Data: 2010-07-31 08:59:21
Temat: Re: Do kochanków Prawdy
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 31 Lip, 00:13, Piotrek Zawodny <p...@o...pl> wrote:
> W dniu 2010-07-30 22:27, Hanka pisze:
> > Nikt oprocz Ciebie, nie moze Ci odebrac dostepu do
> > tresci i prawd zawartych w Twoich snach.
> > Zastanow sie, czy moze czasem nie jest tak, ze Ty,
> > wbrew pozorom, NIE CHCESZ poznac owej hipotetycznej
> > Prawdy.
>
> Właściwie cały Twój mail jest ładny,
On nie ma byc odbierany jako ladny.
On ma byc Ci do czegos przydatny.
> poza chyba tym fragmentem "zastanów
> się". Zawiera on dozę protekcjonalności, która mnie wkurzyła. Dlaczego?
I tu, w swoich slowach, masz jak na dloni odpowiedz.
To CIEBIE wkurzylo cos, co NIE istnieje.
:)
To TY znalazles w moich nich protekcjonalnosc czy
poklepywanie po ramionku, typu: dziecko, jeszcze sie
musisz wiele nauczyc.
:)
> Ma w sobie jakieś założenie, jakbyś była Panią/nauczycielką na
> wysokościach i myślała, że jestem przedszkolakiem, któremu trzeba
> udzielać pouczeń i o którym byś myślała, że on wcześniej aż do tej pory
> nie wykonuje dużej pracy poszukiwawczej w mękach i bólach.
Wydaje mi sie, ze:
Ktos zbyt dlugo prowadzil Cie, za reke, przez zycie.
Ktos zbyt nachalnie narzucal Ci swoje, na owo zycie,
sposoby.
Wskutek powyzszego, bronisz sie przed kazdym,
nawet tak zwanym dobrym, slowem, jesli tylko
dotyczy bezposrednio Ciebie, jesli odbierasz je
jako domniemany atak na Twoja osobowosc
i poziom jej dojrzalosci.
A tymczasem, Tu i Teraz:
Rozmawiamy.
Nikt nikomu niczego nie narzuca.
Kazde z nas wyklada na stol swoje karty.
Ta rozmowa najbardziej mi przypomina gre
w piotrusia; kiedy to trzeba dopasowywac dwie,
czy trzy, podobne figury.
Nie uwazasz, ze nasza rozmowa to analogia tej
dzieciecej gry?
Bo w realnych rozmowach:
Szukamy podobienstw.
Wszelkie niepasujace nam karty odrzucamy.
A przeciez istnieja inne gry, gdzie
karty, ktore wlasnie odrzucilismy, doskonale pasuja
do zasad.
Tylko, czy nam owe Tamte zasady pasuja?
> Oczywiście
> jest tu ostrożne "czy może czasem", ale nie rozumiem, dlaczego uważasz,
Niczego nie uwazam.
:)
Nic nie jest dla mnie pewnikiem.
Tak sobie, sobie i Rozmowcom, sobie i Rozmowcom
i Czytelnikom, glosno mysle i probuje zadawac pytania
pomocnicze; probuje dotykac, niemal po omacku,
rozkladanych na stole kart czyli problemow.
Ktorych zreszta nie mam szansy poznac, jako
ze, realnie, one tkwia w Rozmowcach.
Przyjmij, na wiare, jesli nie umiesz inaczej, ze nie ma
we mnie, w stosunku do Ciebie, za grosz protekcjonalizmu.
Mysle, ze bazujac na przykladzie ostatniej naszej rozmowy,
moglys przetransponowac swoj stosunek do wypowiedzi
paru innych osob z Twojego otoczenia; tych, ktorych
slowa uwazasz wlasnie za protekcjonalne.
Czesto w takich wypowiedziach zawarta jest troska.
Czasem tez chec pomocy.
Jednak to nasz Translator Osobisty wynajduje w tych
slowach nasze slabosci i mowi nam, jakze blednie,
ze oto ktos traktuje nas protekcjonalnie, ktos z nas
drwi, a ktos jeszcze totalnie olewa.
Wroce tu jeszcze, ale nieco pozniej.
|