Data: 2006-06-27 12:03:54
Temat: Re: Dluga, bardzo dluga
Od: "Marcin 'Cooler' Kulinski" <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krystyna*Opty* <K...@p...onet.pl> napisał(a):
> > Wiec uwazasz, ze sensowne jest wyjezdzanie z dywagacjami na temat sprawdzonych
> > i niesprawdzonych merytorycznie diet czy iloscia zrodel bibliograficznych, na
> > jakie powoluje sie Kwasniewski w swojej ostatniej ksiazce, w obliczu tego, ze
> > Dana wrzucila tu jakis (jakis, bo moje uwagi formalne nie mialy zadnego
> > zwiazku z jego tematem, wiec jest to sprawa trzeciorzedna) tekst, nie podajac
> > ani zrodla jego pochodzenia, ani autora, dodatkowo kastrujac go wg wlasnego
> > widzimisie?
>
> Twoja ulubiona Annaklay (obecnie Jeff) robiła to na naszej opty grupie
> NOTORYCZNIE, wręcz było to jej ZASADĄ. Wszystkie czyjeś teksty jakie wrzucała na
> grupę kwitowała (i nadal kwituje) jedynie stwierdzeniem, w stylu: "tak uważają
> rzetelni naukowcy na całym świecie". Dopiero Pszemol zapytał ją dlaczego nie
> podaje autorów tekstów, które nie są jej naukowymi odkryciami? Za co go
> zwymyślała i nadal robiła to samo.
> I jakoś jej nigdy nie zarzuciłeś unikania konkretnych autorów jej seryjnych
> "naukowych" tyrad.
Kolokwialnie mowiac: przegielas. Po pierwsze: nie przypominam sobie, by Anna
kiedykolwiek i gdziekolwiek, gdzie mialem okazje ja czytac, wrzucila tekst, w
ktorym ANI JEDNO ZDANIE nie byloby jej autorstwa, nie zaznaczajac przy tym, ze
jest to cytat - nie mylic z prezentowaniem wlasnych pogladow, podbudowywanych
tekstami, jakich przyklad raczylas podac powyzej (np. Jerzy lubi cos napisac
od siebie, konczac czyms w stylu "praw biochemii nie da sie oszukac"...) A w
przypadku Dany i tekstu Byrnesa mamy wlasnie z tym pierwszym typem zachowania
do czynienia. Ty tez jestes na tyle solidarna dietetycznie, ze na moje
pytanie, skierowane wczesniej do Jerzego, dotyczace hipotetycznego zachowania
kogos, kto w podobny sposob "zacytowalby" sobie czesc jakiejs ksiazki
Kwasniewskiego, nie jestes w stanie uczciwie odpowiedziec? Czy takie
zachowanie jest, czy nie jest naganne? Krotko, bez mydlenia oczu i wyciagania
kola ratunkowego w postaci zgranej do imentu spiewki o Annie/Hannie.
Po drugie: "moja ulubiona Annaklay"? "obecnie Jeff"? Twoje prywatne projekcje,
ktorych nie jestes w stanie w zaden sposob uwiarygodnic, nie moga byc
argumentami w dyskusji. To tak, jakbym ja umyslil sobie, ze jestes tak
naprawde facetem z broda odzywiajacym sie torfem, a twoim ulubiencem jest
Andrzej Lepper, i publicznie roztrzasalbym, dlaczego nie chcesz sie do tego
przyznac. Jednym slowem: zenada.
> Jesteś jak zwykle stronniczy.
Tak, ja jestem stronniczy... Zadaj sobie jedno pytanie: czy stac Cie bylo
kiedykolwiek na publiczne zwrocenie uwagi jakiemukolwiek optymalnemu, ktoremu
akurat zdarzylo sie napisac cos glupiego? Potem mozesz jeszcze raz zastanowic
sie nad znaczeniem okreslenia "stronniczy".
> I kto jeszcze ma wątpliwości, czy stosowana dieta ma wpływ na postrzeganie
> i poglądy...?...
Zalezy jaka. Np. tzw. "optymalna" powoduje, ze stosujacy ja stoja za soba
murem, niewazne jak wielkiej glupoty napisanej przez jednego z nich by akurat
bronili. Przynajmniej tyle widac na zalaczonym obrazku.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|