Data: 2004-01-17 00:11:58
Temat: Re: Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka [Dlugie! i pewnie zbyt prywatne..]
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:bu9ko7$bdk$1@gromojar.itpp.pl...
> ->J.E. EvaTM<- bu9j8q$m1f$...@n...news.tpi.pl naszkrobal/a:
>
> > O kurczę!
> > To kto jest Twoim Ojcem?? ;)))..
>
> Też bym chciał to wiedzieć /tym razem serio/.
>
> > E.
>
> Tomek
>
> p.s. i dlaczego wyparł się tak 'świetnego' dziecka...? ;)
A dlaczego myślisz, że się wyparł?..
Może coś go pognało 'w świat' bo uważał, że rodzina go ogranicza..
Może nie mógł się zmieścić w schemacie i nie wiedział jaki to może mieć wpływ na
Ciebie?
Pamiętam, pytałam moją matkę, mając tak z 15 lat,
jak to możliwe, że ludzie nie potrafią się porozumieć..
Dopiero kilka lat później ;) wiedziałam że możliwe.
Matryce, matryce..
Dlatego często tu się powtarzam, że trzeba poznać się
super dobrze, zanim śluby i dzieci..
Ojciec pisał do mnie czasami wcześniej, jednak pomimo, że zdolny niesamowicie, chemik
i... ;)
szalenie dobrze piszacy, jak nie przymierzając.... ;),
popełnił błąd, którym mnie zniechęcił. Zaczął wylewać żale na matkę.
No i zerwały się nam kontakty na kilka lat.
Ale wiesz, kiedy poznałam go bliżej później,
(w okolicy mojej 18-stki los! zetknął nas w jednym mieście,
na jakiś czas. Byłam nawet świadkiem na jego trzecim ślubie.
Poznałam jego trzecią Kobietę - super przystojna, 10 lat starsza ode mnie ;),
bardzo już mądra i wyważona, po poważnym zawodzie uczuciowym,
w pewnych sprawach nieprzejednana.
Jadł jej z ręki! ;) Wreszcie ktoś go przemógł.
No ale wcześniej pytałam ją, czy się nie boi, jeszcze przed ich ślubem.
Nie chciała mieć dzieci i nie mają. Pewnie w tej dziedzinie nie była pewna,
czy się sprawdzi.. Różnie potem było ale chyba nie żałuje.
Chyba że teraz.. bo on już mocno starszy i wymaga opieki.
No ale ona pielęgniarka dyplomowana z wyższym wykształceniem! :))
I... też bez formalnego Ojca! ;) Mój ojciec był od niej 20 lat starszy.
Miał wcześniej dwójkę dzieci, po jednym z każdego małżeństwa.
Nie znam tej przyrodniej siostry - jakoś się nie złożyło..
mieszka chyba na Śląsku.. Szkoda! :)
No i widzisz.. zrozumiałam wtedy, że każde z moich rodziców osobno
- świetnie, ale razem.. nie widzę!
'Znali' się z matką listownie :)) przez czas wojny,
potem wzięli ślub, prawie się nie znając na żywo! :))
No i się nie dotarli jakoś a oba charaktery mocne,
choć wtedy mama ledwie liceum skończyła i była zdecydowanie
za młoda na ślub. Mieli studiować oboje, wyjechali na Śląsk.
Rozjechało się im. On miał różne cele i poglądy nieżyciowe.
Nauka go ciągnęła ;), w sensie badań. Uważał, że 'w tych czasach',
kobieta powinna utrzymać się sama.. dawał więc tylko mamie
jakąś 10-tkę ;) na dożywianie, gdy była w ciąży ze mną.
Mama oczywiście pracowała a po nocach płakała w poduszkę.
Rozstali się, gdy miałam 2 lata.
Musiałam przez to jakoś przejść i gdyby nie ten ojczym po pewnym czasie..
Nie dość, że mało dojrzały do małżeństwa a zwłaszcza do małżeństwa
z nieswoim dzieckiem, to jeszcze z nałogiem, ktory się objawił się wkrótce
potem w atakach szału, straszenia i dokuczania
(nie bił mnie ale np. szczypał, gdy nikt nie widział, podsuwał mi jakieś
zgniłe owoce itp) Do 5-cio latki mówił, gdy nikt nie słyszał:
"nie jestem panem ... - tu wymieniał nazwisko mojego ojca
i nie będę robił tego czy owego np. znosił węgla do piwnicy".
Był niezwykle złośliwy [pamiętaj ile miałam lat!].
Nie mówiłam o tym nikomu. Bałam się.
Urządzał nocne powroty, z rzucaniem w okna kamieniami lub monetami,
choć miał klucz. Kiedyś użył połowki cegłówki, dobrze, że mama odsunęła
się od kontaktu, (chciała zapalić światło), cegła upadła dokładnie tam..
Potem było jeszcze gorzej. Mama z siostrą przyszły któregoś wieczoru do babci,
gdzie ja już wtedy od jakiegoś czasu mieszkałam
[zachorowałam na astmę - prawdopodobnie to 'atmosfera' domowa
chciała mnie zadusić, co zresztą potwierdzają niektóre badania o etiologii astmy
dziecięcej i babcia
całe noce przy mnie czuwała ]
Przyszły i już zostały, przeważyły błagania mojej kilkuletniej wówczas siostry.
Wtedy dopiero się zaczęło. Pił i przychodził awanturować się do kamienicy,
w której babcia wynajmowała mieszkanie (ha! mieszkanie - 1 pokój, nas cztery)
Ostatecznie rozstał się z nami w końcu - całe szczęście, że matka to zakończyła.
Wróciłyśmy do stron rodzinnych, czyli tych, gdzie teraz mieszkam.
Astma minęła jak ręką odjął, jakby cud się stał :).
Wreszcie poczułyśmy się wolne. Tu zresztą było łatwiej - powstawał
przemysł, była praca, mieszkania i reszta. Cudowny spokój.
Ale jakiś straszny żal tlił się we mnie do niedawna..
Wiesz co mi pomogło? Racjonalne myślenie słabo się tego imało ;).
Zastosowałam metodę PowerBoxa "czy chcesz to puścić".
Wiesz, że pomogło! :) Puściło.
Piszę o tym już już bez niepotrzebnych złych emocji.
Z siostrą (tę od niego) przylgnęłyśmy bardzo silnie.
Ćwiczyłam na niej swoje zdolności opiekuńcze i wychowawcze ;)).
Byłam w pewnym sensie wyrocznią. A pomysły miałam, oj miałam...
Gdy było jej z 10 lat, próbowałam na niej hipnozę ;)
ale przestraszyłam się w trakcie, że jej nie wybudze i przerwałam.
No i powiernicą była niezłą ;).
Dojrzała dzięki temu psychicznie o wiele za wcześnie,
a nawet zbyt. Teraz jej to dopiero mija.. :)).
Musiałyśmy wiele zrozumieć lub zaakceptować mając po kilka lat..
I powiem Ci, że wcale nie żałuję, że ostatecznie bez ojców,
gdyby miało być tak, jak było i jak jest w wielu rodzinach,
Tomku.. to nic, ojcowie to są zwykli ludzie.
Trzeba ich takimi zobaczyć. Matki też.
Czasami coś przekracza ich możliwości..
ale zawsze warto się kontaktować z tym rodzicem,
jeśli się da. Wtedy nie zabijają nas marzenia i złudzenia.
Albo trzeba się psychicznie odciąć, choćby tak jak uczył
PowerBox ;).
Poszukaj wątku "A co do Rebirthingu i jego zwolenników",
ze stycznia 2002. Próbować warto a nawet trzeba ;).
Dobranoc, Tomku..
E.
>
> --
> "Ludzie słuchają tylko tego, co chcą usłyszeć"
> [De Mello by Jet]
|