| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-03-02 23:15:02
Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Agnieszka pisze:
> Z tego: Jedyny sposób, to kompletny brak zainteresowania.
Brak zainteresowania próbami wymuszania swoich zachcianek, a nie brak
zainteresowania dzieckiem.
To DUŻA różnica.
>> Nie, to co wycięłam, opisałam krótko "a moje dalsze wyjaśnienia
>> olałoby cienkim sikiem".
> Czy jesteś w stanie zrobić coś, czego nie olewa? Bo że tłumaczenia
> olewa to już wiem.
Bardzo często nie jestem. Ale próbuję.
W tym sęk, że w jego przypadku najczęściej są tylko dwa wyjścia: albo ustąpić
albo zachować zimną krew.
A ponieważ nie uważam, by ustępowanie było wychowawcze (cokolwiek pod tym
pojęciem rozumiemy), to zachowuję zimną krew.
> Ile razy napisałam, że do histerii nie dopuszczam?
Bo poddajesz się sama, zanim jeszcze Twoje dziecko ma szansę pokazać
wszystkie swoje możliwości i kupujesz cukierka. No tak w każdym razie
napisałaś.
> Żadne z moich dzieci nie próbuje niczego wygrywać histerią.
Bo:
- albo ustępujesz im od razu, zanim zacznie się histeria
- albo z Twoimi dziećmi da się negocjować, rozmawiać itp
Ponieważ z tego, co piszesz, pierwszy przypadek miał miejsce w Twojej
rodzinie tylko jeden jedyny raz, to znaczy, że w grę wchodzi tylko przypadek
drugi.
> Na szczęście moja pięcioletnia córka może już sama poruszać się po
> sklepie bez robienia scen.
Toć przecież mówiłam, że masz szczęście!
Ja takiego nie mam. Albo inaczej - mam połowiczne, bo córa jest bardzo
rozsądna.
> Przynajmniej
> jak wyda wszystko co ma na jedną pierdółkę albo na 3 czekolady, to
> nie robi scen, że nie ma na coś innego, bo musiałaby sama sobie
> się rzucać. A potem jeszcze sama sobie tłumaczyć dlaczego nie kupi...
No i pięknie. Mój syn jest zupełnie inny.
I nie jest to kwestia wychowania, bo gdyby tak było, to problemy miałabym
także z córką.
> Próbuję zrozumieć, ale naprawdę nie wiem jak... Czy te dzieci
> wyrastają z "niedawaniasię" rozmawiać? Kiedyś zaczynają przyjmować
> argumenty?
> Kiedy? Rozumiem, że nie jak mają 2-3-4 lata. A jak mają 6 lat i muszą
> pójść do obowiązkowej zerówki? A potem jak mają 7 lat i idą do jeszcze
> bardziej obowiązkowej szkoły? Czy wtedy też należy zaprzestać
> negocjacji?
Nie wiem. Niektórzy do końca życia mają problemy z przyjmowaniem argumentów.
Na razie mój syn ma 4 lata i częściowo jest nam łatwiej (choćby z tego
względu, że potrafi już mówić i artykułować swoje prośby) niż kiedyś, ale
nadal jest ciężko. Teraz jego histerie mają mniejsze natężenie i szybciej się
kończą. Kiedyś (gdy miał 2 lata) niemal potrafił się zapowietrzyć, gdy coś
szło nie po jego myśli. A gdy dostał, to co chciał np. banana, o kilka sekund
za późno, potrafił rzucić nim w złości o ścianę. A potem złościć się, że
banana już nie ma.
> No a w drugą stronę, jeżeli z 6-latkiem można porozmawiać, to dlaczego
> nie z 5-latkiem? Dlaczego nie z 4-latkiem?
A dlaczego nie z 3-latkiem? A 1-2 latkiem? A 6 miesięczniakim? ;-)
> Kiedy zaczyna się proces socjalizacji małego dziecka?
Od dnia narodzin.
A wracając do mnie - przecież to nie jest tak, że ja w ogóle nie rozmawiam i
nie podejmuję prób. Kiedy widzę, że rozmowa toczy się i jest szansa na to, że
przyniesie efekt, to ją kontynuuję. Kiedy natomiast widzę, że dziecko zamyka
się w sobie, jest głuche na cokolwiek, bo tylko jedna myśl krąży mu po głowie
"muszę postawić na swoim" i już, już zaczyna przytupywać nóżkami, to sorry
Winnetou, ale w taki sposób rozmawiać nie będziemy.
> No dobrze, w sumie, to możesz nawet nie odpowiadać, bo powoli
> znowu zaczyna się rozwijać flejm, który do niczego nie prowadzi.
> Bo prawda jest taka, że i tak nikt nikogo nie przekona, fosa za
> głęboka.
Ja Cię nie chcę do niczego przekonywać. Ja chcę tylko, żebyś zrozumiała,
przyjęła do wiadomości, że to, co Tobie się udało/udaje, niekoniecznie musi
udawać się innym rodzicom. I naprawdę nie zawsze jest to ich wina (no chyba,
że winę zwali się na przekazane geny).
(btw - podobna dyskusja toczyła się raptem miesiąc temu na psd - flejm, jak
ta lala ;-)
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-03-03 06:33:39
Temat: Re: Do idealnych rodziców!
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d05hd1$r2f$1@news.onet.pl...
>
> > No a w drugą stronę, jeżeli z 6-latkiem można porozmawiać, to dlaczego
> > nie z 5-latkiem? Dlaczego nie z 4-latkiem?
>
> A dlaczego nie z 3-latkiem? A 1-2 latkiem? A 6 miesięczniakim? ;-)
Porozmawiać. Roz-mo-wa.
Mam nadzieję, że pomogłam.
A do reszty już się odnosić nie będę. W końcu to nie moja sprawa,
jak wychowujesz swoje dzieci. Ja tylko potrafię sobie wyobrazić,
że mogę być zirytowana w sklepie. I chcieć szybko zrobić zakupy.
I na przykład nogą odsunąć coś, co mi w ich robieniu przeszkadza.
Tak, można powiedzieć, że jestem aspołeczna. Ale jeżeli moja
wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność Twojego dziecka,
to to działa w obie strony. I w obie-obie. Podobno.
Agnieszka
Psy można wieszać, dziś i tak prawdopodobnie nie będę miała czasu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-03-03 20:07:40
Temat: Re: Do idealnych rodziców!Agnieszka pisze:
> Porozmawiać. Roz-mo-wa.
Zatem ja ze swoim synem mogę rozmawiać (wg Twojego pojmowania znaczenia słowa
"rozmawiać") dopiero od kilkunastu miesięcy. Przedtem było to niemożliwe.
--
PozdrawiaM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |