.
Teraz schemat powtarza takim samym tępym automatem ktoś, kto ... pogubił się
w interpretacjach, a Ty sam Misiek, walisz dalej tym samym automatem.
Po oczach. Z rozrzutem na wszystkie tarcze.
Ech ludzie, ludzie...
Motto All'a pochodzi z czasów, gdy nikomu by na myśl nie przyszło
wychylać się z samodzielnością myślenia. Dokładnie z wczesnych lat
siedemdziesiątych. I wówczas było _realizowane_ - _przeciw_ "ówczesnej
naturze"!! Nigdy nie miało ani tym bardziej nie ma żadnych składników
komercyjnych (niestety). Było i jest pochwałą aktywności twórczej,
w kontrpozycji do lenistwa reprezentowanego postawą "paluszki/chipsy/pilot
w ręku i nuuuuda, albo wgląd z wypiekami na licu w big brader lub inne
_kreacje_ obrzydliwych kreatorów finansistów".
Wszystko to po tysiąckroć było udowadniane (bez poczucia potrzeby
dowodzenia!!), a jednak automat i "standardy etykiet" są górą, nieprawdaż?
Łatwizna...
Kiedyś Misiek wyrwało ci się, że "nie masz 'takiego' w swojej kolekcji".
Bądź więc na 100% pewien, że nie masz i nigdy mieć nie będziesz,
bo... za mało "charakternyś". Panu świeczkę i diabłu ogarek - dobre to
na odległość i wśród obcych. Strasznie wygodne i leniwe wbrew pozorom.
Tak se ne da pane havranek.... gdy bufory dystansu się kurczą a rośnie
zaangażowanie.
A może Czarujący miał rację w tej pamiętnej dyspucie z tonami łajna
spływajacymi "z góry"?
OK. Nie byłem i nie zamierzam być złośliwiec.
Próbuję rozszyfrować Twą ... poliwalencję.
> Wtedy jak pokapowałem w czym rzecz, to zerwałem kontrakt.
> Wtedy to było, totalnie "na siłę". Teraz są grzeczniejsi.
O kim mówisz? Bo przedmówczyni mówi głównie o swoim realu
(z którym nie mam nic wspólnego), równocześnie wplatając w to
moje prywatne motto, z którym się identyfikuję i oby jak najdłużej.
Z mottem tym identyfikują mnie również wszyscy Obserwatorzy!!
Ty natomiast spoko mówisz o własnych doświadczeniach z jakimś wrednym
_typem_ nowomodnym, które to zdanie, przedmówczyni jak w banku
odbiera jako zgodę na jej pogląd potępiający!! Zapytaj się siebie 'Waluś',
kogo, i jakie są skutki takiej Twojej niefrasobliwości! I spróbuj być Salomonem
a nie poliWalusiem.
/.../
> Krócej? Jak popatrzę do tyłu, to byłem głupi, ale nigdy skurwielem.
Wierzę Ci.
Czy jesteś jednak świadomy swych akcji słownych?
Wiesz, ze mogą być rozumiane co najmniej na dwa sposoby?
W tym co najmniej jeden kompletnie niedorzeczny, żeby nie powiedzieć rzeźnicki?
(nie wspominając o samobójczym dla nadwrażliwych).
/.../
> > Może i jest, ale jak się ma do tego Sumienie tych "zaradnych",
> > którzy pisali tu sami kiedyś teksty o
> > własnym 'końcu świata'?
> Bo ludziska tak mają. Sukces przysłania porażki.
Jacy ludziska? Padło określenie o jakiś "zaradnych", piszących o własnym
końcu swiata. Wiesz o czym przedmówczyni mówi? Powiedz!!
A może to znów tak na zasadzie "wiadomo o co chodzi"?
/.../
> a strona Dobra, ma to do siebie. Że pozwala człowiekowi
> samodzielnie działać.
> Zła natomiast, dąży zawsze do destrukcji.
> I pod tym względem można jej po ludzku ufać.
>
> Dobrej jest trudniej, bo zostawia margines swobody.
> Dając możliwość przejścia z jednej, na drugą stronę.
> Przyczym nie opuszcza, ale "jest do dyspozycji".
>
> W odróżnieniu od złej, która wycyckany flak porzuca.
No więc, żeby nie było wątpliwości - to ten, który nawołuje mottem
do tworzenia przyszłości, w tym wypadku czuje się skopany i wyrzucony
jak wycyckany flak. I na tym polega absurdalność sytuacji. To jest chyba
fizyczny brak możliwości równoczesnego współistnienia dwóch stron medalu
na jednej płaszczyźnie.
Inaczej mówiąc - zaciśnij w pięść własną dłoń. Tą samą, którą zaciskasz.
...
Ku chwale ojczyzny.
Ułomność słowa nie jest w stanie wyrazić tego, co niosą emocje.
~Dało się przeżyć~.
> ett
>
> Aleś mnie wypuściła na gadane :-))))
>
> Nie rób tego więcej bo Ci modem wysiądzie.
> :-)))
bajkopisarz jesteś
z pewnością w połowie świadomy skutków swej kreatywności.
"tak trzymaj".
All
|